Netflix

Hollywood boi się Netflixa. I słusznie

Paweł Winiarski
Hollywood boi się Netflixa. I słusznie
Reklama

Netflix coraz lepiej radzi sobie na rynku seriali i filmów. A skoro jakiś czas temu pojawił się nowy gracz, dinozaury czują jego ciepły oddech na plecach.

Jak donoszą media, Netflix przeznacza na tworzenie własnej zawartości około 6 miliardów dolarów rocznie - HBO dla porównania jedynie dwa miliardy. Jeśli wierzyć badaniom, Netflix już na chwilę obecną produkuje więcej programów niż typowa sieć kablowa, mówi się więc już powoli o początku monopolu.

Reklama

John Landgraf, szef FX Networks nie ma wątpliwości, że niedługo Netflix zdominuje rynek opowiadania historii - a stanie się to gdy jakaś firma będzie w stanie przejąć tę rolę w 40,50 czy 60 procentach. Mówi się też, że Netflix ma dość specyficzne podejście do partnerów i nie informuje ich chociażby o tym, jak będzie promować dany produkt, czy jak zastał odebrany. Wygląda to trochę tak, jakby firma chciała trzymać nad wszystkim pieczę i sama budować swój sukces (lub znosić porażkę). Ja odbieram to trochę jak początki monopolu i mam wrażenie, że któregoś dnia będzie Netflix, a potem długo, długo, długo nikt. A jeśli tak się stanie, to właśnie Netflix będzie wszystkim dyktował warunki.

Warto pamiętać też, że Netflix trzyma pieczę nad całą usługą, wie więc dokładnie jak dany serial się ogląda. Kablówki są o tę wiedzę biedniejsze, nie potrafią więc jednoznacznie stwierdzić, co odnosi sukces, a co nie. Z taką wiedzą łatwiej Netfliksowi tworzyć ową zawartość, która sprosta oczekiwaniom widzów.


I zamierza to robić, mówi się o 30 własnych seriach w tym roku, o 600 godzinach skryptowanego materiału. Szybki przyrost, biorąc pod uwagę, że firma zaczynała tylko z House of Cards w 2013 roku.

Co na to klient? Jestem klientem Netflixa i ta przyjaźń jest bardzo owocna. Usługa zainteresowała mnie wieloma materiałami, takimi jak chociażby świetne anime Knights of Sidonia, czy niesamowite moim zdaniem Stranger Things. A dodam, że niespecjalnie przepadałem za serialami - produkcje Netflixa dobrze trafiają w moje gusta i na pewno nie jestem sam. A zapowiedziano kilka kolejnych autorskich serii, które na pewno sprawdzę. No i sama możliwość obejrzenia całego sezonu od razu działa na mnie zdecydowanie lepiej niż konieczność interesowania się datami premier poszczególnych odcinków. Dlatego też darowałem sobie wykupowanie dostępu do konkretnych kanałów i oglądanie seriali w ogóle. Netfliksa póki co darować sobie nie zamierzam.

źródło

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama