Ciekawe wieści płyną zza Oceanu: Amazon szykuje podobno tani tablet. Nawet bardzo tani tablet - miałby kosztować około 50 dolarów. Jeżeli faktycznie d...
Ciekawe wieści płyną zza Oceanu: Amazon szykuje podobno tani tablet. Nawet bardzo tani tablet - miałby kosztować około 50 dolarów. Jeżeli faktycznie do tego dojdzie, to rynek tabletów może się rozruszać, Amazon skłoni innych do działania. Jednocześnie pojawia się pytanie, czy taki produkt tworzony jest głównie z myślą o amerykańskich klientach czy też stanowi część planu podbijania nowych rynków?
Nowe pokolenie tabletów zaskoczeniem nie będzie - Amazon powinien pokazać ten sprzęt jesienią, by podkręcić popyt w okresie przedświątecznym. Z doniesień wynika, że rozmiary urządzeń będą przynajmniej trzy: 6 cali, 8 cali i 10 cali. Cele? Te są w miarę klarowne: przyciągnąć nowych klientów, zmazać złe wrażenie, jakie pozostawił po sobie drogi smartfon, wzmocnić pozycję Amazona na rynku elektroniki użytkowej, zwiększyć kanał sprzedaży cyfrowych treści.
Amazon to begin selling a $50 tablet with 6-inch screen in time for the holidays - Dow Jones, quoting sources
— CNBC Now (@CNBCnow) wrzesień 7, 2015
Znowu ma być tanio
Amazon kilka lat temu pokazał, że można robić tani sprzęt i nie musi to być produkt wadliwy. Linia Kindle Fire była potrzebna segmentowi tabletów, chociaż trudno uznać te maszyny za "iPad killery", jak anonsowali je niektórzy, nie ulega wątpliwości, że swoje zrobiły. Amazon wypracował strategię, która miała sens: sprzedajemy tanio sprzęt, by potem zarabiać na treściach. Ludzie się do tego przyzwyczaili, sprawa była w miarę jasna. Potem przyszedł jednak Fire Phone i trochę namieszał. Niestety dla Amazona, nie namieszał na rynku, ale w jego ofercie: nagle pojawił się drogi sprzęt, który przy okazji nie oferował cudów. Przynajmniej nie oferował cudów, które mogłyby przyciągnąć klientów.
Fire Phone to porażka, pisałem o tym niedawno, ale korporacja nie zamierza zamykać tematu elektroniki albo przechodzić nad tamtą klapą po cichu do porządku dziennego - prawdopodobnie zechcą pokazać, że potrafią wyciągać wnioski ze swoich błędów. Jesienią Jeff Bezos może pokazać tablet za około 50 dolarów. Sprzęt nie będzie oczywiście rakietą, zostanie odchudzony z dobrych podzespołów, ale jednocześnie musi zachować wydajność, która nie odstraszy klientów. Jak tego dokonać? Nad tym głowią się już ludzie z Amazona i zewnętrznych firm pracujących nad projektem.
Obecnie 6-calowy tablet Fire HD sprzedawany jest za 99 dolarów (z reklamami). Zejście z ceną o połowę byłoby naprawdę sporym osiągnięciem, zrobiłby się szum i na Amazon znów wskazywano by jako na firmę potrafiącą zaspokoić potrzeby klientów, którzy nie chcą wydawać majątku na elektronikę.
Co zrobi konkurencja?
Amazon nie ma wielkich udziałów w amerykańskim czy w globalnym rynku tabletów. Było wokół nich sporo szumu, ale do czołówki im daleko. Bardzo tani tablet i do tego markowy (to istotne) może przyciągnąć rzesze klientów. Głównie nowych, którzy tego sprzętu do tej pory nie kupili. To ważne w chwili, gdy cały rynek urządzeń tego typu przeżywa stagnację. Największy gracz w tym biznesie, Apple, zalicza od kilku kwartałów poważne spadki sprzedaży, pozostałym producentom też trudno się odnaleźć, konkurencja jest ostra.
Gdyby Amazon wykonał wspomniany ruch, to inne firmy pewnie by na to zareagowały. Nie twierdzę, że wszystkie, Apple raczej nie pokaże bardzo taniego tabletu, Samsung też sobie odpuści. Ale już chińskie/tajwańskie firmy mogą czuć się zobligowane, by podjąć rękawicę i zejść z cenami tanich produktów do poziomu wyznaczonego przez Amazona. W pewnym stopniu może to przypominać zmiany, jakie na rynku smartfonów wywołał model Moto G. Firma Bezosa kilka lat temu przysłużyła się tej branży współtworząc rynek tabletów obok Apple, teraz mogą dać sygnał do kolejnej zmiany.
Chodzi tylko o USA?
Zastanawiam się cały czas, czy Amazon wykona ten krok wyłącznie (głównie) z myślą o amerykańskim rynku, który jest przecież dla niego priorytetem, czy też mamy do czynienia z elementem globalnego planu? Bardzo tani tablet byłby dobrym pomysłem na przyciągnięcie klientów na nowych rynkach, a przypominam, że mówi się np. o wejściu tej firmy do Polski. Nie twierdzę oczywiście, że tak się stanie, sam pisałem, iż warszawska prezentacja korporacji była rozczarowaniem. Gdyby jednak doszło do ekspansji, to wspomniany sprzęt mógłby stanowić lep na klientów. Sprzedaj tanio tablet, by potem zarabiać na tym oknie sprzedażowym...
Ten sam mechanizm można zastosować także na innych rynkach, to raczej uniwersalne rozwiązanie. W USA też się sprawdzi, ponieważ mniej zamożnych klientów jest tam całkiem sporo, Amazon zamierza o nich walczyć. Może nie stać ich na iPada za kilkaset dolarów, ale urządzenie Amazona za 50 mogliby kupić. Docelowo mieliby rzadziej zaglądać np. do Walmarta. Ważne jest jednak to, by firma nie przesadziła ze wspomnianym odchudzaniem: jeżeli sprzęt nie będzie używalny, to korporacja narobi sobie jedynie problemów i znowu dołoży do biznesu.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu