Nintendo przyzwyczaiło swoich fanów, że lubią robić rzeczy po prostu po swojemu. Gry, konsole i zwariowane kontrolery, oto jedne z najlepszych.

Już na dniach dowiemy się prawdopodobnie wszystkiego, czego tylko zapragniemy na temat nadchodzącej, najnowszej konsoli Nintendo, czyli następcy Switcha. To co już wiemy na pewno, to fakt, że nie dostarczy nam tym razem – przynajmniej na początku – żadnych przełomowych kontrolerów. Szczęśliwie, japoński gigant ma naprawdę wiele lat doświadczenia w branży na karku i szereg interesujących akcesoriów, które możemy podziwiać na pocieszenie.
Pokochasz je lub nie, ale uroku im nie odbierzesz
Historia Nintendo sięga aż końca XIX wieku, to wtedy firma zajmowała się przeróżnymi branżami, powoli budując fundamenty swojej silnej przyszłości. Produkowała między innymi karty do gry, a w dużo późniejszych latach, także zabawki. Spuścizna tego okresu firmy nigdy kompletnie nie przepadła, często do dzisiaj znajduje swój moment, aby przypomnieć o przeszłości i wyjść na powierzchnię. Ot, chociażby w takich przypadkach jak Nintendo Labo i niecodzienna forma użycia kontrolerów Switcha, samej konsoli oraz... kartonowych elementów.
Trudno też nie docenić pomysłowości sprzed wielu lat, gdy do pierwszych konsol domowych firmy – Nintendo Entertainment System (NES) – można było dokupować specjalne "strzelby" Zappery, pozwalające strzelać do przeszkód i przeciwników widocznych na ekranie telewizora. Podobnym szaleństwem popisali się lata później, w erze GameCube'a. To wtedy powstało specjalne akcesorium, które zastępowało pada i było najprawdziwszymi bębenkami rodem Donkey Konga. Chociaż to wszystko brzmi wciąż jak szaleństwo i sprzęty te wraz z innymi znajdą wielu przeciwników, Nintendo nie pozwoliło sobie na wydanie całkowitego bubla. Część z tych rzeczy odcisnęła piętno na całej branży, a część – moim zdaniem – powinna. Oto wybór moich ulubionych, proszę nie oceniać!
5 dowodów geniuszu Nintendo, czyli moje ulubione kontrolery
Ostrzeżenie, czytacie na własną odpowiedzialność, autor nie jest najnormalniejszą osobą na świecie. Kolejność może nie mieć znaczenia.
1. Nintendo Switch, Joy Cony
Hybrydowa konsola Nintendo musiała rozwiązać problem kontrolerów, z czego nie wywiązano się za dobrze. Drift jest faktem, który odczuwam jako oszustwo i wciąż nie potrafię wybaczyć tak okropnej wady. Co więcej, są to bardzo drobne urządzenia, trudne do używania przez osoby o większych dłoniach, średnio ergonomiczne, jeżeli nie są umieszczone w specjalnym uchwycie i do tego drogie.
Niemniej... Uwielbiam ich elastyczność i niedoskonałą wizję, którą wprowadzają do szarej rzeczywistości gamingowych akcesoriów. Jednen kontroler, który jest tak naprawdę dwoma, wystarczy go obrócić i już dwie osoby mogą się cieszyć wspólną grą. Do tego nie trzeba korzystać wyłącznie z uchwytu! Można wygodnie się rozsiąść na kanapie i wciąż cieszyć grą. Skoro już mowa o wygodzie...
2. Nintendo Wii, Wiilot i Nunchuk
To ta lista nie mogłaby być kompletna bez wspomnienia o przodku Joy Conów, który po wieloma względami realizował bardzo podobną wizję i najpewniej dzielił użytkowników, równie mocno jak dzisiaj Switch. Obecnie konsola jest obecna szczególnie na TikToku w postaci słynnych motywów muzycznych z kanałów Mii oraz sklepowego, lecz tych już prawie dwadzieścia lat temu, Wii było fenomenem, który rozpoczął szaleństwo kontrolerów ruchowych.
Wiilot i Nunchuk były podobnymi bestiami do Joy Conów. Nunchuk był uzbrojony w gałkę analogową i potrzebne przyciski jak trigger, zaś Willot wyglądał jak pilot i posiadał znanego krzyżaka, przyciski A oraz B, a nawet głośnik! Połączone ze sobą kabelkiem pozwalały na wygodny układ rąk, bez konieczności układania ich na kolanach. Dodatkowo nigdy wcześniej nie grało się w FPSy tak wygodnie jak właśnie na tej konsoli, nie przyjmuję innej opinii! Willot mógł także być obrócony, w celu wygodnego grania w klasyczne tytuły z NESa i innych.
3. Nintendo Switch i smartfony, Pokeball Plus
Szaleństwo Pokemon GO odcisnęło na branży, a właściwie świecie, dużo większe piętno niż ktokolwiek stawiał. Jestem przekonany, że spokojnie można do tego worka wrzucić samych twórców, którzy nie mieli prawa przewidzieć, jak bardzo ich gra zdefiniuje rok premiery. Tytuł był tak popularny, że aż powstał remake pierwszych Pokemonów w zupełnie odnowionej formie. To właśnie do Let's Go Pikachu/Eevee, był dodawany pokeball, który był też kontrolerem!
Zachowuje się niemalże jak jeden Joy Con. Na pierwszy rzut oka można ujrzeć w zasadzie wszystko, czym jest, dosłownie. Ma dwa przyciski oraz jedną gałkę analogową. Jest to wystarczająco, aby jedną ręką sterować całą grę i nigdy nie musieć sięgnąć po inne kontrolery. Skoro jest taki prosty, to czemu właściwie go dałem na listę? Skrywa w sobie jeszcze jeden sekret – wykywa ruch. Zatem gdy przyjdzie do definiującej serię sytuacji, czyli złapanie nowego pokemona, można albo wcisnąć przycisk albo... Rzucić kontrolerem i spełnić dziecięce marzenia!
4. Super Nintendo, kultowy pad
Super Nintendo nie wyszło bez kontrowersji i pewnych trudów. Konsola rozwścieczyła wielu użytkowników, którzy nie mogli grać we wszystkie tytuły zakupione na NESie. Zmuszeni budować bibliotekę od nowa. Zachwycała zaś fenomenalnymi grami, przepiękną grafiką w 16 bitach, a także niezapomnianą muzyką dzięki technologii wykonanej we współpracy z Sony. Dała ona nam także kontroler, który wpłynął na całą przyszłość konsol i sposobu jak wszystkim sterujemy.
Pierwsze zmiany były już oczywiste po otwarciu pudełka. Obok już znanych Start, Select i krzyżaka (d-pad) , obok A/B pojawiły się nowe przyciski Y/X. Do dzisiaj są wciąż obecne na każdej konsoli japońskiego giganta, a nawet możemy zobaczyć puszczone oczko na padzie Xboxa. Co więcej, to ten pad wprowadził nam przyciski, którymi sterujemy przy użyciu palców wskazujących. Czy ktoś potrafi sobi wyobrazić teraźniejszość bez R i L na pleckach?
5. Nintendo Wii U, kontroler Wii U
Konsola katastrofa. Dosłownie można powiedzieć, że w zasadzie nikt jej nie kupił, co było szczególnym upadkiem króla z tronu, w perspektywie zakończonej dominacji Nintendo Wii. Złe decyzje, słaby marketing i wielkie zdezorientowanie wśród użytkowników, spowodowało wiele konsekwencji i wewnętrzny kryzys. Wielka szkoda, bowiem z mojej perspektywy, to właśnie ta mizerna konsola, posiadała jedno z najwygodniejszych urządzeń.
Był to ikoniczny kontroler z ekranem. Nie sprawiał najlepszego wrażenia na zdjęciach, lecz gdy się go wzięło do ręki, od razu można było poczuć, jak wygodnie układa się w dłoniach, czego nie można dzisiaj powiedzieć o Switchu. Łączył w przedziwny sposób Nintendo DSa i Wii. Nigdy na żadnej konsoli, obcowanie z mapą czy ekwipunkiem było tak wygodne, jak na Wii U. Ten kontroler pozwalał wyjść poza standardowe ramy obcowania z grą i wybić z niego piłeczkę golfową albo nawet stworzyć specjalna postać, która w grze multiplayer będzie w sekrecie widziała całe pole gry. Jest to też swego rodzaju pamiątka po szalonym Nintendo, wątpię bowiem, że po tej klęsce i sukcesie Switcha, kiedykolwiek znów wrócą na ścieżkę ryzykownych, niecodziennych decyzji.
W tym szaleństwie jest metoda
Poza wymienionymi, historia jest pełna jeszcze wielu innych szalonych przykładów. Kontroler–waga do Wiifit, nakładki w kształcie paletek, pro controllery czy pady dedykowane Nintendo 64 i GameCube'owi mają na pewno szczególne miejsce w wielu sercach. To tylko wierzchołek góry lodowej pomysłów firmy z Kioto, która nie obawia się wykorzystać swojej silnej pozycji do wydawania szalonych rzeczy (patrze na Ciebie Alarmo).
Jednakże ja zawsze doceniałem najmocniej te, które miały charakter i istniały pomimo swoich wyraźnych wad. Pro Controller do Switcha jest prawdopodobnie najlepszym padem jaki kiedykolwiek wyszedł z tej stajni, jednak w tej całej swojej perfekcyjności, brakuje mu niecodziennego charakteru i wygody proponowanej przez inne rozwiązania. To wszystko brzmi jak totalny bełkot szaleńca, lecz wolę to, niż kupować kolejny, wymuskany przedmiot, który jest po prostu lepszą wersją siebie. Niech driftują mi moje Joy Cony, znów je naprawię. Ważne, że nie muszę trzymać rąk na kolan, a i w każdej chwili zaprosić kogoś do wspólnej zabawy.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu