Najdłuższym na świecie tunelem drogowym może się pochwalić Norwegia - jego długość wynosi 24,5 km, ten wynik robi wrażenie nawet na ludziach, którzy mieli już okazję jeździć długimi obiektami tego typu. Niebawem północnoeuropejski kraj może się doczekać równie ciekawej konstrukcji - będzie znacznie krótsza, ale za to pionierska: powstanie tunel dla statków. Dlaczego tunel, a nie dobrze znany budowniczym kanał? Nie sprzyja temu miejsce, w którym ma powstać budowla. A co przemawia za wydawaniem dużych pieniędzy na drążenie w skale?
Norwegowie zbudują tunel dla... statków. Nie chodzi o skracanie czasu podróży
Norwegia przyciąga naszą uwagę m.in. za sprawą samochodów elektrycznych i hybrydowych, które cieszą się coraz większą popularnością w tym kraju czy zapowiedziami wyłączenia radia FM, niebawem może intrygować także poważnym projektem architektonicznym. Chodzi o Stad Ship Tunnel. Pomysł nowy nie jest, poważnie mówi się o nim ponoć już od kilku dekad, ale do tej pory nie rozpoczęto prac. Cały czas trwają badania, konsultacje, analizy, lecz okazuje się, że w końcu do czegoś one prowadzą, państwo zapewni finansowanie tej inwestycji.
Czym właściwie jest Stad Ship Tunnel i gdzie miałby powstać? Na miejsce wskazuje nazwa, przyszły tunel ulokowany będzie w okręgu Sogn og Fjordane (co ciekawe, właśnie tam znajduje się wspomniany najdłuższy tunel drogowy - Tunel Lærdal). Poniżej znajdziecie mapę, na której zaznaczam półwysep. Teraz statki go opływają, co jest sporym wyzwaniem ze względu na warunki pogodowe: to ponoć jedno z najbardziej wietrznych miejsc Norwegii, sztormowa pogoda utrzymuje się tam przez minimum sto dni w roku. Jeżeli tunel powstanie, to "przetnie" półwysep u jego podstawy, w najwęższym miejscu.
Czy ta operacja sprawi, że skróci się czas podroży? Nie - podobno w tej kwestii niewiele się zmieni. Zwiększy się jednak bezpieczeństwo: statki nie będą musiały stawiać czoła wysokim falom i potężnym podmuchom wiatru. Dziennie z tego przejścia ma korzystać od kilkudziesięciu do ponad stu jednostek, zarówno pasażerskich, jak i towarowych. Budowa miałaby ruszyć już za kilka kwartałów, a jej koszt szacuje się na kilkaset milionów dolarów. Czy jest uzasadniony? Można odpowiedzieć pytaniem: kto bogatemu zabroni? Norwegia na brak środków w budżecie nie narzeka, może sobie pozwolić na inwestycję, która zwiększy bezpieczeństwo obywateli oraz turystów.
Zbudowanie klasycznego kanału nie jest możliwe ze względu na ukształtowanie terenu - ląd wznosi się w tym miejscu na wysokość przekraczającą 600 metrów, niwelowanie skalnych mas byłoby pozbawione sensu i bardzo kosztowne, lepiej sprawdzi się drążenie tunelu. Oba końce mają być na czas budowy odpowiednio zabezpieczone, by do tunelu nie przedostawała się woda, na koniec zapory znikną i przejście zostanie zalane na wysokość około 12 metrów. Od lustra wody do sufitu ma jednak pozostać ponad 30 metrów, szerokość między ścianami wyniesie 36 metrów (w obu przypadkach trafiałem na rozbieżne informacje). Długość? Około 1700 metrów.
Czy tworzenie tej konstrukcji będzie wielkim architektonicznym wyzwaniem, wymaga wprowadzania nowych rozwiązań i technologii przyszłości? Raczej nie - media i specjaliści nie zwracają na to uwagi ze względu na doniosłość wydarzenia. To po prostu ciekawostka, bo wcześniej nie decydowano się na tworzenie tunelu dla statków. Ale to i tak może działać jak magnes: kilka lat temu płynąłem łodzią pod ziemią (była kopalnia) i uznałem to za wielką atrakcję, więc zakładam, że Stad Ship Tunnel może przyciągać turystów. Norwegia doczeka się kolejnej ciekawostki wartej odwiedzenia.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu