Google

Dlaczego Alphabet tak mało o tym trąbi? Mają więcej sensu, niż pierwowzór

Jakub Szczęsny
Dlaczego Alphabet tak mało o tym trąbi? Mają więcej sensu, niż pierwowzór

Okulary Google Glass okazały się być porażką. Nie dlatego, że ich ówczesne możliwości były słabe. Jak na tamte czasy - były naprawdę spore. Po ośmiu latach od oficjalnego pojawienia się na rynku, mogliśmy przyjrzeć się na teaserze okularom, które czerpią w ograniczonym stopniu z ich schedy. Nic dziwnego, bo pierwowzór przepadł między innymi z powodu rosnących wtedy obaw o prywatność - nie tyle użytkowników, co wszystkich wkoło.

Okazało się, że Google Glass, ze zintegrowaną kamerą - ostatecznie były obiektem banów, bardzo szeroko w Dolinie Krzemowej, gdzie ze względu na szerokie zrozumienie dla zagrożeń wynikających z używania takiego gadżetu, zabroniono wchodzić do barów osobom, które mają je na sobie. Wszystko przez to, że w sposób nieszczególnie wzbudzający podejrzenia, możliwe było nagrywanie wszystkiego dookoła. Oczywiście to, że ktoś miał je na nosie nie oznaczało automatycznie, że właśnie tworzy film lub co jakiś czas robi zdjęcia. Jednak miejsca takie jak bary, dyskoteki, restauracje chciały upewnić się, że ich bywalcy czują się bezpiecznie. Ostatecznie nawet ukuto termin "Glasshole" (połączenie "glass" i "asshole").

Po latach, Alphabet (Google) zapowiada kolejne smart-okulary, które nie mają tylu wypasionych funkcji, co pierwowzór - ale to nawet dobrze. Można mówić wiele na temat projektów od X (wcześniej: Google X), można rozpisywać się na temat "porażki" Google Glass, ale z drugiej strony - jeżeli nowinka z I/O 2022 ma choć z 15% tego, co widzieliśmy w pierwowzorze sprzed 8 lat... to chyba mamy do czynienia z sukcesem? I tak i nie. Aczkolwiek niezmiennie kibicuję Google - szczególnie, że z dobrodziejstw "nowych Google Glass" możemy skorzystać wszyscy.

Jak widać na powyższym materiale - Google bardzo mocno promuje w kontekście okularów... tłumaczenia w czasie rzeczywistym. Interfejs "nowych Google Glass" byłby w stanie rozpoznawać mowę i w locie tłumaczyć ją... pokazując wynik tłumaczenia noszącemu okulary. Brzmi prosto? Niezwykle. Jak na razie jest to prototyp i być może cokolwiek więcej pojawi się na jego temat w 2023 roku. W komunikacji Google używano określeń "napisy dla świata". Wyobraźcie sobie, że cały świat który macie przed oczyma... oferuje takie właśnie napisy. I to jest coś, co jest serio przydatne.

Jedziecie do innego kraju i chcecie się z kimś dogadać - zamiast zbliżając telefon do ich ust, możecie zobaczyć wynik tłumaczenia na swoich okularach. Oczywiście, żeby nastąpiła możliwość dogadania się między osobami, które nie znają nawzajem używanych języków - potrzebne są dwie pary okularów od Google. Ale, gdyby takie smart-okulary stały się (teoretyzuję) za X lat standardem, byłoby to do osiągnięcia. Zrozumienie języka migowego przez osoby, które go nie znają - też byłoby "do przejścia"

Miniaturyzacja, więcej pomyślunku i... bardziej przemyślane zastosowania

"Nowe Google Glass" przekonały mnie do siebie bardziej niż to, z czym do czynienia mieliśmy lata temu. Oczywiście, wtedy ta wizja bardzo mnie pociągała, ale nie na tyle, żeby uznawać pomysł Google za pewnik, coś absolutnie hitowego / game changer. Jeżeli tylko za jakiś czas otrzymamy nie tyle prototyp, co już nieźle działający projekt - będzie to oznaczało, że wszystko poszło w dobrym kierunku, a dla AR jest przyszłość - poza nieporęcznymi goglami / hełmami, które są drogie, ultraprofesjonalne i nieco przerażające.

Bo właśnie tak było z Google Glass - były one niezwykle kosztowne, przeznaczone dla wąskiej grupy ludzi i ostatecznie... zaczęły wywoływać zaniepokojenie. Oby teraz było zupełnie inaczej. Google tym samym może sygnalizować szerszy trend polegający na wkraczaniu okularów do kręgu smart-wearables: Oppo w ostatnim czasie zaprezentowało Air Glass, które oferują funkcje tłumaczeń - a oprócz tego - automatycznej pogody, kalendarza, a także pomiarów stanu zdrowia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu