Google

Nie stawiajcie jeszcze krzyżyka na Google+. Ten projekt żyje i ma się lepiej niż kiedykolwiek

Tomasz Popielarczyk
Nie stawiajcie jeszcze krzyżyka na Google+. Ten projekt żyje i ma się lepiej niż kiedykolwiek
22

Niespodziewane odejście Vica Gundotry z Google padło cieniem na serwis społecznościowy Google+. Od tamtego momentu media w każdym ruchu kalifornijskiej firmy doszukiwały się braku wsparcia i tym samym rychłego zamknięcia platformy. Gdy pojawiły się plotki o odseparowaniu od niej usługi zdjęć, a takż...

Niespodziewane odejście Vica Gundotry z Google padło cieniem na serwis społecznościowy Google+. Od tamtego momentu media w każdym ruchu kalifornijskiej firmy doszukiwały się braku wsparcia i tym samym rychłego zamknięcia platformy. Gdy pojawiły się plotki o odseparowaniu od niej usługi zdjęć, a także gdy zniesiono konieczność tworzenia tu profilu przy zakładaniu skrzynki e-mail, spekulacje te przybrały na sile. David Besbris, nowy szef serwisu je wszystkie ucina.

Besbris przejął funkcję Gundotry, który, jak wszyscy pamiętam, traktował G+ w sposób szczególny, wręcz wymuszając na Google'u kładzenie większego nacisku na ten projekt. Bo jego odejściu odczuwalna była delikatna odwilż oraz to, że serwis przestał być już priorytetem. Nowy szef projektu jednak jasno tłumaczy - Google+ nigdzie się nie wybiera.

Mało tego, w wywiadzie, którego udzielił dla serwisu Re/Code Besbris ujawnia, że Google+ jest większe niż kiedykolwiek wcześniej. Jego zespół nie został natomiast wyrzucony, jak podawano w komunikatach medialnych, na obrzeża kampusu firmy w MountainView. Decyzja ta została podjęta samodzielnie. Nie ma również mowy jakimkolwiek zmniejszaniu liczebności składu odpowiedzialnego za rozwój serwisu. Besrbis mówi, że nie ma pojęcia, skąd się wzięły takie pogłoski.

Google+ obok Hangoutów i Zdjęć jest jednym z trzech priorytetów dla Besrbisa. Dwa ostatnie mają być kluczowymi atutami, dla których użytkownicy decydują się na tworzenie tutaj kont. Ale nie tylko, bo Google+ to również funkcjonalny mechanizm społeczności oraz rozbudowane instrumenty, która pozwalają w efektywny sposób chronić swoją prywatność. Jednocześnie w wywiadzie ujawniono, że Google+ w najbliższej przyszłości nie doczeka się żadnych reklam. Choć zdaniem Besrbisa, mogłyby być one "użyteczne" dla internautów i pomagać w poszukiwaniu aktualnie potrzebnych treści, usług i produktów.

Nowy szef Google+ tłumaczy, że decyzja o nie wmuszaniu w użytkowników Google+ nie uderza w sam serwis. Idea przyświecająca temu działaniu, to chęć zadania internautom pytania o dołączenie do społeczności w odpowiednim momencie - np. kilka dni po tym, jak oswoją się już ze skrzynką Gmail. Takie działanie jest o wiele skuteczniejsze niż dezorientująca nawałnica usług już przy samym zakładaniu konta.

Jeżeli zatem postawiliście przedwcześnie krzyżyk na Google+, to należałoby zweryfikować swoją opinię. Oczywiście na niektóre deklaracje warto brać poprawkę, bo trudno, żeby kierujący projektem Besrbis wypowiadał się na jego temat w sposób negatywny. W całym wywiadzie pojawiają się zresztą takie dość niekonkretne superlatywy. Ogólne przesłanie jest jednak dość jasne - G+ zostaje.

grafika: Techcrunch

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu