Felietony

Największe grzechy iPhone'a? Jak za tą cenę jest ich sporo

Tomasz Szwast
Największe grzechy iPhone'a? Jak za tą cenę jest ich sporo
Reklama

Jakie są największe grzechy iPhone'a? To przede wszystkim te, które dotyczą kontrowersyjnych pomysłów Apple. Otwory w ekranie, wolne ładowanie czy brak USB-C to tylko kilka podstawowych. Czy jeden z najdroższych smartfonów na rynku może być aż tak niedoskonały?

Od dłuższego czasu moim podstawowym telefonem jest właśnie iPhone. Zdecydowałem się na niego z wielu względów, z których najważniejszym było oprogramowanie. Bardzo podoba mi się to, jak szybko i stabilnie te urządzenia działają. Kiedy dodamy do tego możliwości ekosystemu Apple, otrzymamy bardzo dobry sprzęt do codziennego użytku w pracy i prywatnie.

Reklama

Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że współczesne, flagowe urządzenia z Androidem również są świetne, jednak pozostaję wierny amerykańskiemu producentowi. Przez lata używania kolejnych generacji iPhone'ów zdążyłem już przywyknąć do ich mankamentów, których wcale nie brakuje. Nie można jednak o nich zapominać, dlatego zdecydowałem się na przygotowanie niniejszego materiału. Jakie są największe grzechy iPhone'a z perspektywy wieloletniego użytkownika rozwiązań marki Apple? Moim zdaniem to właśnie te.

Polecamy na Geekweek: FBI ostrzega: Unikaj stacji ładowania na lotniskach i centrach handlowych

Największy grzech iPhone'a według mnie? Wyświetlacz

Przez lata korzystania z iPhone'a zawsze drażniło mnie bardzo nietypowe podejście Apple do stosowanych wyświetlaczy. Do modelu iPhone 8 amerykański producent stosował wyłącznie ekrany IPS. Owszem, była to najwyższa półka wyświetlaczy wykorzystujących tę technologię, jednak nie było to rozwiązanie bez wad. Producenci smartfonów z Androidem, zwłaszcza Samsung, swoje topowe urządzenia wyposażali w ekrany AMOLED i OLED, które wyglądały o niebo lepiej.



Największe grzechy iPhone'a są mocno irytujące

Dopiero w modelu iPhone X Apple zdecydowało się na zastosowanie ekranu OLED. Był to prawdziwy przeskok jakościowy, jednak znowu nie obyło się bez kontrowersji. By zmieścić podzespoły niezbędne do funkcjonowania zabezpieczenia biometrycznego Face ID, w ekranie iPhone'a wycięto charakterystyczne wcięcie, popularnie zwane notchem.

Mimo upływu lat ekrany większości iPhone'ow wciąż korzystają z tego niezbyt lubianego rozwiązania. Dopiero w modelach 14 Pro i 14 Pro Max zdecydowano się na zastąpienie go dwoma otworami, co nieco poprawiło wygląd smartfona. Wciąż jednak nie jest to rozwiązanie idealne.

Na tym jednak problemy z wyświetlaczem wcale się nie kończą. Choć mamy do czynienia ze znakomitym panelem OLED, w ustawieniach systemowych nie znajdziemy opcji, która uczyni prezentowane kolory bardziej żywymi i wyrazistymi, zupełnie tak, jak w smartfonach Samsunga. Owszem, nie każdemu to się podoba, jednak to właśnie użytkownik powinien decydować czy chce widzieć kolory bardziej jaskrawe, czy bardziej realistyczne. A Apple lubi narzucać jedyne słuszne (w jego mniemaniu) rozwiązanie.

Koniec kontrowersji z ekranem? Wcale nie! iPhone 14 i iPhone 14 Plus nadal mają wyświetlacze z częstotliwością odświeżania 60 Hz. Za takie pieniądze?! Absurd!

Reklama


Notch – nielubiany ozdobnik ekranu iPhone'a

Największe grzechy iPhone'a to również te dotyczące portów

Co jeszcze nie podoba mi się w smartfonach Apple? Przede wszystkim to, że producent wciąż stosuje złącze Lightning. Ten stan rzeczy już za niedługo zapewne ulegnie zmianie, jednak na ten moment wciąż trzeba narzekać. Dlaczego jeszcze nie jest to USB-C? Nie mam bladego pojęcia. Przecież dzięki temu rozwiązaniu mógłbym tą samą ładowarką naładować MacBooka, iPhone'a i iPada. Cóż, szkoda, że dopiero europejski regulator zmusił Apple do porzucenia Lightning. Ta wtyczka powinna przejść do historii już dawno.

Flagowe smartfony, co do zasady, nie posiadają wyjścia słuchawkowego. Nie inaczej jest w przypadku iPhone'a. Tylko dlaczego, skoro takie wyjście bez najmniejszego problemu zmieściłoby się na dość grubej, prostej ramce smartfona? Nie mam pojęcia. Wielu ludziom znudziło się ładowanie kolejnego urządzenia i coraz chętniej wracają do słuchawek przewodowych. Nie bez znaczenia jest również wyższa jakość dźwięku. Apple powinno to zauważyć i dostosować się do oczekiwań klientów, którzy chociażby chcieliby wykorzystać pełnię możliwości Apple Music.

Reklama


W tym miejscu powinno być gniazdo USB-C i wyjście słuchawkowe

W iPhonie nawet szybkie ładowanie jest wolne

Pisząc o wadach iPhone'a nie da się pominąć kwestii baterii. Z jaką mocą ładuje się ta umieszczona w najnowszym, topowym smartfonie Apple iPhone 14 Pro Max? Producent nigdzie się tym nie chwali, bo wcale nie ma czym. Maksymalna moc ładowania to niecałe 30 W. Jak to wygląda na tle konkurencji? Samsung Galaxy S23 Ultra może ładować się z mocą 45 W, a Xiaomi 13 Pro aż 120 W.

Ładowanie zwrotne, by bez problemu naładować słuchawki AirPods czy zegarek Apple Watch? Na wyposażeniu iPhone'a go nie znajdziemy. Oczywiście konkurencja potrafi to już od dawna, dlatego producenta z Cupertino nie sposób nie skrytykować za ten brak.

Jeśli zegarek to najlepiej Apple Watch

Inteligentne zegarki i opaski to akcesoria, z których korzysta coraz więcej użytkowników. Również posiadacze iPhone'ów chętnie wyposażają się w ten rodzaj sprzętu, jednak w ich przypadku nie jest to takie proste. Często bowiem okazuje się, że ten sam zegarek po sparowaniu właśnie z iPhonem nie może korzystać z części funkcji, w które został wyposażony.



Apple słynie z kontrowersyjnego podejścia do niektórych cech smartfonów

Z mojej perspektywy najbardziej dotkliwym problemem w korzystaniu z zegarków od innych producentów jest kwestia powiadomień. Niejednokrotnie działa to w ten sposób, że z poziomu aplikacji towarzyszącej można niezależnie sterować powiadomieniami tylko z wybranych aplikacji. Pozostałe? Albo wszystko, albo nic. Również sporo zegarków innych producentów nie pozwala chociażby na reagowanie na otrzymywane powiadomienia.

Apple Watch to bardzo fajny zegarek i naprawdę go lubię, jednak tu również chciałbym mieć większy wybór. Zwłaszcza pod względem kształtu koperty.

Reklama

iMessage bez aplikacji na Androida i Windows

Jako że praktycznie cała moja najbliższa rodzina i wielu znajomych korzysta właśnie z iPhone'a, komunikatorem, którego używam najczęściej jest właśnie iMessage. To świetna, lekka aplikacja, która robi dokładnie to, co powinna. Szkoda tylko, że mogą z niej korzystać wyłącznie posiadacze smartfonów Apple. Dlaczego firma z Cupertino nie wydała tej aplikacji na Androida? Czy aż tak bardzo zależy jej na tym, by niebieski dymek w iMessage kojarzył się wyłącznie z iPhonem?

Wielka szkoda, bo chciałbym mieć możliwość zainstalowania iMessage czy to na właśnie testowanym smartfonie, czy na komputerze do gier.

Jakie są największe grzechy iPhone'a? Z pewnością oprócz tych wyżej wymienionych znajdzie się ich jeszcze więcej. Listę możecie śmiało uzupełnić w komentarzach.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama