Felietony

Zaczęło się. Przez administrację Trumpa NASA może pozbyć się tych misji

Jakub Szczęsny
Zaczęło się. Przez administrację Trumpa NASA może pozbyć się tych misji
Reklama

NASA stoi przed jednym z największych wyzwań w swojej historii – drastycznymi cięciami budżetowymi, które mogą zagrozić misjom naukowym i eksploracyjnym. Redukcja środków, forsowana przez administrację prezydenta Trumpa, budzi niepokój wśród badaczy i może odbić się na USA w wyścigu o prymat w kosmosie. Skutki cięć mogą być nieodwracalne, a ich konsekwencje będą odczuwalne przez dekady: nawet jeżeli zmieni się administracja i kierunek polityki.

Od dekad NASA to zasadniczo symbol eksploracji kosmosu i przełomowych odkryć. To dzięki niej ludzkość mogła stanąć na Księżycu, a teleskop Webba dostarcza nam obrazów Wszechświata, które następnie są przedmiotem istotnych odkryć. Nowe plany budżetowe mogą niestety doprowadzić do zahamowania tych działań. Już teraz agencja rozpoczęła redukcję etatów oraz zainicjowała zamknięcie kilku biur.

Reklama

Likwidacja jednostek to nie tylko oszczędności administracyjne (pożądane z punktu widzenia polityki obecnej administracji), ale także utrata ekspertów, którzy przez lata kształtowali strategię eksploracji kosmosu. Ich wiedza i doświadczenie miały ogromne znaczenie dla planowania misji oraz optymalizacji zasobów NASA. Teraz istnieje ryzyko, że te możliwości zostaną bezpowrotnie utracone, a agencja straci zdolność do skutecznego zarządzania przyszłymi projektami.

Z czego wynikają cięcia?

Planowane ograniczenia finansowe NASA są częścią szerszej restrukturyzacji agencji federalnych Stanów Zjednoczonych. Za ich realizację odpowiada Departament Efektywności Rządu (DOGE), kierowany przez Elona Muska. Tak nawiasem dodam, że widzę tutaj pewien konflikt interesów: wszak Musk jest szefem prywatnej firmy zajmującej się kosmosem: SpaceX. Priorytetem dla administracji jest co prawda przesunięcie środków na załogową eksplorację kosmosu, jednak kosztem misji badawczych. W rezultacie budżet naukowy NASA może zostać zmniejszony nawet o 50%, co oznacza poważne zagrożenie dla wielu projektów – zarówno tych w fazie planowania, jak i tych już realizowanych.

Tak drastyczna redukcja środków wzbudza niemałe kontrowersje, ponieważ misje naukowe stanowią fundament działalności NASA. Badania prowadzone przez agencję dostarczają nam kluczowych informacji  m.in. o klimacie, Układzie Słonecznym i tzw. dalekim kosmosie. Wstrzymanie tych projektów oznaczałoby nie tylko stratę miliardów dolarów zainwestowanych w te projekty, ale również utratę dostępu do bezcennych danych. Nic dziwnego, że środowisko naukowe jest w szoku.

Kto straci najwięcej?

Eksperci ostrzegają, że jeśli redukcje wejdą w życie, pewne misje NASA mogą zostać anulowane. Na szczególne ryzyko narażone są:

  • Satelity klimatyczne, które monitorują Ziemię i dostarczają dane niezbędne do przewidywania katastrof naturalnych.
  • Kosmiczny Teleskop Hubble'a, który od ponad 30 lat dostarcza cennych danych o Wszechświecie i jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych projektów NASA. Wraz z Webbem tworzą naprawdę udany duet: ten pierwszy do dziś potrafi dokonywać niesamowitych odkryć.
  • Marsjańskie łaziki Perseverance i Curiosity, które badają powierzchnię Czerwonej Planety
  • Misje Voyager, pierwsze urządzenia zbudowane ludzką ręką, które opuściły Układ Słoneczny i nadal przesyłają dane z przestrzeni międzygwiezdnej.

Oprócz misji trwających obecnie, wątpliwości budzi również przyszłość projektów — i w tym gronie jest też Artemis: to program mający na celu powrót człowieka na Księżyc. I choć załogowe misje kosmiczne są priorytetem obecnej administracji, to brak zaplecza naukowego i wsparcia technicznego może skutecznie utrudnić ich realizację.

Nie tylko nauka, ale i geopolityka

Niepewna przyszłość NASA może mieć poważne implikacje nie tylko dla naukowców, ale również dla globalnej pozycji Stanów Zjednoczonych w sektorze kosmicznym. Osłabienie amerykańskiej agencji otworzy drzwi dla Chin, które dynamicznie rozwijają własny program kosmiczny. Pekin już teraz planuje ambitne misje księżycowe i budowę własnej stacji orbitalnej. Jeśli NASA zostanie zmarginalizowana, USA mogą stracić pozycję lidera w tej dziedzinie.

Chiny od lat inwestują ogromne środki w swój program kosmiczny, a w obliczu słabnącej NASA, wkrótce może to przełożyć się na dominację w przestrzeni kosmicznej. Amerykańska stagnacja w owym obszarze sprawi, że to Pekin może wkrótce wyznaczać globalne standardy eksploracji kosmosu. I niestety, będzie to sytuacja trudna do "nadrobienia". Lata inwestycji, planowania pójdą jak krew w piach.

Reklama

Słusznie obawiajmy się przyszłości

Ale czy redukcje budżetowe NASA zostaną zatwierdzone przez Kongres? Wiele wskazuje na to, że nie będzie to takie proste. Amerykańska agencja kosmiczna cieszy się poparciem zarówno Republikanów, jak i Demokratów. W liście do Janet Petro pełniącej obowiązki administratora NASA, członkini Kongresu Zoe Lofgren ostrzegła, że cięcia mogą "sparaliżować zdolność agencji do utrzymania pozycji lidera w zakresie innowacji i eksploracji kosmosu". To mocny i sensowny argument.

Głos sprzeciwu podnoszą również liczne organizacje naukowe i przemysł kosmiczny. Jeśli Kongres zdecyduje się przeciwstawić cięciom, NASA może otrzymać alternatywne źródła finansowania lub renegocjować swoje budżety na przyszłe lata. W przeciwnym razie świat może być świadkiem historycznej zmiany układu sił w przestrzeni kosmicznej.

Reklama

Czytaj również: NASA zmapuje twoje pole. Będą wiedzieć wszystko

W najbliższych miesiącach okaże się, czy nauka i eksploracja kosmosu wciąż będą priorytetem dla Stanów Zjednoczonych, czy też agencja będzie musiała zmierzyć się z brutalną rzeczywistością, pisaną przez departament Muska. Oby to nie był początek końca pięknej historii najbardziej zasłużonej agencji na świecie.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama