Gry

Nintendo zapowiedziało kilkadziesiąt gier. Żadna z nich nie sprzeda mi nawet pół Switcha

Kamil Świtalski
Nintendo zapowiedziało kilkadziesiąt gier. Żadna z nich nie sprzeda mi nawet pół Switcha
Reklama

Premiera najnowszej konsoli firmy pojutrze. Lista gier zmierzających na Nintendo Switch powiększa się z każdym dniem — ale wciąż brakuje na niej pozycji, które sprawiłyby, że chcę ten sprzęt już, teraz, natychmiast. I wczorajsze zapowiedzi ani trochę tego nie zmieniły.

Bo choć Zelda: Breath of the Wild i inne gry z okienka startowego wypadają naprawdę dobrze, to... wiele z nich dla posiadaczy Wii U nie jest żadną trakcją. Ani Mario Kart 8 Deluxe, ani Splatoon 2 który w demie nie oferował żadnych rewolucji, ani nawet przygody Linka, które równocześnie pojawią się na obu sprzętach. Pierwszą naprawdę dużą premierą na wyłączność będzie ARMS — ale na tę niezwykłą bijatykę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. I choć Snipperclips czy Bomberman wyglądają interesująco, to wciąż za mało, by zachęcić do zakupu sprzętu za ponad 1400 złotych. Nintendo jednak nie daje za wygraną i przedstawia kolejne gry — tym razem stawiając na mniejsze, niezależne, produkcje.

Reklama

Ich lista robi wrażenie — bo podczas swojej wideoprezentacji pokazano cały pakiet gier. Zróżnicowanych gatunkowo, z rozpoznawalnymi markami i spod rąk zasłużonych twórców. Wiele z nich to produkty z najwyższej półki, kiedy mówimy o grach niezależnych. Fenomenalne Stardew Valley (które nie tylko będziemy mogli nareszcie zabrać ze sobą, ale też na Switchu jako pierwszym zaoferuje tryb sieciowy), kontynuacja wybitnego SteamWorld Dig, Overcooked w ostatecznej edycji, jeden z ciekawiej zapowiadających się platformerów Yooka-Laylee, wysłużony Shovel Knight: Treasure Trove czy nie dający spać po nocach Binding of Isaac Afterbirth+... to dopiero początek. Bo zbliża się też remake klasyka z ery 8-bitowców: Blaster Master Zero, Shakedown: Hawaii które próbuje być nowym Retro City Rampage, niebanalna bijatyka Pocket Rumble, ciekawie zapowiadająca się metroidvania Dandara... i wiele innych. I trudno jest mi mówić, aby to były tytuły złe — patrząc na zajawki które pokazano, chciałbym dać im szanse, tu i teraz.

Chcemy gier na wyłączność

I tutaj pojawia się największy problem — bo w wielu przypadkach mogę to zrobić. Lwia część wczorajszych szumnych zapowiedzi to tytuły multiplatformowe, co więcej — są już dostępne na inne platformy. Od komputerów, przez konsole, na smartfonach kończąc. A te które nadejdą często mają łatkę o czasowej wyłączności, albo wyłączności na Switcha oraz... 3DSa. Jasne, nowa konsola w kilku przypadkach dostanie wersje unikalne, dopieszczone i przystosowane do jej unikalnych właściwości — i bardzo dobrze. No ale... to wciąż nie są tytuły, które w jakikolwiek sposób przekonają mnie do zakupu konsoli. I wiem, że nie jestem w tym odosobniony. I zapowiedź ze strony któregoś z wielkich wydawców ich corocznego hitu na Nintendo Switch byłaby tak naprawdę o wiele ważniejsza, niż te dziesiątki mniejszych tytułów — brutalne, ale prawdziwe.

Całe Nindies w którym wczoraj zaprezentowano zestaw gier można obejrzeć na YouTube. Znajdziecie tam wszystkie trailery i zajawki z rozgrywki. Przy okazji macie też szansę posłuchać Damona Bakera. Ten ochoczo opowiada o samych grach oraz elementach, które charakteryzować będą niektóre z nich w wersji na Nintendo Switch.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama