Konsole

"Dryfujące" analogi w Nintendo Switch 2: stary problem powraca i prześladuje giganta

Kamil Świtalski
"Dryfujące" analogi w Nintendo Switch 2: stary problem powraca i prześladuje giganta
Reklama

Nintendo Switch od dnia premiery boryka się z opinią sprzętu szczególnie narażonego na usterki kontrolerów. Premiera Nintendo Switch 2 oraz nowej odsłony Joy-Con wzbudziła wśród graczy pytanie: czy nowa generacja jest lepsza? Wiadomo od dawna, że gigant z Kioto nie zdecydował się skorzystać w nich z technologii, która pozwala uniknąć przykrych doświadczeń i tej konkretnej usterki. I choć tuż po starcie nie zalały nas smutne informacje o dryfujących analogach w kontrolerach, to te faktycznie się zdarzają. Na szczęście nie z takim natężeniem, jak miało to miejsce przy okazji premiery pierwszego Switcha.

Dryfujące analogi: problem dotknie również nowego Switcha?

Dryfujące gałki analogowe to usterka polegająca na tym, że joystick kontrolera rejestruje ruchy, których gracz wcale nie wykonał. To właśnie przez nią postacie w grach poruszają się samodzielnie, a kursor na ekranie wędruje wbrew naszej woli. Można próbować to obejść, wprowadzając inne komendy, ale nie da się ukryć, że to irytujący błąd, który znacząco obniża precyzję rozgrywki. W większości przypadków konieczna jest naprawa Joy-Conów lub zakup nowego zestawu, co znowu wiąże się z dodatkowymi kosztami.

Reklama

Choć wspomniany problem spotyka od czasu do czasu posiadaczy PlayStation czy Xboxa, to właśnie Nintendo zyskało niechlubną sławę w temacie. I firma na dobre rozsławiła ten problem. Na osłodę sytuacji, Nintendo zaczęło niemal hurtowo wypuszczać nowe kolory padów, by trochę złagodzić ból — ale ich ceny od zawsze porażały. Nie zmienia to jednak faktu, że rozchodzą się jak świeże bułeczki i dają opcję "personalizacji" konsoli. Ale nie ważne jak ładnie wyglądają: kiedy są uszkodzone, to po prostu dodatkowy koszt i nerwy ze strony graczy.

Jak wielka jest skala problemu?

Dane na temat problemu z kontrolerami są bardzo nieprecyzyjne, ale statystyki sugerują, że nawet 40% Joy-Conów może z czasem doświadczyć takiej awarii. Warto jednak zauważyć, że badanie to obejmowało zaledwie ponad 900 osób, co wydaje się śmieszne gdy weźmiemy pod uwagę, że pierwsza generacja Switcha sprzedała się w ponad 150 milionach egzemplarzy. Co ciekawe: w ciągu ostatnich pięciu lat więcej osób szukało informacji o problemach z kontrolerami PlayStation niż Nintendo, co sugeruje, że w kolejnych partiach produkcyjnych Nintendo udało się choć trochę usprawnić pady bez użycia technologii hall effect. Na ten moment doniesienia o problemach w Switchu 2 są rzadkie. Na forach i w mediach społecznościowych przewijają się pojedyncze przypadki. A wiele z usterek udało się ich właścicielom nawet rozwiązać: pomogła systemowa kalibracja pada.

Prawdopodobnie najgłośniejszym i najbardziej niepokojącym przypadkiem był ten z egzemplarzem Switcha 2, który musiał borykać się z tą jakże irytującą przypadłością tuż po wyjęciu z pudełka. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że był to jednorazowy przypadek. A nawet jeśli nie jednorazowy, to nie jest to coś, co jest doświadczone masowo — a raczej jakaś pojedyncza wpadka. Te przecież się zdarzają.

Nintendo mówi, że naprawiło błędy

Nintendo Switch 2 jest na rynku od niespełna dwóch tygodni — dlatego na tę chwilę trudno jeszcze cokolwiek konkretnego w temacie powiedzieć. Producent zapewnia jednak, że kontrolery Joy-Con 2 zostały przeprojektowane — i wszystko to z myślą o poprawieniu ich trwałości i wyeliminowaniu problemu dryfu. Firma oferuje bezpłatne naprawy w ramach gwarancji. W przeszłości (prawdopodobnie z obawy przed pozwami), wykonywała również naprawy w tym zakresie także po jej wygaśnięciu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama