Felietony

Neuralink to początek cyberpunkowego szaleństwa? Mamy powody do obaw

Kacper Cembrowski
Neuralink to początek cyberpunkowego szaleństwa? Mamy powody do obaw
Reklama

Neuralink, czyli z jednej strony niesamowicie rewolucyjny i ekscytujący projekt, a z drugiej cała masa obaw, które (niestety) wydają się bardzo uzasadnione.

Neuralink - co to w ogóle jest?

Zacznijmy od tego, czym Neuralink w ogóle jest. To firma neurotechnologiczna, która została założona między innymi przez jednego z najbardziej ekscentrycznych miliarderów chodzących po kuli ziemskiej - Elona Muska - i nie da się ukryć, że ten fakt bardzo wpływa na popularność całego przedsięwzięcia.

Reklama

Pierwszy projekt Neuralink to interfejs mózg-komputer, który w istocie będzie chipem wszczepianym do mózgu użytkownika, z którego będą wychodzić sensory w postaci bardzo cienkich nici. To właśnie one będą odczytywać aktywność neuronową z tkanki mózgowej - brzmi nieco przerażająco, trzeba przyznać. To jednak nie wszystko. Poza wszczepionym w mózg chipem, będzie również element “zewnętrzny” - małe urządzenie zamontowane za uchem użytkownika, które na pierwszy rzut oka wygląda jak trochę mniejszy aparat słuchowy. Wszystkie sygnały odbierane z naszego mózgu będą przesyłane właśnie tam, a z zewnętrznego implantu zostaną przesłane za pośrednictwem standardowych interfejsów, na przykład przez Bluetooth, do innych urządzeń, takich jak smartfon, komputer czy tablet.

Źródło: Depositphotos

Wygoda, rozrywka, rozwój i leczenie - a przynajmniej takie są plany

Chip od Neuralink ma przyczynić się w znacznym stopniu do rozwoju ludzkości, sprawiając, że smartfon czy komputer będzie “czytał w naszych myślach”, pozwalając na momentalne reagowanie na przychodzące wiadomości czy wydawanie poleceń wybranym urządzeniom. Poza takimi aspektami, chip ma również umieć wyleczyć pewne zaburzenia i choroby, jak na przykład szumy uszne.

Ciężko nie odnieść wrażenia, że to początek cyberpunkowej wizji inwazyjnej ingerencji w ludzkie ciało. Chociaż taki chip wzbudza naturalne wątpliwości - w końcu rejestruje absolutnie wszystkie reakcje naszego mózgu - to jest kilka innych aspektów, które zwyczajnie przerażają.

Źródło: Depositphotos

Tesla Boty a Neuralink. Niepokojąca wiadomość od Muska

Podczas niedawnego wywiadu Elon Musk odważnie stwierdził, że do 2050 roku w każdym domu znajdzie się humanoidalny robot. To dość szalona i abstrakcyjna wizja - w końcu prezentacji Optimusów od Tesli jeszcze się nie doczekaliśmy (ma to się stać co prawda jeszcze w tym roku, rzekomo podczas AI Day 2022), a trzeba wziąć pod uwagę fakt, że na początku z pewnością będzie to naprawdę droga i mimo wszystko tajemnicza oraz ryzykowna technologia.

Jest jednak jedna rzecz, która szczególnie wzbudza wątpliwości. Mając robota ze sztuczną inteligencją w swoim domu, naturalnym jest, że pojawiają się spekulacje dotyczące buntu maszyn i dystopijnego scenariusza doskonale znanego nam z dzieł popkultury. Musk “uspokoił”, że ​​każdy robot będzie posiadał chip ROM, którego nie można będzie aktualizować bezprzewodowo, dzięki czemu robot będzie słuchał każdej komendy człowieka. Kiedy właściciel powie “zatrzymaj się”, robot to zanotuje i nie będzie w stanie tego przezwyciężyć. Skąd taki pomysł i przede wszystkim wiedza? Z Neuralinka właśnie. Jeśli rozwijająca się sztuczna inteligencja i w pełni myślący robot nie będzie w stanie przejść blokady w postaci komendy “swojego pana”, ciężko nie odnieść wrażenia, że podobnie może się dziać z chipami w ludzkich mózgach.

Oczywiście należy wspomnieć, że Musk za wszelką cenę nie chce dopuścić do buntu maszyn, jednocześnie doskonale zdaje sobie sprawę, że sam dość mocno to prowokuje. Mimo wszystko CEO SpaceX co chwilę mówi, że jego zdaniem powinna istnieć jakaś agencja regulacyjna do spraw sztucznej inteligencji oraz że świat będzie musiał ciężko pracować, aby uniknąć okropnego scenariusza w kwestii sztucznej inteligencji. Musk twierdzi również, że Neuralink został częściowo założony właśnie w celu „złagodzenia zagrożenia ze strony AI”. Mimo wszystko, łącząc wszystkie te kropki, można się zaniepokoić.

Tragedia z małpami w roli głównej

Na początku tego roku mnóstwo źródeł donosiło o tragedii związanej z Neuralinkiem. Chip testowano na małpach i według podawanych informacji, aż 15 z 23 małp umierało w niesamowitych cierpieniach. Chip miał wywoływać rozległe krwotoki w mózgu oraz ogromne zaburzenia powodujące świadome samookaleczanie się - jedna małpa w wyniku traumy po zabiegu miała odgryźć sobie wszystkie palce u dłoni i stóp.

Reklama

Inne małpy wymiotowały i umierały z wyczerpania lub były usypiane z powodu infekcji, która wdała się podczas zabiegu, lub wyniszczających skutków wszczepienia chipa. Jeremy Beckham, adwokat Physicians Committee for Responsible Medicine, oficjalnie przyznał: “Praktycznie każda małpa, której wszczepiono implant, cierpiała od wyniszczających efektów zdrowotnych. Oni okaleczali i zabijali zwierzęta”.

Źródło: Depostiphotos

Neuralink oczywiście odpowiedział na te zarzuty. Na oficjalnej stronie firmy mogliśmy przeczytać, że pierwsze zabiegi były przeprowadzane na martwych zwierzętach lub takich, które były przeznaczone do eutanazji ze względu na złą sytuację zdrowotną, niezwiązaną z Neuralinkiem. Firma Muska zaznaczyła również, że część z tych zwierząt nie miała już palców - mogła stracić je chociażby w konfliktach z innymi małpami, lecz żadna małpa miała nie stracić kończyn w ośrodku Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. Według Neuralink, Uniwersytet zapewniał zwierzętom odpowiednie warunki życia, zgodne z krajowymi regulacjami, ale firma Muska postanowiła je przenieść do własnych budynków z jeszcze większymi i lepiej wyposażonymi pomieszczeniami z akredytacją od międzynarodowej organizacji dbającej o odpowiednią opiekę zwierząt laboratoryjnych Association for the Assessment and Accreditation of Laboratory Animal Care.

Reklama

To jak to w końcu jest? Najpierw Neuralink chwali się filmikiem, w którym małpa wesoło gra w Ponga własnymi myślami, a później czytamy takie przerażające doniesienia - co prawda zdementowane, ale nadal. Neurotechnologia to niesamowicie ciekawa dziedzina i z wypiekami na twarzy przyglądam się jej rozwojowi, lecz po tych wydarzeniach ciężko się tym wszystkim z czystym sumieniem ekscytować.

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama