Nauka

To na pewno nie jest zabawka. NASA ma nadmuchiwanego robota

Jakub Szczęsny
To na pewno nie jest zabawka. NASA ma nadmuchiwanego robota
3

Nie zabierze go na plażę i nie zagra z nim w piłkę plażową - jego zastosowania mają być znacznie bardziej "naukowe", choć nie do końca przyziemne. Wyobraźcie sobie, jak sporym problemem jest wyniesienie na orbitę niektórych ciężkich robotów i jak wiele można osiągnąć poprzez "kompresję" narzędzi potrzebnych do misji kosmicznych.

W jaki sposób miałby NASA pomóc "nadmuchiwany" robot? Pewne jest to, że wiele misji kosmicznych w dużej mierze opiera się na pomocy robotów, które są w stanie przetrwać znacznie więcej niż człowiek, a także w wielu przypadkach są znacznie bardziej precyzyjne. Jeden z głównych problemów to konieczność wyniesienia ich w przestrzeń kosmiczną. Ich rozmiary, waga powodują, że każdorazowa podróż takiego robota jest ogromnym kosztem. Naukowcy uważają, że możliwe jest zmniejszenie go dzięki robotom, które będziemy w stanie "nadmuchiwać", a w razie potrzeby doprowadzić do stanu "płaskiego".

King Louie to najnowszy przykład od NASA na takiego robota. Wygląda nieco groteskowo, aczkolwiek doskonale obrazuje to, co chce osiągnąć agencja dzięki takiemu narzędziu. Jego budowa opiera się na obecności "poduszek powietrznych", które napełniają się powietrzem w razie potrzeby (a także z nich owe powietrze spuszczają) wraz z materiałowym "pancerzem" okalającym każdą z poduszek. Ruch odbywa się dzięki hydraulice, tj. napełnianiu się konkretnych części poduszek oraz spuszczaniu powietrza z innych. Naukowcy w trakcie konstruowania systemu poruszania się takiego robota inspirowali się tym, jak wygląda to u człowieka (skurcze konkretnych mięśni powodują ruch).

Jak podaje NASA, "nadmuchiwane" roboty wraz z techniką druku w 3D mogą znacząco obniżyć koszty misji kosmicznych. Po pierwsze - ekonomiczny typ robota zajmuje mniej miejsca i dodatkowo waży mniej, zachowując przy okazji niewątpliwe zalety takie jak trwałość. Druk 3D natomiast pozwala na wydrukowanie niektórych narzędzi "na miejscu", bez konieczności wynoszenia każdorazowo kompletu - który przecież zajmuje cenną przestrzeń i ma swoją wagę.

Ekonomiczny i bezpieczny

Ekonomiczne zalety King Louie to jedno - jednak walory użytkowe to drugie. Będąc podobnie skutecznym, "nadmuchiwany" robot będzie znacznie bezpieczniejszy dla osób pracujących w jego pobliżu. Lekki, opierający się na precyzyjnej hydraulice nie stwarza zagrożenia - nawet w sytuacji, gdy nieopatrznie uderzy innego kosmonautę w trakcie spaceru kosmicznego. Istnieje mniejsze ryzyko przerwania integralności skafandra, który skutecznie oddziela człowieka od niekorzystnych warunków na zewnątrz.

King Louie może jednak zyskać zastosowania "pozakosmiczne" - np. jako pomoc w szpitalach lub skuteczne narzędzie w trakcie akcji ratunkowych, gdzie ma się do czynienia z osobami ciężko rannymi. "Nadmuchiwane" roboty jednak muszą oddać palmę pierwszeństwa tradycyjnym wariantom w trakcie prac super-precyzyjnych: na tym etapie King Louie nie jest w nich tak dobry jak jego standardowy odpowiednik. Naukowcy jednak nie zrażają się i twierdzą, że z każdą kolejną iteracją będą usprawniać ten aspekt działania robota.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu