Gry

Nastolatek grał w AR-ową grę. Aresztowali go za "zbrodnię"

Jakub Szczęsny
Nastolatek grał w AR-ową grę. Aresztowali go za "zbrodnię"
21

Ech, wiem, że obecnie w USA panuje psychoza spowodowana przez bardzo częste strzelaniny w szkołach. Nad możliwymi przyczynami tego stanu rzeczy pastwić się nie będę - wcale nie dlatego, że nie mam nic w tej sprawie do powiedzenia. Istotne jest tutaj głównie to, że strach przed tego typu incydentami może doprowadzić do osobliwych zdarzeń - na przykład takich jak to.

Wyobraźcie sobie - gracie w AR-ową grę, w której prujecie do cyfrowych zombiaków. Tłem dla tych wydarzeń jest świat rzeczywisty - tyle, że Wasze działania nie mają żadnego wpływu na to, co dzieje się "w realu". Wygrywacie, umieszczacie zapis wideo ze swojej gry w medium społecznościowym, a tuż po chwili zwijają Was smutni panowie z powodu obawy, że coś podobnego możecie zrobić "naprawdę". Brzmi jak scenariusz kiepskiego filmu, albo absurdalnej komedii - tyle, że to takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce.

18 - latek w Indianie przekonał się jak bardzo silna jest wytworzona w społeczeństwie amerykańskim psychoza. Sean Small jest zapalonym graczem The Walking Dead: Our World - tytuł korzysta z tylnej kamery urządzenia do wytworzenia świata, w którym osadzani są cyfrowi przeciwnicy do zlikwidowania. Poza przemienionymi, nieprawdziwymi wrogami nie cierpi w tej grze nikt inny - tyle, że mało kogo to przekonuje.

Sean postanowił podzielić się zapisem wideo z gry, gdzie pruje do zombiaków. Tłem dla rozgrywki okazał się jednak szkolny korytarz, co zaalarmowało m. in. dyrektora placówki. Została powiadomiona policja, która młodzieńca "zwinęła", natomiast pracownicy szkoły mieli twierdzić, że "Sean stworzył symulację komputerową strzelaniny w szkole". Jeśli mam być szczery - większej durnoty dawno nie słyszałem. Jednocześnie jestem zdania, że gdyby sytuacja w amerykańskim społeczeństwie była całkowicie stabilna, to najpewniej nie zetknęlibyśmy się z takim absurdem.

Pójść do więzienia za granie w grę - to brzmi dumnie

Albo jak kto woli - durnie. Sean oczywiście bronił się twierdząc, że absolutnie nie miał na myśli krzywdzenia kogokolwiek, a ten zapis wideo pochodzi z gry, w którą gra nie tylko on, ale i wiele osób na świecie. Publikując treść na Facebooku natomiast chciał podzielić się z publiką swoim zwycięstwem. Ojciec chłopaka twierdzi, że sprawę zbytnio rozdmuchano, a na materiale widać przecież logo gry, a także dźwięki oraz wizerunki wrogów jasno wskazują, że nie mamy do czynienia z niczym zdrożnym.

Mimo wszystko, Sean Small i tak stanie przed sądem - stanie się to 23 października. Natomiast 27 września odbędzie się konferencja przedprocesowa, w trakcie której m. in. oskarżony przedstawi swoje stanowisko. Sądząc po tym, że amerykańska psychoza zdaje się być zbiorowa, nie zdziwiłbym się, gdyby chłopak nie usłyszał jakiegoś absurdalnego wyroku, który może złamać mu wejście w dorosłe życie.

Pojawiają się jednak głosy, że Sean umieścił ten film w sieci specjalnie - doskonale wiedząc o nastrojach, jakie panują w amerykańskim społeczeństwie. Rozwalanie wrogów na tle szkolnego korytarza miało być umyślną sugestią oraz dobrze przemyślanym uderzeniem w polityczną poprawność, która niestety w Stanach króluje. Jakkolwiek było - Sean mimo wszystko nie zasługuje na to, by otrzymać jakikolwiek wyrok. W sumie, nawet nie wiem za to mógłby zostać uznany za "winnego".

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu