Jeśli są jeszcze na świecie rzeczy których nie produkuje chińska firma, to dziś jest ich o jedną mniej. A konkretnie – o elektroniczny translator.
Xiaomi plus powiązane z nią firmy produkują w zasadzie wszystko. To nie tylko elektronika ale również frytkownice, budziki, odkurzacze, termosy, drukarki, smycze dla psów, automatyczne karmniki dla zwierząt, wagi, hulajnogi, kamery… I do tego zbioru dołącza właśnie elektroniczny tłumacz, czyli Xiaomi MIJIA Dictionary Pen.
Urządzenie z pewnością może się okazać ze wszech miar przydatne, zwłaszcza w czasie podróży, gdy znajomość języków obcych nie jest naszą najmocniejszą stroną. Przetłumaczenie menu w restauracji nie powinno być dla niego żadnym problemem, podobnie jak sprawdzenie rozkładu jazdy w komunikacji.
Tłumacz ma kształt dość grubego długopisu z niewielkim wyświetlaczem, jego wymiary to 148.5 x 32.5 x 14.5 mm. Tłumaczyć tekst można na dwa sposoby: słowo po słowie, za pomocą laseru wbudowanego na szczycie urządzenia, co przypomina pisanie długopisem. Oraz za pomocą skanowania większych fragmentów tekstu – za pomocą 8 MP aparatu umieszczonego z tyłu.
Dzięki dwóm mikrofonom urządzenie potrafi również tłumaczyć mowę. Mikrofony zbierające dźwięk wyposażono w redukcję szumów, by zapewnić lepszą obsługę i zapobiec ewentualnym błędom. Może również dokonywać transkrypcji mowy, przekładając ją na tekst, który można potem zapisać i przesłać dalej.
Na razie tłumaczenie może się odbywać z angielskiego na chiński i odwrotnie. Urządzenie rozpozna ponad 15 mln słów w obu językach. Od stycznia mają do nich dołączyć kolejne cztery: koreański, japoński, niemiecki i rosyjski. Można do niego podłączyć słuchawki bluetooth.
Na razie Xiaomi MIJIA Dictionary Pen jest dostępny tylko w Chinach. Kosztuje tam równowartość 100 dolarów, a firma nie zdradza, czy będzie dostępny poza ojczyzną. Na pewno jest to ciekawe urządzenie, tyle, że jego podstawowe możliwości ma również każdy smartfon. Google Translator radzi sobie zazwyczaj całkiem przyzwoicie, a dodatkowo już na starcie obsługuje więcej języków.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu