eSIM zdobywa coraz większą popularność i dziś są już telefony, które oferują tylko taki rodzaj uwierzytelniania. Ja jednak zostanę przy tradycyjnych SIMkach.
Myśląc o nowościach technologicznych nie sposób jest pomyśleć o wszystkich zastosowaniach danej rzeczy. Zawsze patrzymy na produkty i usługi nie tylko przez pryzmat zastosowań, które są nam najbliższe, ale też - takie, które w ogóle mieszczą się w granicach naszej wyobraźni. O niektórych scenariuszach się nie myśli, dlatego też pracując w zawodzie dziennikarza naturalne jest, że co jakiś czas człowiek uczy się o nowych zastosowaniach rzeczy, które wydawały mu się już całkiem nieźle poznane. I to jest akurat bardzo dobrze, ponieważ nowe zastosowania to najczęściej także innowacja i nowe spojrzenie na rzeczywistość. Tak właśnie stało się niedawno, kiedy ktoś zwrócił mi uwagę na zastosowanie e-SIM, o którym do tej pory nie myślałem.
eSIM poprawia bezpieczeństwo? Nie, jest wręcz przeciwnie
O tym jak działa eSIM wszyscy już chyba na tym etapie wiedzą - ma to swoje wady i zalety które są znane od dawna. Rzecz na którą zwrócono mi uwagę ma dużo sensu i jestem zdania, że dużo osób się z tym zgodzi, jest wpływ eSIM na bezpieczeństwo samego urządzenia. Przykład, który został mi podany, dotyczył sytuacji zgubienia telefonu. Kiedy to się stanie, stracone urządzenie jesteśmy w stanie namierzyć, ponieważ cały czas wysyła ono sygnał do operatora. Jeżeli ktoś będzie chciał go użyć - będzie można to zrobić. Jednak złodzieje telefonów i nieuczciwi znalazcy mogą w prosty sposób uniemożliwić znalezienie urządzenia, po prostu wyciągając z niego kartę SIM.
Z kartą eSIM nie da się zrobić czegoś takiego. Owszem, można wyłączyć telefon, ale niektóre marki wymagają odblokowania urządzenia do jego wyłączenia. W taki sposób, jeżeli ktoś znajdzie zgubę (bądź ukradnie smartfon) namierzenie potencjalnego złodzieja jest dużo, dużo prostsze. Dlaczego więc uważam, że taka zaleta eSIM jest wadą? Otóż, jak wszystko we wszechświecie, także i tutaj kij ma dwa końce. Owszem, możemy namierzyć złodzieja, ale też dzięki temu ktoś może namierzyć nas. Nie mówią, że w tym momencie każdy ma wyrzucić swój telefon za okno, bo wszyscy jesteśmy śledzeni - nic z tych rzeczy.
Chodzi mi jednak o sytuację, że zakres inwigilacji ze strony firm, rządów i innych podmiotów zwiększa się z roku na rok i mogę was zapewnić, że raczej nie zacznie się zmniejszać. Karta SIM to prosty sposób na upewnienie się, że nasze urządzenie nie łączy się z internetem i siecią komórkową. eSIM oczywiście da się rozłączyć, ale na tym etapie wierzenie, że softwarowe rozwiązania robią to, co mają robić i żadna korporacja absolutnie nie będzie robiła niczego za plecami użytkowników jest po prostu naiwne. Z fizyczną kartą SIM jest więc trochę jak z fizycznymi pieniędzmi - cyfrowa alternatywa może i jest wygodniejsza, ale starsze sposoby dają nam więcej możliwości decydowania o sobie samych i niezależności od technologicznego widzimisię stron trzecich.
Jak już wspomniałem - póki co nie ma absolutnie żadnego powodu (i mam nadzieję, że nigdy nie dojdziemy do momentu, w którym taki powód będzie istniał) by bać się eSIM. Jednak, skoro póki co normalne karty SIM są w pełni wystarczające, pozwolicie, że zostanę sobie przy tej technologii.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu