Za wyprodukowanie kolejnej generacji Tensorów odpowiadać będą Koreańczycy. To nie najlepsza wiadomość.
Qualcomm właśnie podziękował Samsungowi i produkcję Snapdragona 8 Gen 1+ powierzył tajwańskiemu TSMC. Topowy procesor amerykańskiej firmy pierwszej generacji (bez plusa) nie ma dobrej opinii z powodu osiągania zbyt wysokich temperatur pod obciążeniem. Producenci smartfonów radzą sobie z tym różnie. Generalnie starają się stosować zaawansowane systemy chłodzenia które u jednych działają lepiej, u innych gorzej, albo obniżają wydajność procesora. Za jego produkcję odpowiadał właśnie Samsung. Dlatego Qualcomm postanowił powierzyć wyprodukowanie kolejnej wersji Tajwańczykom, którzy mają lepszą opinię.
Oczywiście proces technologiczny to nadal 4 nm, ale sam procesor ma poprawionych większość parametrów na czele z większą wydajnością, szybszym układem graficznym i mniejszym aż o 30 proc. zużyciem energii. Nie bez znaczenia jest też fakt, że podczas gdy u Samsunga jedynie 35 proc. wyprodukowanych układów przechodzi kontrolę jakości i nadaje się do wykorzystania w smartfonach, w TSMC to aż 70 proc.
W tej sytuacji decyzja amerykańskiej firmy nie powinna dziwić. A Samsung wykorzysta swoje moce przerobowe do produkcji Tensorów drugiej generacji dla urządzeń Googla. Dwa nowe modele – 7 i 7 Pro mają zadebiutować na rynku jesienią.
Samsung zapewnia, że opracował nową technologię dzięki której procent chipów które nie przejdą kontroli jakości będzie dużo mniejszy.
Nie wiadomo jednak jak będzie z temperaturami. Tensor pierwszej generacji nie zbierał najlepszych recenzji. Wyposażone w niego Pixele 6 i 6 Pro są chwalone za jakość zdjęć, co w przypadku tego producenta jest normą. Ale użytkownicy bardzo często skarżyli się na błędy w oprogramowaniu i krótką żywotność baterii połączoną z wysokimi temperaturami. Zobaczymy czy w serii Pixel 7 te problemy zostaną wyeliminowane.
O samych Pixelach 7 wiadomo już w zasadzie wszystko. To za sprawą licznych przecieków oraz ostatniej afery z prototypem tego modelu, który trafił na Ebay. Pisał o tym Kamil Świtalski.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu