Gry

System przeciwko oszustom w For Honor chyba ożył, bo banuje niewinnych graczy

Paweł Winiarski
System przeciwko oszustom w For Honor chyba ożył, bo banuje niewinnych graczy
Reklama

Temat oszustw w grach sieciowych wraca co jakiś czas i kompletnie nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Ubisoft przy okazji świeżutkiego For Honor zaimplementował system przeciwko oszustom i wszystko byłoby dobrze, gdyby ten nie banował niewinnych graczy.

EasyAntiCheat ma w założeniu proste kryteria banowania i powinien blokować możliwość prowadzenia sieciowych starć jedynie oszustom. Ostatecznie działa tak, jak nielubiany ContentID od YouTube’a, którego działania nie rozumieją chyba nawet sami twórcy. Otóż system obok spełniania swojego głównego zadania, jakim jest ochrona przed sieciowymi oszustami, postanowił banować niewinnych graczy twierdząc, że wykrył nieautoryzowany program „hackujący”. Problem z EasyAntiCheat pojawił się już w becie For Honor, Ubisoft wypuścił nawet niedawno specjalną łatkę - niestety doniesienia o dziwnych banach nie przestały napływać.

Reklama

Największym problemem wydaje się być Xpadder, czyli program umożliwiający podłączenie do PC-ta dowolnego kontrolera. Jeśli nie graliście w For Honor to spieszę z informacją, że to gra, która świetnie wykorzystuje pada i dla wielu osób zabawa myszką i klawiaturą jest na tyle niewygodna, że praktycznie niemożliwa. A wiadomo, że każdy ma swoje preferencje jeśli chodzi o pady, dlatego nie dziwi mnie, że używa programów pokroju Xpaddera.

Tymczasem najwyraźniej dziwi wspomniany system przeciwko oszustom, który twierdzi, że Xpadder narusza on zasady dotyczące ustawiania makr. Tu oczywiście w pełni zgadzam się z teorią - ustawiając owe makro można tak poprzestawiać sterowanie, że otrzymuje się dużą przewagę prędkości w walce. Sęk w tym, że przecież nie wszyscy użytkownicy Xpaddera grający w For Honor używają makr. Wygląda to trochę tak, jakby program z automatu łapał się na pewną zakazaną listę w programie przeciwko oszustom.

Xpadder to nie jedyny problem związany z banami w For Honor. W sieci pojawiają się głosy, że część banów sypie się kompletnie bez powodu, gracze nawet nie mieli zainstalowanego Xpadddera. Jakby tego było mało, bana potrafią dostać również gracze, którzy w ogóle nie kupili For Honor, a jedynie grali w betę.

Ubisoft świadomy problemu

Dobrze, że Ubisoft wie o problemie, oznacza to bowiem, że coś z tym prędzej czy poźniej zrobi. Obawiam się jednak, że chwilę to potrwa, bowiem ten sam Ubisoft nie jest podobno zdecydowany czy faktycznie oprogramowanie stron trzecich narusza zasady dotyczące sieciowej rozgrywki czy nie.

Myślę, że Ubisoft powinien ustanowić jakieś apelacje od banów właśnie dla tej gry

- pojawiają się tego typu głosy.

Gdyby nie oszuści, nie byłoby problemu

Nigdy nie oszukiwałem w grach sieciowych i nie planuję tego robić. Nie do końca też rozumiem gdzie tu sens. Ja wiem, że chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, ale naprawdę ktoś ma frajdę wiedząc, że wynik zawdzięcza nie umiejętnościom czy doświadczeniu w grze, a taniej sztuczce z programem? Jestem jak najbardziej za tym, by oszuści byli karani i wiele kar jest za lekkich. Nie lubię kiedy ktoś świadomie psuje mi zabawę - skoro gram fair, chcę by inni też grali fair. I powiedzmy sobie szczerze - gdyby nie oszuści, nie byłoby problemów z programami przeciwko oszustom. Bo takich programów po prostu by nie było. Czy to możliwe? Nie, dlatego dobrze, że tego typu kontrola (w sumie wirtualny policjant, sędzia i kat w jednej osobie) ma miejsce. Szkoda tylko, że jest niedoskonała i na jej błędach czy ułomnościach cierpią niewinni gracze, którzy wydali pieniądze, a nie mogą skorzystać z gry.

Mimo kilku wersji testowych, For Honor nie miał niestety idealnego startu. Gra na samym początku cierpiała na lagi. Do tego właściciele lepszych wersji gry (Deluxe i Gold) informowali, że dołączone kody nie działają. Jak widać, to nie koniec.

Reklama

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama