Felietony

Stardew Valley — wirtualna farma i sielankowe życie, czyli gry też potrafią zwolnić

Kamil Świtalski
Stardew Valley — wirtualna farma i sielankowe życie, czyli gry też potrafią zwolnić
16

Serie gier o których mówi się w kontekście slow-life to nisza. Jasne, są tytuły którym udaje się wybić i przebić do mainstreamu — ot, chociażby Simsy. Jest to jednak wyjątek potwierdzający regułę, bowiem serie takie jak Harvest Moon czy Animal Crossing raczej nie istnieją w szerszej świadomości, szczególnie wśród graczy, którzy lwią część czasu na swoje hobby spędzają przy komputerze, a nie konsoli. Jest ich tam jak na lekarstwo — choć w ostatnich latach zaczyna się to powoli zmieniać, to przed nimi jeszcze długa droga. Mimo tego pędu, po premierze Stardew Valley świat — nawet ten PCtowy — na chwilę przystanął i przeniósł się na wirtualną farmę. Farmę która — jak się szybko okazało — do zaoferowania ma znacznie więcej niż tylko sadzonki, podlewanie i zmaganie się z fikuśną naturą.

Ale zaraz, od początku. Nasz bohater to znużony szybkim miejskim życiem szczęściarz, który w prezencie od dziadka został obdarowany sporym terenem w na uboczu tytułowego miasteczka Stardew Valley. Przygodę rozpoczynamy ze skromnym budżetem, małą chatką i zestawem podstawowych narzędzi — wymachiwanie którymi zabiera sporą część dość ubogiego paska energii. I jeżeli po porannej pobudce zabierzemy się do pracy, w okolicach 9 potrafimy być już bez sił. Ale kto by się tym przejmował, skoro otworem stoi przed nami całe to urocze miasteczko z całym dobrodziejstwem inwentarza: sklepami, Saloonem, kowalem z niezwykłymi materiałami na półce i równie dużym pakietem umiejętności, a przede wszystkim — fantastycznymi mieszkańcami, którym warto poświęcić czas.

Na starcie jednak, mimowolnie, to farma pozostaje na pierwszym miejscu. Gra w swojej podstawowej wersji jest dziełem jednego człowieka, Erica Barone’a. Silnie inspirowana sielankową serią Harvest Moon — co widać gołym okiem, jeżeli mieliście kiedykolwiek przyjemność pracować na tamtejszych farmach, trudno nie połączyć kropek! Nawadnianie, nawożenie gleby, pogoń za sadzonkami, praca nad naszymi umiejętnościami, by móc zbierać co rusz to lepszej jakości plony — tego wszystkiego w grze nie zabrakło. Podobnie jak następstwa pór roku, podczas których zmuszeni jesteśmy skupiać się na innych roślinach i aktywnościach. Nie zapominajmy również o zwierzakach, bo i tych jest tam pod dostatkiem… pod warunkiem, rzecz jasna, że stać nas na odpowiednie zabudowy, by miały gdzie wygodnie mieszkać! Jeżeli będziemy o nie dbać, każdego ranka będą z wdzięcznością dzielić się świeżymi jajami czy też mlekiem. A te później możemy łatwo przerobić na smaczne przetwory, które pozwolą nam się posilić i odnowić więcej punktów energii, aniżeli produkty — choć do tego jeszcze długa droga. Trzeba nie tylko mieć gdzie to wszystko przyrządzić, ale też zdobyć kilka niezawodnych przepisów!

W Stardew Valley ogromną rolę odgrywa czas, który płynie nieubłaganie szybko — właściwie to zupełnie tak, jak w życiu. Musimy dzielić czas między przyjemności i obowiązki, dbając jednocześnie o to, aby na żadną z czynności nie zabrakło nam siły. Łowienie ryb? Świetna sprawa! Bliższe poznanie sąsiadów i mieszkańców Stardew Valley? Czemu nie, w końcu każdy ma swój charakter, każdy lubi coś innego i po prostu warto poznać ich historie… albo zbliżyć się trochę bardziej — zaręczyć i ożenić! Wtedy możemy liczyć na odrobinę pomocy przy naszych codziennych obowiązkach. Odbudowa zamieszkiwanego przez tajemnicze istoty Community Center? Jak najbardziej warto — oddając im rozmaite produkty zostajemy obdarowywani prezentami, a w ostatecznym rozrachunku to niezawodny sposób na rozbudowę mapy gry! A może zamiast wolnego życia na farmie i socjalizowania się z mieszkańcami, trochę niebezpieczeństwa w kopalni? Tamtejsza rozgrywka na przywodzi na myśl typowych przedstawicieli gatunku dungeon crawler! Wszystko to jest w naszym zasięgu, pamiętajmy tylko, aby odpowiednio wcześnie wrócić do łóżka, bo jutro czeka na nas kolejny dzień pełen wrażeń.

Gra już na starcie oddaje nam do dyspozycji ogromny teren. Podczas pierwszych dni naprawdę trudno jest zajrzeć wszędzie, ale spokojnie — po kilku tygodniach sprawy stają się nieco łatwiejsze. Udoskonalając narzędzia i modernizując naszą farmę zyskujemy znacznie więcej czasu na inne aktywności, a przy okazji nie musimy co rusz zaglądać do mapy, aby się w tym wszystkim nie pogubić. Mało? Pamiętajcie zatem, że to dopiero początek, a na dostęp do kolejnych lokacji musimy sobie zapracować. Czy to uzbrajając się w lepsze narzędzia które pozwolą nam ściąć ogromne kłody stające na drodze, czy wykonując zadania w Community Center. Tamtejsze wyzwania zresztą również można podjąć na dwa sposoby — ale nie chcąc psuć wam zabawy, nie będę opowiadał nic więcej.

Jak widać na załączonych obrazkach, gra skąpana jest we wszędobylskich pikselach — niczym pierwszy Harvest Moon, który zadebiutował na 16-bitowej konsolce Nintendo. Przypominam że Stardew Valley jest dziełem jednego człowieka — to Eric Barone odpowiadał za cały kod, ale także projekt świata, mechanikę, grafikę oraz muzykę. I widać w tym wszystkim masę serca — choć w moim mniemaniu — przynajmniej tej ostatniej — przydałoby się znacznie więcej. Miałem przyjemność ogrywać wersję dla PlayStation 4, w której było tych dźwięków stosunkowo mało. Ale skoro już jesteśmy przy wersji konsolowej, to warto sobie kilka spraw od razu wyjaśnić.

Przede wszystkim warto pamiętać, że przy wszystkich — poza PCtową — wersjach gry macza ręce ekipa z Sickhead Games. stosunkowo niewielkiego studia, które w ostatnich latach specjalizuje się w portach gier na konsole. W pierwszych godzinach po premierze, Stardew Valley było baaaardzo dalekie od ideału — począwszy od braków w intuicyjności interfejsu, przez wywalanie się po kilku growych dniach jeżeli ustawiony język w konsoli był innym, niż angielskim. Pierwsze poprawki już nadeszły i jest o niebo lepiej — chociaż wciąż widać, że gra była projektowana z myślą o komputerach, stąd nie zawsze jest to tak wygodne, jakbyśmy tego oczekiwali. Elementy takie jak budowanie czy kopanie potrafią zdenerwować. Brakuje w nich precyzji i odpowiednich znaczników. Jest ich jednak stosunkowo niewiele — do masy rzeczy można się naprawdę szybko przyzwyczaić. A pozostałe tak naprawdę jest do przeżycia, choć czuć na każdym kroku, że nie jest to rzecz projektowana od zera z myślą o padach. Tym bardziej zatem jest przykro, że wersja dla Wii U została anulowana, a o porcie dla PS Vita obecnie się nie mówi. Ta, włącznie ze smartfonami i tabletami, byłaby idealną platformą dla Stardew Valley — panele dotykowe naprawdę miałyby tu duże pole do popisu!

Stardew Valley to ogromny projekt. Urzekający już od wejścia spokojem ducha, czarujący kolorami i klimatem. Kiedy odkrywamy kolejne sekrety miasteczka, nowe lokacje, czy udaje nam się dobrnąć do kolejnych pięter kopalni (i innych miejsc, w których walczymy z potworami) — tona satysfakcji gwarantowana. Bądźcie jednak przygotowani, że Stardew Valley jest ogromnym pożeraczem czasu — w końcu „jeszcze tylko jeden dzień i już odrywam się od konsoli” — a jak z tym bywa, wszyscy wiemy! Nie jest to zdecydowanie gra dla wszystkich, ale skoro tak dobrze — i to nieprzerwanie od wielu miesięcy — odnajdują się przy niej zarówno ci, którzy na co dzień nie odstępują najświeższych blockbusterów na krok, jak i miłośnicy znacznie spokojniejszych, i bardziej alternatywnych, tytułów to chyba mówi samo za siebie!

Stardew Valley dostępne jest na komputery PC (Windows, MacOS), PlayStation 4 oraz Xbox One.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Grygranie