Bezpieczeństwo w sieci

Nastolatek zlokalizował zgubiony smartfon i... zginął

Maciej Sikorski
Nastolatek zlokalizował zgubiony smartfon i... zginął
74

Aplikacje pomagające zlokalizować zgubiony czy skradziony smartfon to przydatne narzędzia. Nie dają stuprocentowej pewności, że odzyska się sprzęt, ale poważnie zwiększają szanse na to, że urządzenie wróci do właściciela. Szukając telefonu trzeba mieć jednak świadomość, że może się on znajdować w rę...

Aplikacje pomagające zlokalizować zgubiony czy skradziony smartfon to przydatne narzędzia. Nie dają stuprocentowej pewności, że odzyska się sprzęt, ale poważnie zwiększają szanse na to, że urządzenie wróci do właściciela. Szukając telefonu trzeba mieć jednak świadomość, że może się on znajdować w rękach kogoś niebezpiecznego. Smutny przykład z Kanady pokazuje, iż z takich rozwiązań trzeba korzystać z rozwagą.

Podejrzewam, ze większość z Was kojarzy lokalizatory telefonów, spora część pewnie z nich korzysta. Grzegorz pisał kiedyś o takim narzędziu od Google, pozwala ono nie tylko znaleźć sprzęt, ale też usunąć z niego zdalnie dane lub zablokować ekran. Można oczywiście napisać, że rozgarnięty złodziej poradzi sobie z tymi "problemami", ale po pierwsze, złodziej nie musi być rozgarnięty, a po drugie, w przypadku zgubienia smartfonu lepiej szybko zabezpieczyć przechowywane tam informacje - nim telefon trafi w czyjeś ręce. Nawet uczciwej osoby.

Z tej perspektywy wypada stwierdzić, że narzędzia do lokalizacji po prostu trzeba stosować, korzystać z ich możliwości. Warto jednak przywoływać historię, która wydarzyła się w Kanadzie - pokazuje ona, że należy uważać, bo nie wiadomo, w czyich rękach znalazł się smartfon, to może być groźny bandyta, który doprowadzi do tragedii.

Pewien nastolatek zostawił iPhone'a w taksówce. Aby odzyskać urządzenie skorzystał z narzędzia Find my iPhone i znalazł sprzęt. Na swoje nieszczęście znajdował się on w posiadaniu uzbrojonych ludzi. Policja poszukuje obecnie trzech młodych, czarnoskórych mężczyzn, którzy zastrzelili nastolatka. Nie wiadomo dokładnie, jak doszło do tragedii, ale wstępna wersja jest taka, że właściciel smartfonu wdał się w rozmowę z mężczyznami siedzącymi w samochodzie, ten ostatni ruszył, chłopak w akcie desperacji złapał za drzwi i wtedy padły strzały. Potem znaleziono i samochód i nieszczęsny smartfon, ale bandyci nadal są poszukiwani.

Wnioski? Policja uczula, by nie szukać elektroniki na własną rękę, jeśli zlokalizuje się ją i jednocześnie ma się świadomość, że mogła ona paść łupem złodzieja. W takim przypadku sprawę lepiej zostawić policji. Brzmi sensownie, ale czy wspomniany nastolatek mógł przypuszczać, że zginie? Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego, że zgubił telefon w taksówce. Niewielu osobom przyszłoby chyba do głowy, że po wykryciu smartfonu trafią na uzbrojonych rzezimieszków. Czy w takim razie policji należy zgłaszać każdy przypadek zlokalizowania smartfonu?

Niby rośnie bezpieczeństwo, ale przy okazji spada chyba skuteczność. Nie wiem oczywiście, jak wygląda to w Kanadzie, może policja szybko zareagowałaby na problem. Mam jednak mieszane uczucia, gdy pomyślę o zgłaszaniu się z taką sprawą do naszej policji. I opieram się przy tym na niemiłych doświadczeniach, obawiam się, że sprawa albo nie zostałaby ruszona albo stróże prawa zareagowaliby zbyt późno. Lokalizacja niewiele by dała, sprzęt zdążyłby rozpłynąć się w powietrzu. Nieuzasadnione obawy? Możliwe. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że lepiej stracić smartfon, niż zdrowie czy nawet życie - chyba trzeba się zgłaszać w każdym przypadku...

Źródło grafiki: cbc.ca

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

lokalizacjaSmartfonpolicjahot