Europa

Europejska stolica stawia pisuary w przestrzeni publicznej. Ale to nie jest zwyczajna armatura

Maciej Sikorski
Europejska stolica stawia pisuary w przestrzeni publicznej. Ale to nie jest zwyczajna armatura
Reklama

Zapach uryny w miejscach publicznych nie jest czymś niespotykanym i trudno uznać go za przyjemny. Wiele przejść podziemnych, bram, a nawet klatek schodowych cierpi na ten problem - nawet dzisiaj, w "cyfrowych" czasach. Władze miast stosują różne metody, by rozwiązać sprawę, oczywiste wydają się kary dla ludzi oddających mocz. Może jednak warto pójść w innym kierunku i walczyć z przyczynami zamiast skutkami?

Pisuar ustawiony w miejscu publicznym? Na pierwszy rzut oka pomysł wydaje się szalony, a zdaniem niektórych pewnie niesmaczny lub nawet obleśny. Nie dość, że w wielu miastach występuje problem z odchodami zwierząt, po których nie sprzątają właściciele, że ludzie załatwiają cichaczem potrzeby w miejscach wymienionych we wstępie, to jeszcze wspólną przestrzeń miałaby szpecić armatura, która nie kojarzy się zbyt dobrze. Tak, na pierwszy rzut oka nieciekawy pomysł. A gdyby tak dopracować pisuar?

Reklama

Nie jest to zbyt skomplikowane urządzenie - nawet, jeśli wyposaży się go w fotokomórkę. Trudno zaprojektować ten przedmiot od nowa, zmienić coś totalnie. Ale to chyba nie jest konieczne, by uczynić tę armaturę bardziej użyteczną. Dowodem pomysł z Francji: w Paryżu pojawiły się dwa urządzenia o nazwie Uritrottoir i zdecydowanie warto śledzić to, jak ów projekt będzie się rozwijał w stolicy Francji.

Na urządzenie składają się przede wszystkim dwa pojemniki: górny jest doniczką, twórcy udostępniają go w różnych kształtach i kolorach. Na jego ścianie znajdziemy pisuar, od którego biegnie rynienka do pojemnika dolnego. Ten wypełniono słomą i przeznaczono do... zbierania moczu. Pojemności są różne: od 110 do 240 litrów, w tym drugi przypadku z instalacji mogłoby skorzystać nawet 600 osób. Gdy tak się stanie, sprzęt wysyła do obsługi informację, że pojemnik zapełniono. Następuje wymiana na pusty zbiornik, a słoma z moczem trafia na kompostownik. Powstała w ten sposób ziemia może być w przyszłości użyta w doniczkach stanowiących górny poziom urządzenia.

Pomysł naprawdę ciekawy, chociaż nie wiem, co wpływa na wysoką cenę sprzętu: dwa testowe urządzenia kosztowały ponoć dziesięć tysięcy dolarów. Dość drogo. Jeżeli jednak rozwiązanie się sprawdzi, Paryż zamierza stawiać kolejne egzemplarze. Mocz zostanie odpowiednio zutylizowany, a nawet wykorzystany, przestanie niszczyć ściany budynków i "atmosferę". Skoro już o odpowiedniej utylizacji mowa: przypomniał mi się pomysł, który dwa lata temu zrealizowano podczas festiwalu muzycznego Roskilde. Zbierano wówczas urynę imprezowiczów (mówimy o dziesiątkach tysięcy litrów) i informowano, że zostanie ona wykorzystana w uprawie jęczmienia, który posłuży jako surowiec do produkcji piwa serwowanego na tegorocznej edycji festiwalu. Inicjatywa nosiła nazwę From piss to pilsner i miała walory edukacyjne: mocz także może być surowcem.

Edukacja połączona z zabawą czy proekologiczny pisuar o przyjemnym wyglądzie mają oczywiście alternatywę. Zawsze można uciec się do wlepiania mandatów, zwiększania monitoringu i zwalczania problemu siłą. Nie twierdzę, że sikanie w miejscach publicznych to coś dobrego, ale zazwyczaj wynika ono z faktu braku toalet publicznych. Unowocześniamy nasze miasta, pchamy do kolejnych miejsc procesory, ekrany, moduły łączności, czynimy inteligentnymi ławki, latarnie uliczne, budki telefoniczne czy parkomaty, a brakuje miejsc, by załatwić potrzeby fizjologiczne. Taka nowoczesność.

W tym kontekście ciekawie brzmi pomysł na malowanie ścian farbą hydrofobową - głośno zrobiło się o tym rozwiązaniu, gdy zastosowano je w Hamburgu, potem tym tropem poszedł np. Gdańsk:

Fasadowa farba hydrofobowa, czyli farba, która odbija wszystkie płyny na nią padające sprawi, że ten, który postanowi załatwić się na pomalowane nią miejsce, automatycznie zostanie ochlapany.[źródło]

To ma sprawić, że ludziom odechce się sikać na ściany - zamoczą spodnie i buty, będą mieli nauczkę. Może jeszcze dostaną mandat i więcej nie pójdą na imprezę. Miasto uratowane. Sęk w tym, że pokrywanie ścian specjalną farbą też nie jest tanim rozwiązaniem. Może zatem warto zainwestować we wspomniany pisuar? Sam wzywa obsługę - to inteligentny sprzęt na inteligentne czasy...

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama