Dyrektor generalny Tesli oświadczył niespodziewanie swojej kadrze kierowniczej, że ma „bardzo złe przeczucia” na temat gospodarki. Chce również zredukować blisko 10% miejsc pracy w Tesli.
Można powiedzieć, że kolejny dzień, to kolejne zaskakujące informacje z obozu szefa Tesli. Nie opadł jeszcze kurz po słynnym mailu, w którym Elon Musk każe swoim pracownikom wracać do biura z pracy zdalnej, albo się z niej zwolnić, a już mamy kolejne oświadczenie.
Już nie zatrudniamy
Dyrektor generalny Tesli oświadczył niespodziewanie swojej kadrze kierowniczej, że ma „bardzo złe przeczucia” na temat gospodarki. Chce również zredukować blisko 10% miejsc pracy w Tesli.
„Wstrzymaj zatrudnianie na całym świecie” - mail o takim nagłówku odebrali niedawno dyrektorzy Tesli. Musk powiedział, że ma „bardzo złe przeczucia” na temat gospodarki. Oczywiście sytuacja z powodu braku półprzewodników czy agresji Rosji na Ukrainę nie jest kolorowa, ale ostrzeżenie Muska przed potencjalną recesją i efektem domina dla producentów samochodów, jest najbardziej bezpośrednią i głośną prognozą tego rodzaju w branży.
Nie słyszałem by np. szef Volkswagena wypowiadał się w tak kategoryczny sposób na temat swoich problemów. A te przecież są niemałe. Firma musi równolegle produkować auta spalinowe, elektryczne, a także ich różne wariacje, takie jak miękkie hybrydy, czy hybrydy typu Plug-in. Do tego również chce zwalniać, ale z powodów zwiększenia wydajności i przejścia na auta elektryczne, a nie z powodu recesji.
Co ciekawe, popyt na samochody Tesla i inne pojazdy elektryczne pozostaje wysoki, a problemem są trudności z wznowieniem produkcji w fabryce w Szanghaju spowodowanym polityką „zero Covid” tamtejszych władz. Auta wciąż sprzedają się świetnie. Przed słynnym już ostrzeżeniem Muska, Tesla miał około 5000 ogłoszeń o pracę e serwisie LinkedIn. Od sprzedawców w Tokio i inżynierów w nowej berlińskiej Gigafabryce, po naukowców zajmujących w kalifornijskim Palo Alto.
Nie da się jednak ukryć, że sytuacja w ojczyźnie Tesli nie jest kolorowa. Inflacja w Stanach Zjednoczonych utrzymuje się na najwyższym poziomie od 40 lat i zdecydowanie spowodowała wzrost kosztów życia Amerykanów. Rezerwa Federalna stoi przed trudnym zadaniem polegającym na stłumieniu popytu na tyle, by zahamować inflację, nie powodując recesji. A to nie będzie łatwe zadanie.
Warto dodać, że Musk już wcześniej informował na Twitterze że „recesje pełnią istotną funkcję oczyszczania gospodarczego”. Co ciekawe pisał o tym w kontekście osób, które zachęcały pracowników Tesli do pozostania na zdalnych stanowiskach pracy.
Niemcy mówią nie
Elon chce powrotu pracowników z pracy zdalnej? Wygląda na to, że nie Niemczech to nie przejdzie. Związek IG Metall w Berlinie-Brandenburgii-Sachsen, gdzie znajduje się fabryka Tesli, powiedział, że poprze każdego pracownika, który sprzeciwi się ultimatum Muska.
Kto nie zgadza się z tak jednostronnymi żądaniami i chce się im przeciwstawić, zgodnie z prawem ma za sobą moc związków zawodowych w Niemczech” – powiedziała Birgit Dietze, szefowa okręgu IG Metall w Berlinie-Brandenburgii-Sachsen.
Tesla zatrudnia Niemczech około 4 tysięcy osób i planuje zwiększyć zatrudnienie do 12 tysięcy. Co ważne, w Niemczech nie ma obecnie przepisów gwarantujących prawo do pracy z domu, ale ministerstwo pracy pracuje nad polityką, która zwiększyłaby elastyczność pracowników. Jednak wielu dużych pracodawców, w tym producenci samochodów, już przyjęło hybrydowe modele pracy w następstwie pandemii koronawirusa, która zmusiła firmy do wysyłania pracowników do domu do pracy. Jednym z nich jest Volkswagen:
„Mamy zupełnie inny pogląd na tworzenie atrakcyjnego środowiska pracy i opowiadamy się za wzmocnieniem pozycji i osobistą odpowiedzialnością w naszych zespołach, aby zrównoważyć stosunek pracy mobilnej i osobistej” – powiedział Gunnar Kilian, szef zasobów ludzkich Grupy Volkswagen.
Elon nie będzie miał więc łatwo. Chyba że ta cała afera ze zwolnieniami pracowników to blef.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu