Technologie

Muzyka prosto do mózgu? Neuralink Muska uchyla rąbka tajemnicy

Krzysztof Kurdyła
Muzyka prosto do mózgu? Neuralink Muska uchyla rąbka tajemnicy
Reklama

Biznesy Elona Muska zdecydowanie trudno nazwać standardowymi. Rewolucyjne rakiety, wywracające rynek motoryzacyjny do góry nogami samochody, sieci tuneli pod miastami mogące zmienić charakter komunikacji, to tematy trudne, mające na starcie prawie samych sceptyków, ale jednocześnie z natury budzące sympatię. Trochę inaczej jest z najbardziej ekscentrycznym pomysłem pochodzącego z RPA biznesmena, firmą Neuralink, pracującą nad implantem wszczepianym do mózgu. Dzięki pogawędce internautów z Muskiem dowiedzieliśmy się trochę więcej na temat planowanych możliwości tego urządzenia.

Wytrych do mózgu mózgu

Czym ma być Neuralink? W dużym skrócie ma być interfejsem umożliwiającym połączenie ludzkiego mózgu i komputera. W pierwszej kolejności ma to służyć bardzo szczytnym celom, próbie pomocy ludziom z chorobami neurologicznymi, psychicznymi czy też sparaliżowanym w wyniku uszkodzeń rdzenia kręgowego. Musk nie kryje jednak, że możliwości mają wychodzić poza tę kwestię i w przyszłości umożliwić także poprawę możliwości obliczeniowych naszego mózgu, a także sprzęgnąć go z komputerami wykorzystującymi sztuczną inteligencję.

Reklama

Muszę przyznać, że przez to Neuralink nie budzi mojej sympatii. Wszelkie pomysły tego typu, próbujące sztucznie stymulować nasz mózg czy też odczytywać więcej „danych” niż jest to potrzebne dla poprawy stanu zdrowia osoby w niego wyposażonej, budzą moje zaniepokojenie. Nie boję się tutaj samych urządzeń, co raczej ludzi, którzy będą za nimi stali, a także tych, którzy będą próbowali zdobyć do nich nieautoryzowany dostęp. Nie chodzi mi nawet o Muska, przy całym jego wariactwie wydaje się być raczej osobą bliższą ideowo jakiejś odmianie anarchizmu niż cyfrowego totalitaryzmu, ale tymi, którzy się po nim zjawią.

Słuchawki do wyrzucenia?

Oczywiście jak to bywa w przypadku Muska w miarę rozwoju projektu, pojawiają się nowe możliwości, z których jego firma chce skorzystać. Na twitterze pojawiło się ostatnio jego „wezwanie” skierowane do osób zajmujących się technologiami okołomuzycznymi o składanie aplikacji do Neuralink. Twitterowicze szybko „połączyli kropki” i zadali pytanie, czy to oznacza, że implant będzie pozwalał na słuchanie muzyki bezpośrednio przez mózg. Musk jednoznacznie potwierdził.

Muszę przyznać, że ciężko uznać mi to za wystarczającą zachętę, żeby grzebać sobie w mózgu, choć osoby, które na taki implant zdecydują się z przyczyn zdrowotnych, mogą uznać to za ciekawy dodatek. To w sumie ciekawe jak będzie się „dostrajać” to urządzenie pod względem muzycznym do naszego mózgu, jak będzie działać korektor graficzny, czy trzeba będzie robić jakieś cykliczne „kalibracje”?

Niestety od strony technologicznej o tym urządzeniu nie wiadomo praktycznie nic, więc nie ma nawet na czym oprzeć spekulacji. Wiem natomiast, gdzie ta technologia może trafić w pierwszej kolejności, wydaje się, że taką metodą komunikacji najbardziej zainteresowane może być wojsko. A biorąc pod uwagę, że skoro można przesyłać dźwięk, to w przyszłości pewnie podobnie może być z obrazem, to Neuralink może stać się urządzeniem marzeń dla armii.

Online? Dziękuję, ale nie

W trakcie całej twitterowej pogawędki dowiedzieliśmy się też nieco więcej o medycznych możliwościach projektowanego urządzenia. Musk potwierdził, że Neuralink powinien pozwolić na regulowanie gospodarki hormonalnej i chemicznej mózgu, co powinno między innymi pozwolić leczenie wielu zaburzeń i chorób psychicznych. Nie mniej, dla mnie, w połączeniu z tym, że ma to być urządzenie on-line, brzmi to bardziej przerażająco niż wszystkie „strachy na lachy” dotyczące sztucznej inteligencji.

Ciekaw jestem, jak Musk, który na temat tej ostatniej często ostrzega przed konsekwencjami, godzi to jednocześnie z pracą nad tego typu urządzeniem, mogącym masowo manipulować lub destabilizować ludzkie zachowania. Urządzenie medyczne offline? Jak najbardziej, może być przełomem w życiu wielu ludzi. Powszechny „gadżet” umożliwiający dostęp po sieci? To bardzo, bardzo zły pomysł. Tutaj też mam wrażenie, że wielu wojskowych może dojrzeć spory potencjał tego urządzenia. Kontrola poziomu strachu, adrenaliny...

Więcej szczegółów już niedługo

Na tę chwilę wiemy i tak na tyle dużo, żeby nie kibicować temu pomysłowi, przynajmniej w formie, jaką przybrał na obecnym stadium. Więcej szczegółów poznamy już niedługo, Musk zapowiedział, że firma pokaże postępy, jakie osiągnęła już 28 sierpnia. Zobaczymy wtedy, jak bardzo należy się bać tej ciekawej i przerażającej jednocześnie inicjatywy.

Reklama

Źródła: [1], [2]

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama