Microsoft

Największa w historii strata Microsoftu. W firmie nie załamują jednak rąk

Maciej Sikorski
Największa w historii strata Microsoftu. W firmie nie załamują jednak rąk
31

Wyniki kwartalne podało kilkanaście godzin temu Apple, to samo zrobił Microsoft. W oczy rzuca się przede wszystkim olbrzymia strata kwartalna, ale trudno uznać ją za nieoczekiwaną - Microsoft już wcześniej informował, że utopił miliardy w przejęciu mobilnej Nokii. Teraz postawiono kropkę nad i. Kiep...

Wyniki kwartalne podało kilkanaście godzin temu Apple, to samo zrobił Microsoft. W oczy rzuca się przede wszystkim olbrzymia strata kwartalna, ale trudno uznać ją za nieoczekiwaną - Microsoft już wcześniej informował, że utopił miliardy w przejęciu mobilnej Nokii. Teraz postawiono kropkę nad i. Kiepskich informacji nie brakuje, lecz są i takie, które mogą napawać akcjonariuszy optymizmem.

Strata kwartalna wynosząca 3,2 mld dolarów (operacyjna 2,1 mld dolarów) - tego w Redmond jeszcze nie widzieli. Wystarczy wspomnieć, że w analogicznym kwartale roku 2014 firma zanotowała 4,6 mld dolarów zysku. Korporacja słono zapłaciła za transakcję z Nokią, pewnie długo będzie ją wspominać. Przynajmniej do kolejnej dużej wpadki. Przychody? Tez spadły: z 23,3 mld dolarów do 22,2 mld dolarów. Wynik był jednak i tak lepszy od prognozowanego, więc te spadki nie przelały czary goryczy. Nie zmienia to faktu, że akcje Microsoftu potaniały - nieznacznie, ale jednak.

Wyniki kwartalne podało kilkanaście godzin temu Apple, to samo zrobił Microsoft. W oczy rzuca się przede wszystkim olbrzymia strata kwartalna, ale trudno uznać ją za nieoczekiwaną - Microsoft już wcześniej informował, że utopił miliardy w przejęciu mobilnej Nokii. Teraz postawiono kropkę nad i. Kiepskich informacji nie brakuje, lecz są i takie, które mogą napawać akcjonariuszy optymizmem.

Strata kwartalna wynosząca 3,2 mld dolarów (operacyjna 2,1 mld dolarów) - tego w Redmond jeszcze nie widzieli. Wystarczy wspomnieć, że w analogicznym kwartale roku 2014 firma zanotowała 4,6 mld dolarów zysku. Korporacja słono zapłaciła za transakcję z Nokią, pewnie długo będzie ją wspominać. Przynajmniej do kolejnej dużej wpadki. Przychody? Tez spadły: z 23,3 mld dolarów do 22,2 mld dolarów. Wynik był jednak i tak lepszy od prognozowanego, więc te spadki nie przelały czary goryczy. Nie zmienia to faktu, że akcje Microsoftu potaniały - nieznacznie, ale jednak.

Największą bolączką Microsoftu pozostaje oddział mobilny, scheda po Nokii. W raporcie kwartalnym czytamy, że przychody biznesu komórkowego skurczyły się o blisko 750 mln dolarów, a to oznacza prawie 40%. Sprzedaż Lumii wzrosła do poziomu 8,4 mln sztuk (z 5,8), spadła natomiast sprzedaż zwykłych telefonów. I to zauważalnie: z ponad 30 mln w analogicznym okresie roku 2014 do niecałych 20 mln w poprzednim kwartale. Czy można się tu spodziewać poważnych zmian na lepsze? Raczej nie - tradycyjne komórki nadal będą tracić na znaczeniu, a Lumia nagle nie zacznie podbijać rynku. Microsoft będzie tu po prostu ciął koszty i spróbuje jak najmniej dopłacać.

Z komórkami kiepsko, temat na książkę, ale Microsoft w ramach pocieszenia i swoistego odwrócenia uwagi, wskazuje na sprzedaż tabletów Surface. Wzrosła ona o 117%, przychody z tego tytułu wyniosły 888 mln dolarów. Nadal jest to wynik daleki od tego, jaki osiąga iPad (mimo spadków sprzedaży), lecz przestaje on być dla MS powodem do wstydu. Wzrosła także sprzedaż segmentu "growego" i to o 27%. Sama sprzedaż konsol wzrosła z 1,1 mln w drugim kwartale 2014 roku do 1,4 mln w ostatnich trzech miesiącach. Amerykanie na tym polu nadal przegrywają z Sony, ale starają się zmniejszyć dystans.

Spadła sprzedaż Windowsa, wynik jest tu gorszy o ponad 20%, ale to było do przewidzenia. Rynek czeka już na kolejną wersję "okien" i korporacja (producenci sprzętu również) liczą na to, że nakręci ona sprzedaż. Przypominam jednak, iż podobne oczekiwania towarzyszyły premierze Windowsa 8 i skończyło się na sporym rozczarowaniu. Firma ustami CEO zapewnia, że tym razem będzie inaczej i dziesiątka okaże się sukcesem - zobaczymy.

Gorzej wyglądają wyniki w rubryce Office Consumer, co również ma związek ze słabszą sprzedażą komputerów, ale w tym przypadku wypada zauważyć, że rośnie liczba użytkowników Office 365 - obecnie jest ich ponad 15 mln. Zamykając tę część, warto wspomnieć jeszcze o Bingu - przychody z reklamy wyszukiwarkowej wzrosły o 21%. Korporacja nadal dopłaca do tego biznesu, ale to podobno ma się zmienić w przeciągu kilku kwartałów. Zarabiający na sobie Bing? To byłoby duże wydarzenie.

Co słychać na korporacyjnym poletku? Odpowiada ono za większość przychodów Microsoftu - to 13,5 mld dolarów wobec 8,7 mld dolarów z oddziału konsumenckiego. O ile wyniki tego drugiego uległy pogorszeniu (w ujęciu całościowym), o tyle biznes korporacyjny rośnie w siłę. Chociaż z tytułu licencjonowania Windowsa i Office'a zanotowano gorsze wyniki, to bardzo mocno urosła korporacyjna chmura (o ponad 830 mln dolarów, 88%), oczko w głowie Nadelli. Office 365 i Azure wykonują swoje zadanie.

Czy w tych wynikach znajdziemy coś zaskakującego? Raczej nie. O tym, że z mobile nie jest dobrze, wiemy od dawna, o stratach informowano wcześniej, spodziewano się spadków sprzedaży Windowsa. Rosnąca chmura też nie zadziwia, bo to stały proces, Microsoft ma wobec tego oddziału bardzo ambitne plany. Dobre wyniki Binga czy Xboksa, świetne rezultaty Surface'a (w ujęciu procentowym) to raczej ciekawostki, na biznes nie mają wilkiego wpływu. Przynajmniej na razie.

Microsoft ma na kontach ponad 90 mld dolarów, czeka na przyjęcie nowej platformy, dorzuca do oferty nowe produkty - wystarczy wspomnieć Surface Hub, w dłuższej perspektywie także Hololens. Biznes toczy się we właściwym kierunku, raczej nic nim nie wstrząśnie. Najbardziej zastanawia oczywiście dalsza przygoda korporacji z rynkiem mobilnym. Kto wie, co wymyślą w tej materii?

Źródła informacji oraz grafik: geekwire.com, techcrunch.com

Największą bolączką Microsoftu pozostaje oddział mobilny, scheda po Nokii. W raporcie kwartalnym czytamy, że przychody biznesu komórkowego skurczyły się o blisko 750 mln dolarów, a to oznacza prawie 40%. Sprzedaż Lumii wzrosła do poziomu 8,4 mln sztuk (z 5,8), spadła natomiast sprzedaż zwykłych telefonów. I to zauważalnie: z ponad 30 mln w analogicznym okresie roku 2014 do niecałych 20 mln w poprzednim kwartale. Czy można się tu spodziewać poważnych zmian na lepsze? Raczej nie - tradycyjne komórki nadal będą tracić na znaczeniu, a Lumia nagle nie zacznie podbijać rynku. Microsoft będzie tu po prostu ciął koszty i spróbuje jak najmniej dopłacać.

Z komórkami kiepsko, temat na książkę, ale Microsoft w ramach pocieszenia i swoistego odwrócenia uwagi, wskazuje na sprzedaż tabletów Surface. Wzrosła ona o 117%, przychody z tego tytułu wyniosły 888 mln dolarów. Nadal jest to wynik daleki od tego, jaki osiąga iPad (mimo spadków sprzedaży), lecz przestaje on być dla MS powodem do wstydu. Wzrosła także sprzedaż segmentu "growego" i to o 27%. Sama sprzedaż konsol wzrosła z 1,1 mln w drugim kwartale 2014 roku do 1,4 mln w ostatnich trzech miesiącach. Amerykanie na tym polu nadal przegrywają z Sony, ale starają się zmniejszyć dystans.

Spadła sprzedaż Windowsa, wynik jest tu gorszy o ponad 20%, ale to było do przewidzenia. Rynek czeka już na kolejną wersję "okien" i korporacja (producenci sprzętu również) liczą na to, że nakręci ona sprzedaż. Przypominam jednak, iż podobne oczekiwania towarzyszyły premierze Windowsa 8 i skończyło się na sporym rozczarowaniu. Firma ustami CEO zapewnia, że tym razem będzie inaczej i dziesiątka okaże się sukcesem - zobaczymy.

Gorzej wyglądają wyniki w rubryce Office Consumer, co również ma związek ze słabszą sprzedażą komputerów, ale w tym przypadku wypada zauważyć, że rośnie liczba użytkowników Office 365 - obecnie jest ich ponad 15 mln. Zamykając tę część, warto wspomnieć jeszcze o Bingu - przychody z reklamy wyszukiwarkowej wzrosły o 21%. Korporacja nadal dopłaca do tego biznesu, ale to podobno ma się zmienić w przeciągu kilku kwartałów. Zarabiający na sobie Bing? To byłoby duże wydarzenie.

Co słychać na korporacyjnym poletku? Odpowiada ono za większość przychodów Microsoftu - to 13,5 mld dolarów wobec 8,7 mld dolarów z oddziału konsumenckiego. O ile wyniki tego drugiego uległy pogorszeniu (w ujęciu całościowym), o tyle biznes korporacyjny rośnie w siłę. Chociaż z tytułu licencjonowania Windowsa i Office'a zanotowano gorsze wyniki, to bardzo mocno urosła korporacyjna chmura (o ponad 830 mln dolarów, 88%), oczko w głowie Nadelli. Office 365 i Azure wykonują swoje zadanie.

Czy w tych wynikach znajdziemy coś zaskakującego? Raczej nie. O tym, że z mobile nie jest dobrze, wiemy od dawna, o stratach informowano wcześniej, spodziewano się spadków sprzedaży Windowsa. Rosnąca chmura też nie zadziwia, bo to stały proces, Microsoft ma wobec tego oddziału bardzo ambitne plany. Dobre wyniki Binga czy Xboksa, świetne rezultaty Surface'a (w ujęciu procentowym) to raczej ciekawostki, na biznes nie mają wilkiego wpływu. Przynajmniej na razie.

Microsoft ma na kontach ponad 90 mld dolarów, czeka na przyjęcie nowej platformy, dorzuca do oferty nowe produkty - wystarczy wspomnieć Surface Hub, w dłuższej perspektywie także Hololens. Biznes toczy się we właściwym kierunku, raczej nic nim nie wstrząśnie. Najbardziej zastanawia oczywiście dalsza przygoda korporacji z rynkiem mobilnym. Kto wie, co wymyślą w tej materii?

Źródła informacji oraz grafik: geekwire.com, techcrunch.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu