Filmy

Najlepszy polski film komercyjny tego roku. (Nie)znajomi - recenzja

Weronika Makuch
Najlepszy polski film komercyjny tego roku. (Nie)znajomi - recenzja
9

(Nie)znajomi pokazują, że nawet filmy kierowane do szerokiego grona odbiorców mogą być świetne, a widzowie nie zasługują na karmienie ich papką.

(Nie)znajomi to polska wersja włoskiego Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie. Zanim jednak zaczniecie krzyczeć, że Polacy to tylko potrafią kopiować, uspokoję was. Nie tylko oni. Ten film doczekał się całej masy remakeów, które powstawały na całym świecie. Kilkanaście różnych wersji udowodniło, że to świetny i bardzo uniwersalny scenariusz, który można swobodnie dostosowywać po swojemu, do warunków kraju, w którym żyjemy. I tak też stało się tym razem. Widziałam Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie, zanim obejrzałam (Nie)znajomych. Od razu zaznaczę, że nie polecam tej praktyki. Dużo ciekawiej ocenia się nową wersję, gdy oryginał obejrzy się później. Jeśli więc po kusi was porównywanie, dajcie najpierw szansę (Nie)znajomym, a potem śmiało weryfikujcie informacje przy Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie. Od razu też zaznaczę, że (Nie)znajomym zdecydowanie warto dać szansę.

Świetny scenariusz, wyśmienici aktorzy, prosta scenografia. To musiało się udać

Fabuła w (Nie)znajomych jest prosta. Na kolacji mają spotkać się cztery pary, ostatecznie jednak przychodzą trzy plus jeden mężczyzna bez towarzystwa. Przy stole siadają: Anna (Maja Ostaszewska) i Grzegorz (Łukasz Simlat), Tomek (Tomasz Kot) i Ewa (Kasia Smutniak), Ola (Aleksandra Domańska) i Czarek (Michał Żurawki) oraz Wojtek (Wojciech Żołądkowicz). Po przypadkowym odczytaniu na głos śmiesznego SMS-a jednego z nich Ola wpada na pomysł, aby tego wieczoru wszyscy czytali na głos swoje wiadomości oraz odbierali telefony na głośnomówiącym. Przyjaciele początkowo się wzbraniają, ale ostatecznie każdy daje się wkręcić zabawę. I tak właśnie zaczyna się pasmo pomyłek, sekretów, wstydu i wielkich kłótni. To nie jest film, w którym jest wartka akcja. Nie ma pościgów czy wybuchów. Większość dialogów odbywa się przy stole, bohaterowie od czasu do czasu przenoszą się na chwileczkę do innych pomieszczeń w mieszkaniu. Stworzenie filmu praktycznie bez akcji tak, aby był ciekawy, nie jest proste. Potrzebne są dobre dialogi, zaskakujące zwroty akcji i świetni aktorzy, którzy przyciągną waszą uwagę. (Nie)znajomi mają to wszystko.

Ten film na pewno będzie wśród najlepszych z tego roku. Parasite – recenzja

Film nie jest wierną kopią włoskiego oryginału. W fabule zaszło kilka drobnych zmian, trochę inaczej wygląda zakończenie. Część dialogów i sposób myślenia bohaterów dostosowano do bardziej polskich realiów, abyśmy mogli czuć autentyczność obrazu, na który patrzymy. Żadna z tych zmian nie jest minusem. Jest inaczej, ale nie gorzej. No dobrze. Nie jestem pewna co do zmiany dotyczącej postaci Ewy (Kasia Smutniak zagrała ją w obu wersjach), włoski oryginał wydawał mi się bardziej pomysłowy. Myślę jednak, że osoby nieznające jej historii z włoskiej wersji będą zadowolone.

Jak miło patrzeć jest na tak zdolnych aktorów w tak niepozornym środowisku!

(Nie)znajomi to połączenie komedii z dramatem. Wszystko zaczyna się na wesoło, żarcików nie brakuje. Gorzki humor przewija się zresztą w dialogach do samego końca. Trafił do mnie i całej reszty sali, która głośnym śmiechem reagowała na kolejne śmieszki. Jednak to chwila, w której film zamienia się w dramat, jest najciekawsza. Wtedy film pokazuje nam wszystko, co ma najlepsze. Ten scenariusz jest trafnym komentarzem społecznym ogranym w taki sposób, aby każdy zrozumiał go bez żadnego problemu. Osoby, które uważają Dzień Świra za fenomenalną komedię, również będą zadowolone. Mam zresztą wrażenie, że miałam kilku takich delikwentów na sali. Głośny śmiech w momentach, w którym ogranie komediowe rozmywa się i skupimy się wyłącznie na ludzkich tragediach nie jest zły. Każdy reaguje, jak mu pasuje. A w filmie nie brakuje momentów, w których tej reakcji możemy być niepewni. Nie zawiedli mnie też aktorzy. Jak to zazwyczaj przy tych nazwiskach bywa, pokazali się ze swojej najlepszej strony. A Maja Ostaszewska? Wisienka na tym słodkim torcie. Ta kobieta jest przezdolna, chwała jej za to!

Świetnie się ogląda (Nie)znajomych w każdym towarzystwie

Niewiele jest aspektów, których mogłabym się czepiać. Wspomniana decyzja co do Ewy to moje kompletnie subiektywne odczucie. Zauważyłam kilka drobnych błędów montażowych. Dwa czy trzy razy po zbliżeniach na Tomasza Kota wyraźnie było widać, że ruch jego warg nie zgadza się z tym, co mówi. Nastąpiło lekkie opóźnienie. Na szczęście to tylko króciutkie segmenty, o których szybko zapominamy. (Nie)znajomi to film, który miał trafić do szerokiego grona odbiorców. Na szczęście twórcy potraktowali nas poważnie. To nie jest durna komedia romantyczna albo marny film Patryka Vegi. To naprawdę świetne kino, które spodoba się zarówno tym mniej, jak i bardziej wymagającym widzom. Ten film się po prostu udał. Oby zebrał w salach kinowych całą masę widzów, jakiej możemy się spodziewać po rozmiarze kampanii marketingowej z nim związanej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu