Od kilku lat dwie pierwsze pozycje na liście producentów smartfonów z największą sprzedażą są okupowane przez korporacje Samsung i Apple. Czasem zmienia się firma na najniższym stopniu podium, ale lider i wicelider twardo stoją na swoich pozycjach, mocno wyprzedzają konkurencję. To dotyczy jednak całościowej sprzedaży. A jak sprawy mają się, gdy rzucimy okiem na najpopularniejsze smartfony, konkretne modele? Także i tu brylują Koreańczycy z Południa oraz Amerykanie czy też prym wiedzie słuchawka innego producenta, może nawet mniej rozpoznawalnego globalnie?
Trudno mi w to uwierzyć, ale najpopularniejsze smartfony na świecie to te najdroższe
Najpopularniejsze smartfony, pierwsza piątka, w drugim kwartale bieżącego roku odpowiadały za ponad 15% całej sprzedaży. Dużo. Zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, że ogólny wynik to ponad 360 mln sprzedanych słuchawek. Gdybyśmy cofnęli się o 10-15 lat, okazałoby się pewnie, że modele z logo Nokii jeszcze mocniej wpływały na rynek, że dawały łącznie kilkadziesiąt procent sprzedaży, ale od tego czasu sporo się zmieniło, pojawiła się np. grupa chińskich firm, która z dużym apetytem spogląda na rynek i nie czeka na to aż ktoś zaprosi je do krojenia tortu. W ciągu dekady doszło w tym biznesie do naprawdę poważnych przetasowań i sytuacja często się zmieniała, czego doskonałymi przykładami HTC, rzeczona Nokia, Motorola, a nawet Samsung, który parę lat temu doznał mocnego spadku sprzedaży. Wróćmy jednak do topowych modeli.
Okazuje się, że w drugiej ćwiartce bieżącego roku w świecie Androida prym wiodły flagowce Samsunga: Galaxy S8 oraz Galaxy S8+, których dostarczono odpowiednio 10,2 i 9 mln. To dało 2,8 oraz 2,5% rynkowych udziałów. Patrzymy na najpopularniejsze smartfony? Nie - zajmują one "dopiero" trzecie i czwarte miejsce w zestawieniu. Listę otwierają urządzenia z logo nadgryzionego jabłka: Apple dostarczyło w omawianym okresie blisko 17 mln sztuk iPhone 7 oraz ponad 15 mln sztuk iPhone 7 Plus. łącznie daje to prawie 9-procentowy udział w rynku. Dwa smartfony i tak silna pozycja w biznesie. Ranking zamyka Xiaomi z modelem Redmi 4A i wynikiem 5,5 mln (1,5% udziałów w rynku).
Szybko rzuca się w oczy, że cztery pierwsze miejsca zajmują modele z najwyższej półki cenowej i to jest bardzo ciekawe. Sporo mówi się o tym, że sprzedaż nakręcają dzisiaj modele ze średniej i niższej półki, które trafiają do państw rozwijających się, że rolę chłonnego chińskiego rynku przejmują Indie, a tam sprzedają się raczej tańsze słuchawki, ale to nie urządzenia za 100-200 dolarów wiodą prym na wspomnianej liście. Wygrywają najdroższe telefony. Przy okazji staje się jasne, dlaczego to właśnie Apple i Samsung czerpią największe zyski z tego biznesu, zarabiają miliardy dolarów w każdym kwartale. Inne firmy doskonale to rozumieją i dlatego HTC, LG czy ostatnio Essential próbują oczarować klientów modelem z wyższej półki. To on może przynieść pieniądze.
Równie ciekawe jest to, że najpopularniejsze smartfony występują podwójnie: po zwykłej wersji, na liście pojawia się model z dopiskiem "+". Zwiększanie wielkości ekranu i tworzenie naprawdę dużych słuchawek opłaciło się. Jednocześnie dano klientom wybór, nie muszą narzekać na giganta w kieszeni czy torebce (chociaż część osób stwierdzi, że ten mniejszy telefon też jest olbrzymi). Pamiętam głosy przekonujące, że ten wzrost smartfonów jest ślepą uliczką, że na dłuższą metę to nie ma sensu i klienci w końcu powiedzą pas. Jak widać, nie tylko nie powiedzieli, ale wręcz jasno wyrazili swoją sympatię do tych zmian - zagłosowali portfelami.
Czy ta lista zmieni się w najbliższej przyszłości? Tak, pojawią się nowe smartfony Apple (przypominam, że rozdajemy iPhone 8), flagowca zmieni Samsung. Tyle, że firmy te nie znikną z takich zestawień - po postu je odświeżą i dalej będą kosić kasę. A konkurencji pozostanie patrzeć z zazdrością.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu