Zabawna, pouczająca i szczegółowo dopieszczona – Nieobca planeta to wyjątkowa animacja, ale wymaga odpowiedniego podejścia.
Nieobca planeta – tak uroczego serialu po twórcach Ricka i Mortiego się nie spodziewałem
Gdy dowiedziałem się, że Nieobca planeta tworzona jest przez współtwórcę serialu Rick and Morty, to oczekiwałem czarnego humoru, sprośnych żartów i charakterystycznego absurdu. Tymczasem nowa produkcja Dana Harmona jest czymś zupełnie innym – ciepłym, pouczającym i wartościowym spojrzeniem na fundamentalne zagwozdki życia codziennego.
Kosmici bardziej ludzcy, niż mogłoby się wydawać
Wyobraźcie sobie świat, w którym ludzie bardzo jasno i bezpośrednio wyrażają swoje emocje, nie gryząc się w język nawet w przypadku najbardziej brutalnej prawdy. To właśnie w takich realiach funkcjonują sympatyczni bohaterowie serialu animowanego Nieobca planeta, a określenie „nieobca” jest w tym przypadku wyjątkowo trafne, bo choć niebiescy kosmici różnią się od nas wizualnie, to wewnątrz są bardziej ludzcy, niż niejeden człowiek. Też narzekają na swoją pracę, też borykają się z codziennymi problemami, też przeżywają uczuciowe rozterki i też próbują zrozumieć otaczających ich świat, ale robią to wszystko w taki sposób, by czerpać z życia możliwie jak najwięcej, nie dając się ponieść negatywnym emocjom.
„Wiemy tylko, że żyjemy i to raczej krótko, więc popłyńmy razem jedną łódką” głosi piosenka w intro, opisując najlepiej, jakie wartości Nieobca planeta chce przekazać widzom.
Filozoficzne tematy omawiane technicznym językiem
Na wstępie zaznaczę, że nie jest to tytuł dla każdego – to jeden z tych seriali, które najlepiej oglądałoby się na fazie, bo tematy poruszane w odcinkach zachęcają do długich dyskusji filozoficznych, przywołując nieco na myśl klimat The Midnight Gospel, choć w mniej surrealistycznej otoczce. Całość skupia się bowiem na zmaganiach mieszkańców tytułowej planety z życiowymi problemami, takimi jak wychowanie dziecka, pierwsza miłość, potrzeba akceptacji czy pogoń za sukcesami zawodowymi. To w gruncie rzeczy coś w stylu animowanych podcastów, bo rozmowy – w które trzeba się dobrze wsłuchać – absorbują tu większość uwagi widza. Są jednak prowadzone w nietypowy i uroczy sposób, bo kosmici posługują się dość… pokracznym językiem.
Skunksy to dla przykładu pupobomby, żółwie to wolnochody a samoloty nazywane są wprost maszynami latającymi – kumacie? Wszystko jest tu bardzo dosłowne, a bohaterowie nierzadko nadużywają równoważników zdań. Z początku ten styl może wydawać się irytujący, ale po chwili zaczyna bawić i nadaje niepowtarzalny klimat. Zwłaszcza w momencie, gdy ten specyficzny język używany jest do opisywania filozoficznych zagadnień, bo wtedy poważne tematy brzmią jeszcze poważniej, a to wszystko kontrastuje z uroczą i kolorową animacją.
Rozrywka dla uważnych
Nieobca planeta skupia się na ważnych zagadnienia, ale otoczka wokół nich jest niewątpliwie humorystyczna. Wprawne oko dostrzeże liczne gagi ukryte w tle, zabawę wręcz dziecięcą dosłownością skrytą na drogowych znakach, reklamowych banerach czy innych elementach otoczenia, co tylko dodaje smaczku i sprawia, że widz ma ochotę nie tylko dokładnie słuchać, ale też uważnie oglądać.
Oczywiście znajdą się też tacy, którzy stwierdzą, że Nieobca planeta przynudza i moralizuje na siłę, bo faktycznie można czasem odnieść takie wrażenie, jeśli spojrzy się zbyt powierzchownie. Sęk w tym, że do tego typu produkcji potrzeba pewnej dozy wrażliwości i cierpliwości, oraz umiejętności docenia żartu, zakopanego pod drugim dnem. Nie jest to animacja, którą puszcza się do „brzdękania” w tle podczas gotowania czy sprzątania – to bardziej seans dla osób lubiących abstrakcyjne rozkminianie.
Świat, w którym każdy chodzi na terapię
Serial dostępny dla subskrybentów Apple TV+ jest rozwinięciem już całkiem pokaźnego uniwersum Strange planet, opartego na książce Nathana Pyle’a i rozwijanego na instagramowym koncie w postaci zabawnych komiksów i grafik – profil obserwuje w momencie pisania tego tekstu ponad 6 milionów osób.
Autor Nieobcej planety w wywiadzie dla The Upcoming przekazał, że w wykreowanej przez niego utopii „istoty” zachowują się tak, jakby każda z nich odbyła terapię u specjalisty. Nieustannie starają się szukać nowych sposobów na wyrażanie swoich emocji, by życie stało się nie tylko prostsze, ale także bardziej komfortowe dla otaczających ich sąsiadów. Przekaz ten – kierowany do odbiorców w każdym wieku – serial realizuje nad wyraz dobrze, a sarkastyczna umiejętność punktowania rzeczywistości w wykonaniu Dana Harmona (współtwórcy Ricka i Mortiego) tylko dopełnia wyjątkowy obraz tej produkcji. Polecam jednak tylko tym, którzy szczerze chcą wczuć się w ten nietypowy vibe – dla reszty widzów Nieobca planeta może okazać się stratą czasu.
Przekonani? Jeśli tak, to 3 pierwsze odcinki Nieobcej planety już czekają na Was w bibliotece platformy Apple TV+.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu