Magia kina, nowe przygody Bonda oraz jesienny okres - wiele czynników sprawiło, że "Nie czas umierać" święci triumfy na dużym ekranie, w Polsce na przykład bijąc rekordy sprzedanych biletów.
"Nie czas umierać" może pochwalić się drugim najlepszym wynikiem z pierwszego weekendu wśród wszystkich dotychczasowych produkcji o 007 z udziałem Daniela Craiga. Popularnością przebił go tylko poprzedni "Spectre", który zgromadził na salach ponad pół miliona widzów. Najsłabiej wypadło "Casino Royale" z 2006 roku, na które wybrało się 140 tys. widzów, drugie "Quantum of Solace" zgromadziło 254 tys. widzów, a "Skyfall" ponad 390 tys. widzów. Rekordowy w całej stawce jest "Spectre" z 502 tys. widzów. Pod względem ogólnej liczby sprzedanych biletów jako drugi najlepiej wypada "Skyfall" z 1 676 373 widzami na koncie i przebił go tylko "Spectre" z 1 750 671 widzów. Jaki wynik wykręci "Nie czas umierać"?
Nowy Bond nawiązał wynikami do Skyfall i Spectre
Okoliczności wokół premiery "Nie czas umierać" sprawiają, że jest to przełomowa produkcja. Dotychczasowo debiutujące na dużym ekranie filmy w czasie pandemii oraz pomiędzy lockdownami nie były w stanie przekroczyć bariery 200 tys. widzów w pierwszy weekend. "Nie czas umierać" zdołało przyciągnąć do kin ponad 440 tys. widzów, przez co nie wyprzedza "Spectre", ale pobił "Skyfall", co jest zaskakujące. Trudno ocenić, jak w dłuższej perspektywie poradzi sobie 25. film z Bondem, ale rokowania są dość optymistyczne. Przed "Nie czas umierać" rywalizacja z "Weselem" Smarzowskiego, "Venomem 2" oraz "Diuną", więc spodziewamy się pewnych spadków, ale w TOP 10 tego roku film z Craigem w jeden weekend wdrapał się na 5. miejsce ustępując "Luce", "Kosmicznemu Meczu 2", "Obecności 3" i "Czarnej Wdowie".
Nie czas umierać odratowało kina - kolejek nie brakowało
W skali globalnej wyniki filmu powinny być pocieszające, bo film zebrał z biletów w pierwszy weekend ponad 119 mln dolarów, co plasuje go na poziomie "Skyfall" i niewiele poniżej "Spectre". Co istotne, udało się to osiągnąć bez obecności na kilku ważnych rynkach, jak Chiny, Australia, Ameryka Północna oraz Francja i Rosja. "Nie czas umierać" bryluje w światowym box office jako pierwszy film, który przebił 100 mln bez startu w Chinach, które są kluczowe przy tak dużych produkcjach.
Można więc przyjąć, że nowy film o Bondzie okazał się receptą dla kin, które zdecydowanie odżyły. Oczywiście obserwacje moje czy innych osób nie są miarodajne jak wyniki z box office, ale to, co widzieliśmy pokrywa się ze statystykami. Większość seansów "Nie czas umierać" była oblegana, sale były powypełniane minimum do połowy, a do kas zaczęły ustawiać się kolejki, czego nie byłem świadkiem chyba od kilkunastu miesięcy. To dość pocieszające, że tak odwleczona premiera się udała i chyba nikt w zarządzie dystrybutora nie żałuje decyzji o wielokrotnym odkładaniu wejścia do kin. Tym bardziej, że niektóre z potencjalnych hitów nie poradziły sobie tak dobrze, jak liczyli decydenci.
Na wyniki innych filmów wpływały hybrydowe premiery - jednoczesne lub minimalne opóźnione debiuty filmów online w usługach VOD. Disney i Warner Bros. (wraz z HBO Max) eksperymentowali wielokrotnie, ale po 2021 roku wszystko wróci prawie do normy, bo na równoczesne debiuty na małym i dużym ekranie nie ma co liczyć. Skrócone za to będą okna, m. in. do 45 dni, co czeka nas najwyraźniej w Europie po debiucie platformy HBO Max.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu