Dobrze pamiętam dzień, w którym ogłoszono przejęcie działu mobilnego Nokii przez Microsoft. Pamiętam również, co mówiło się o tym wydarzeniu. Że to koniec Finów, że Microsoft wprowadził Elopa do Nokii jako konia trojańskiego... Wróć. Krzyczały wtedy sentymenty, pominięto czysty biznes. Wtedy - kiedy jeszcze nie pisałem dla Grzegorza (pisałem gdzie indziej), mówiłem, by poczekać. Dopiero po pewnym czasie będzie można ocenić, czy wilk ostał się syty, a i owca została cała.
"Microsoft zniszczył Nokię" - krzyczało wielu. Spójrzcie, jak bardzo się pomylili
Człowiek, bloger, maszyna do pisania. Społeczny as...
Wilk dostał zatrucia, owca odżywa
I pojawi się coś, o czym trąbię od dawna. Microsoft potrafi robić oprogramowanie. Ale tworzenie urządzeń i robienie dla nich oprogramowania mu kompletnie nie wychodzi. Podtrzymuję opinię, wedle której odkąd Microsoft wziął się za tworzenie Lumii, biznes począł się sypać i to dokumentnie. Oprogramowanie? Też się posypało. Mimo niektórych pozytywnych ocen, Windows 10 Mobile po prostu rozczarował. Rozczarowały flagowce, gigant liczy straty i wycofuje się powoli z biznesu smartfonowego. Wielu ludzi, których pozyskano na drodze przejęcia działu mobilnego Nokii, właśnie z Microsoftu odchodzi. I odchodzić ci ludzie będą, bo Microsoftowi zaczyna brakować sił na ciągnięcie tego balastu dalej.
Na samym "dealu" najwięcej zyskała Nokia, która po pierwsze - pozbyła się kosztownego dla niej działu. Po drugie - dostała za to jeszcze pieniądze. Dla tej firmy, słaba kondycja biznesu Microsoftu to szansa na odbicie się od dna. Już wiadomo, że wraz z końcem tego roku, Nokia wprowadzi się do Azji i tam, wraz z Foxconnem będzie dostarczać smartfony. Inaczej - Nokia użyczy logo. Zrobi oprogramowanie. Foxconn zajmie się tworzeniem urządzeń i to on będzie głównym beneficjentem ewentualnych zysków. A jak się coś zepsuje, to właśnie ta firma dostanie najbardziej po kieszeni.
Ale można dopuszczać również, że Nokia kiedyś powróci w tworzenie urządzeń. Na pewno nie za rok, dwa, pięć. Może za dekadę, dwie, a może trzy. Rynek konsumencki będzie wyglądać wtedy zupełnie inaczej. To, co widzimy obecnie może być dowodem na to, że dzisiaj wbrew pozorom nie liczy się strategia na "tu i teraz". Trzeba brać pod uwagę to, co będzie działo się za kilka, nawet kilkanaście lat. Trudno mi powiedzieć, o czym myślała Nokia, kiedy sprzedawała swój dział mobilny Microsoftowi. Nie wiem również, o czym myślał Microsoft. Byłoby bardzo naiwne wierzyć, że Nokia świetnie rozegrała tę biznesową partię, wcisnęła Microsoftowi bubel z problemami i zostawiła go po tym w samotności. A sama otrzymała szansę na to, by się zrestrukturyzować, ogarnąć i pomyśleć: "co robimy dalej?". Jednak, o ile wygląda to rzeczywiście naiwnie, byłoby niezwykle emocjonujące w ogólnej historii firmy.
Microsoft? Poradzi sobie. Porażka na polu smartfonów nie będzie dla niego wstępem do upadku. Ten gigant zarabia na tak wielu rzeczach, że wieszczenie jego końca byłoby niezwykle niestosowne, "nawet jak na blogera". Jeżeli ktoś jeszcze tego nie wie - Microsoft naprawdę przyczynił się do tego, by mu w smartfonach po prostu nie wyszło. Dodatkowo, było już stanowczo za późno, by ugrać coś naprawdę wielkiego. Mocna pozycja "trzeciej opcji" była jak najbardziej osiągalna. Co by nie mówić - Microsoft dalej jest trzeci, ale... ta pozycja wcale mocna nie jest.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu