Czy telefon z NFC to najwygodniejsza metoda płatności? Do tej pory tak właśnie mi się wydawało. Jak się jednak okazuje, niektórzy z was uważają inaczej.
Jakiś czas temu, kiedy publikowaliśmy informacje o premierze telefonu POCO M3, w komentarzach wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja. Omawiany telefon nie posiada bowiem modułu NFC, czego nie omieszkałem zaznaczyć, ponieważ wiem, że dla dużej części z was jego istnienie jest jednym z podstawowych czynników decydujących o tym, czy dany zakup jest w ogóle wart rozważenia. W końcu wielu z nas używa tego jako swojej podstawowej metody płatności. Pod postem jednak spotkałem się z reakcją, której się nie spodziewałem, a mianowicie - że jeżeli chodzi o płatność, to NFC w telefonie jest... niewygodne. Nad tą technologią ma górować zarówno karta płatnicza, jak i smartzegarek. Czy to prawda?
NFC - do czego możemy go użyć?
NFC to skrót od Near Field Communication, czyli komunikacji przy użyciu częstotliwości radiowej na bardzo bliskie odległości. Ze względu na swoją charakterystykę NFC może przesyłać tylko bardzo małe ilości danych (nieco ponad 400 kbps), ale ma dwie podstawowe zalety - zużywa bardzo mało energii i nie wymaga do działania wcześniejszego parowania. Po prostu zbliżamy dwa urządzenia do siebie i automatycznie następuje połączenie. To właśnie ta funkcja sprawiła, że NFC zagościło w wielu miejscach, w których szybkość jest kluczowa jeżeli chodzi o wygodę użytkowania. Mówię tu właśnie o płatnościach zbliżeniowych, wszelkiego rodzaju autoryzacji za pomocą smartfona, lub (w mniejszym stopniu) parowania innych urządzeń ze smartfonem (np. słuchawki Teufel mają taką właśnie możliwość). NFC w przyszłości może zostać także wykorzystane jako standard ładowania zwrotnego. Jednak dyskusja w komentarzach dotyczyła nie tego, jak dobre jest NFC jako standard, ale jego użyteczności jako metodę płatności w smartfonach.
Jak wygodny jest smartfon, jeżeli chodzi o płatności?
Zanim zaczniemy, chciałbym zaznaczyć, że wszystko co napiszę poniżej bazuje na tym, w jaki sposób ja używam telefonu oraz obserwowania tego, jak robią to inni ludzie i nie chcę mówić, że jeden sposób użytkowania jest lepszy niż inny. Wręcz przeciwnie - chodzi mi o sprawdzenie, jak bardzo moja wizja świata różni się od waszej. Zacznijmy więc od podstaw. Dosyć rzadko używam swojego własnego telefonu - nawał premier sprawia, że karta SIM zazwyczaj jest w którymś z urządzeń, które akurat dla was testuję. Moim podstawowym telefonem jest jednak Galaxy A40, którego kupiłem ze względu na jego kompaktowe wymiary. Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że telefon ten, inaczej niż większość obecnych w sprzedaży, posiada czytnik linii papilarnych z tyłu. Dlatego też nie wyobrażam sobie sytuacji, w której jego użytkowanie przy kasie w sklepie mogłoby być wygodniejsze. Po prostu sięgam do kieszeni. odblokowuje telefon w momencie podnoszenia go do czytnika, klik i zapłacone. Jeżeli to samą czynność chciałbym wykonać za pomocą tradycyjnej karty, musiałbym sięgnąć do wewnętrznej kieszeni kurtki (mieszkam w Warszawie, oduczyłem się nosić takie rzeczy w tylnej kieszeni spodni), wyjąć ją z portfela i dopiero zapłacić. W moim przypadku, choć dalej jest to szybka czynność i nie powoduje opóźnień dla czekających w kolejce ludzi, to używanie smartfonu do płacenia jest zdecydowanie szybsze i wygodniejsze.
Jednak nie jestem ślepy na argumenty drugiej strony. Po pierwsze - pamiętajmy, że duża część telefonów dziś posiada czytnik albo pod ekranem, albo też w pełni polega na odblokowywaniu za pomocą twarzy. Co to oznacza? Ano to, że nie jest tak prosto odblokować je w drodze do czytnika. Albo trzeba spojrzeć na telefon, albo podnieść go do oczu (odblokowywanie za pomocą twarzy jest też utrudnione ze względu na maseczki), albo też próbować na ślepo wymacać punkt w którym czytnik w ekranie zadziała. Inną kwestią są też smartzegarki i smartopaski. Przyznaję się, że jest to kategoria produktów, które nigdy nie podbiły i nie podbiją mojego serduszka. Próbowałem kiedyś zaprzyjaźnić się z takim urządzeniem od Samsunga, ale moje starania nie przyniosły rezultatu. Dlatego też bez oceny muszę pozostawić argument o tym, o ile wygodniej do płatności użyć właśnie zegarka. Jedyne, co w tej kwestii mogę powiedzieć, to to, że widziałem już w życiu kilka rodzajów czytników i o ile płacenie zegarkiem faktycznie może wydawać się szybsze (w końcu cały czas mamy go na ręku) o tyle pamiętając, jak w przypadku niektórych terminali musiałem lawirować telefonem żeby "załapało" płatność (szczególnie wtedy, gdy moduł NFC był na szczycie/z tyłu urządzenia) to wydaje mi się, że byłyby sytuacje w których wygodniej byłoby mi zdjąć zegarek z ręki przed płatnością.
Dla mnie telefon jest bezkonkurencyjny jeżeli chodzi o płatności
Gdybym miał uszeregować, jak wygląda mój ranking wygody jeżeli chodzi o płatności to na pierwszym miejscu były telefon z NFC i czytnikiem na pleckach, względnie - na boku. Na drugim miejscu byłaby zbliżeniowa karta płatnicza. Dalsze miejsca to odpowiednio: telefon z NFC i czytnikiem w ekranie, płatność przez BLIK, długo, długo nic i oczywiście - gotówka. O smartwatchach z oczywistych względów nie chcę się wypowiadać. NFC w telefonie ma dla mnie też jeszcze jedną zaletę - nawet jeżeli ktoś ukradnie mi telefon, to nie zwolni żadnej płatności, chyba że będzie znał kod PIN bądź dysponował moim odciętym palcem (wtedy jednak kradzież telefonu nie będzie najważniejszym z moich zmartwień). W przypadku karty natomiast złodziej może wyprowadzić nieco gotówki, zanim zdążę ją zablokować. Smartfony to więc o jedno zabezpieczenie więcej. Ponadto, całość dyskusji zaczęła się od premiery budżetowego POCO M3, a więc urządzenia dla osób, które bardzo rozsądnie dysponują wydawanymi pieniędzmi i szukają jak największej wartości za jak najmniej. Wątpliwe więc, by chcąc płacić zbliżeniowo będą one chciały wydać dodatkowe pieniądze na smartwatch, nawet jeżeli byłby wygodniejszy. Te wszystkie argumenty sprawiają, że dalej będę uważał NFC za wręcz "mus" jeżeli chodzi o smartfony, a brak tej technologii na pokładzie - za minus telefonu.
Jestem jednakowoż bardzo ciekawy waszego zdania w temacie. Zgadzacie się ze mną, że NFC w smartfonie to najwygodniejsza metoda płatności, czy też wolicie inne sposoby? Jeżeli tak - co sprawia, że są dla was wygodniejsze?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu