Netflix

Netflix taki nowoczesny, a właśnie wpompował 150 mln dolarów w uliczne reklamy

Konrad Kozłowski
Netflix taki nowoczesny, a właśnie wpompował 150 mln dolarów w uliczne reklamy
Reklama

Serwis, który rewolucjonizuje rynek, konkuruje ze stacjami telewizyjnymi i studiami filmowymi na zupełnie nowych zasadach, inwestuje w najstarszy typ reklamy. Blisko 150 milionów dolarów kosztowała Netflix ta reklama, ale firma Reeda Hastingsa dobrze wie, co robi.

Billboardy warte 150 milionów dolarów lub więcej

Najlepszym potwierdzeniem tego są działania innych twórców treści - stacji Showtime i HBO oraz operatora AT&T, którzy stosują takie praktyki od dłuższego czasu. Stawiane w Hollywood billboardy zwracają na siebie uwagę znanych reżyserów, aktorów i producentów - to nie są przypadkowe lokalizacje. Dowodem jest przede wszystkim cena, jaką przyszło Netfliksowi zapłacić za dostęp do tej przestrzeni, choć warto dodać, że pierwotny plan zakładał wydatek dwukrotnie większy.

Reklama

Miało bowiem dojść do wykupienia całej agencji Regency Outdoor Advertising, do której należą owe billboardy - wtedy wydatek sięgnąłby aż 300 milionów dolarów. Ostatecznie, jak donosi Reuters, firma zdecydowała się na bezproblemowy dostęp do billboardów wydając na nie 150 milionów dolarów. Netfliksowi chodziło głównie o Sunset Strip - liczący 2,5 kilometra odcinek alei Sunset Boulevard oraz okolicę siedziby amerykańskiej Akademii Filmowej i miejscowego Dolby Theatre. Na 35 billboardach promowany będzie między innymi 2. sezon serialu "GLOW" - jedna z oryginalnych produkcji Netfliksa. Nie wiadomo, czy serwis zdecyduje się na ulepszenie reklam, na przykład skorzystanie z cyfrowych ekranów ze zmiennymi treściami, ale nie byłoby to większym zaskoczeniem. To nie byłaby pierwsza sytuacja, w której Netflix kreatywnie wykorzystuje billboardy - wcześniej wprowadził wiele osób w błąd pisząc na nich "Netflix is a joke" ("Netflix to jakiś żart"), które zostały odebrane jako atak konkurencyjnych platform.

Przypomnę, że do końca tego roku firma zapowiedziała wydatki na poziomie 8 miliardów dolarów - aż tyle zostanie zainwestowane w oryginalne produkcje oraz na przejęcie globalnych praw do wielu innych tytułów. Kwota 150 milionów dolarów nie jest mała, ale w takim zestawieniu to zaledwie kropla w morzu, ponieważ celem nie jest zwrócenie uwagi zwykłych widzów, lecz filmowców, na których Netfliksowi również bardzo zależy.

Quicksand - pierwszy szwedzki serial od Netflix

Nie tylko w Niemczech, Hiszpanii, Francji i Polsce, ale również w Skandynawii - Netflix idzie za ciosem i po premierze duńskiego "The Rain" zapowiada premierę szwedzkiej produkcji, która będzie pierwszym oryginalnym tytułem Netfliksa z tego kraju. "Quicksand", bo tak brzmieć będzie międzynarodowy tytuł, opowie o wydarzeniach z jednej ze Sztokholmskich szkół, gdzie dochodzi do strzelaniny. Jedna z uczennic, Maja Norberg, zostaje oskarżona o morderstwo. Proces wyciągnie na jaw nie tylko nieznane wcześniej fakty na temat samej strzelaniny, ale i związku głównej bohaterki z Sebastianem Fagermanem i jego rodzinie.

Serial oparto o książkę, która w Polsce ukazała się pod tytułem "Ruchome piaski" - w 2017 roku zdobyła tytuł Najlepszej Nordyckiej Powieści Kryminalnej. Jest to dzieło Malina Perssona Giolito. Reżyserami serialu są Per-Olav Sørensen (Nobel, Bitwa o ciężką wodę) i Lisa Farzaneh (Arne Dahl, Det som göms i snö), a za scenariusz odpowiada Camilla Ahlgren (Most nad Sundem, Marcella). "Quicksand" ("Störst av allt") będzie debiutować na Netflix w 2019 roku.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama