Od czasu kiedy Minecraft wspiął się na wyżyny świata popkultury, a swojemu twórcy przyniósł fortunę, świat wpatruje się uważnie w postać Marcussa „Not...
Następna gra twórcy Minecrafta to kolejna drobinka. Zdaje się, że Notch cierpi z powodu jakiejś blokady
Od czasu kiedy Minecraft wspiął się na wyżyny świata popkultury, a swojemu twórcy przyniósł fortunę, świat wpatruje się uważnie w postać Marcussa „Notch” Perssona. „Kiedy następny hit?” – brzmi powtarzane co i rusz pytanie. Tymczasem deweloper nie prezentuje wielu efektów swojej pracy, a jeżeli już, to nie zachwyca. Podobnie jest w tym przypadku.
Najnowsza produkcja Notcha, którą postanowił udostępnić publicznie to Cliffhorse – drobna gierka, stworzona na silniku Unity. Sterujemy koniem, który biega po polach i tytułowych klifach, popychając przed siebie wielką piłkę. To wszystko. Notch traktuje to oczywiście jako rodzaj żartu – nawet datki dla niego można wysyłać w formie... Dogecoinów (których podobno zebrał już w ten sposób całkiem sporo).
Wcześniej Notch wypuścił depresyjną mini-grę przeglądarkową, skupiającą się na problemach dorastania i przechodzenia przez życie zatytułowaną „Drowning” (ang. tonąc). W ramach ciekawostki dodam, że Persson jest rozwodnikiem – dwa lata temu rozstał się z Elin Zetterstrand.
Do czego zmierzam? Zaczynam odnosić wrażenie, że twórca Minecrafta może już nie wyjść z kryzysu twórczego w którym wyraźnie utknął. Już dawno temu Notch porzucił zupełnie prace nad swoim pierwszym dzieckiem – opiekuje się nim teraz specjalny zespół, pracujący dla jego firmy, Mojang. Na stworzenie Scrolls prawdopodobnie miał raczej niewielki wpływ. Projekt 0x10c porzucił po dosyć długim okresie eksperymentowania – tytuł ten był już zresztą w dużej mierze grywalny.
Co teraz robi Persson? Ciężko stwierdzić. Pracuje nad Cliffhorse? Daleko mi od pouczania Notcha, bo daleko mi do jego sytuacji życiowej – sytuacji, w której mogę pochwalić się stworzeniem gry wideo, która wręcz zmieniła świat, ale jego jałowość w kwestii kreatywności brutalnie objawia się właśnie wypuszczeniem tego śmiesznego kawałka kodu.
Jeżeli Notch chce po prostu siedzieć w domu i liczyć miliony, jakie zarobił na Minecrafcie, albo zająć się czymś innym, to w porządku. Pozwolę sobie jednak zadać na głos pytanie: „jak długo będziemy widzieć Notcha jako guru gier niezależnych, skoro tych gier zwyczajnie nie robi?”.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu