RTS-y, czyli strategie czasu rzeczywistego, były jednym z moich ulubionych gatunków gier. Kiedy budowałem swoje bazy i wysyłałem jednostki, trzeba mnie było siłą odciągać od komputera. Wybrałem dla Was kilka, moim zdaniem, najlepszych gier z tego trochę zapomnianego już gatunku.
Przez te strategie czasu rzeczywistego nie miałem odrobionej pracy domowej. Oto najlepsze RTS-y w historii
Ten materiał nie powstał bez powodu. Blizzard niedawno zapowiedział Warcraft III: Reforged, którego wręcz nie mogę się doczekać. Zapowiedziano też Command & Conquer i Red Alert Remastered. Nie jestem jakimś wielkim fanem tego typu reedycji, jednak powiem wprost - kupię wszystkie z nich, by ponownie zagłębić się w te niesamowite tytuły. Niejako więc z tej okazji wybrałem dla Was, moim zdaniem najlepsze RTS-y w historii. Gotowi na podróż w przeszłość?
Dune II: Battle for Arrakis
Zaczynamy od klasyka i mojego pierwszego RTS-a. To bazująca na bestselerowej powieści Franka Herberta ("Diuna") strategia czasu rzeczywistego, która przez wielu uważana jest za prekursora gatunku. Grę wyprodukowało studio Westwood, które później raczyło nas serią Command & Conquer, znaleźli bowiem swój ulubiony gatunek.
Dziś raczej bym już do niej nie wrócił, doskonale pamiętam jednak pustynną planetę i zbieranie Przyprawy. Wcielałem się w niej w przywódcę Atrydów, Ordosów lub Harkonnenów, którzy nie szczędzili swojej militarnej potęgi by zagarnąć dla siebie całą planetę. No i psujące wszystkie plany Czerwie. Klasyk.
Command & Conquer
Kolejny RTS-owy klasyk od Westwood, tym razem jednak gra wspierała się znaną powieścią. Wydany w 1995 roku (rok później w Polsce) Command & Conquer rozłożył mnie na łopatki i zagrywałem się w niego miesiącami, podobnie jak w dodatek The Covert Operations, gdzie toczyłem boje z botami. Braliśmy w niej udział w konflikcie między Global Defence Initiative (GDI) i Bractwem Nod - oczywiście zależnie od tego, którą stronę wybraliśmy, dostawaliśmy inne jednostki, co wymuszało trochę inny sposób gry. Nie da się też nie wspomnieć o kapitalnie zrealizowanych (choć kiczowatych) scenkach przerywnikowych.
Zobacz też: Age of Empires - Android i inne platformy
Command & Conquer: Red Alert
Kolejnych odsłon serii C&C było mnóstwo, jednak żadna nie dorastała do pięt Command & Conquer: Red Alert, które przez wiele osób uważane było za grę dużo lepszą od pierwowzoru i prawdziwy kamień milowy w rozwoju gatunku RTS. W ogóle Red Alert był nieźle zakręcony, przedstawiał inną niż znamy wizję rzeczywistości. Albert Einstain wynalazł wehikuł czasu i zlikwidował Hitlera. Zmieniło to jednak świat na gorsze, bowiem swoje ogromne imperium zbudował Józef Stalin. I tak kraje europejskie starają się stawić czoła oprawcy. Kapitalna ścieżka dźwiękowa, świetna rozgrywka i jak na swoje czasy bardzo dobra grafika.
Warcraft II: Tides of Darkness
Nie tylko Westwood potrafiło robić w latach 90. ubiegłego wieku RTS-y. Fakt, przed W2 był też pierwszy Warcraft, ale powiedzmy sobie szczerze - był dla niego tym, czym pierwszy Terminator dla Terminatora 2. To historia walki ludzi i Orków w bajkowym (?) świecie Azeroth. Największą różnicą względem pierwowzoru była przepiękna jak na rok 1995 grafika, choć rozgrywka też została dopieszczona. To jeden z tych tytułów, który pokazał, że ekipa Blizzard Entertainment to magicy, którzy dodatkowo potrafią opowiadać fascynujące historie. No i robić kapitalne gry. Work, work, work.
Zobacz też: Top gry strategiczne
Warcraft III: Reign of Chaos
Na trzecią cześć Warcrafta Blizzard kazał czekać fanom 7 długich lat. Ale kiedy w 2002 roku gra wreszcie trafiła na sklepowe półki, fani RTS-ów oszaleli - choć na początku nie mogli pogodzić się z kluczową rolą bohatera - w końcu to zawsze dowódca siedzący przed ekranem był najważniejszy. Ale dzięki temu udało się firmie opowiedziecć niesamowitą historię, która przecież później była częścią całego uniwersum, w którym od lat ludzie "żyją" mowa oczywiście o World of Warcraft.
Starcraft
Po dziś dzień uważana za kamień milowy w rozwoju RTS-ów i jeden z najważniejszych tytułów sieciowych. Tak - Starcraft ogrywany był również (a może przede wszystkim) w sieci. Ponownie Blizzard, tym razem jednak zamiast krainy fantasy firma przeniosła nas w kosmos, ponownie serwując ciekawą i wciągającą opowieść wykładaną za pomocą wciągającego trybu kampanii. W 1998 roku kiedy gra pojawiła się w sklepach, wyrywała z kapci jeśli chodzi oprawę graficzną i dźwiękową. Choć ja zawsze wolałem jednak Warcrafta.
Total Annihilation
Czyżby przesadził z Westwood i Blizzardem? Moim zdaniem nie, bo to oni byli gwiazdami sceny RTS dawnych lat. W takim zestawieniu nie może jednak zabraknąć Total Annihilation od Cavedog Entertainment. Największą zaletą (jak na 1997 rok) TA w świecie strategii czasu rzeczywistego było przyłożenie ogromnej wagi do ukształtowania terenu, które miało ogromny wpływ na taktykę starć. Zachwycała też liczba 130 jednostek, które oddano w ręce gracza. Dla wielu osób kultowa, choć trochę niedoceniona pozycja.
Age of Empires
W drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku swoje trzy grosze do świata RTS dołożyła również firma Ensemble Studios, która stworzyła Age of Empires. Budowaliśmy, eksplorowaliśmy i walczyliśmy w niej na przestrzeni aż 10 tysięcy lat, co w grach tego typu było wcześniej nie do pomyślenia. Prowadziliśmy więc swoją nację do przyszłości, poznając różne etapy rozwoju ludzkości. Age of Empires, w przeciwieństwie do konkurencji, zdawało się stawiać mocniej na ekonomię, przez co mogło nie przypaść do gustu fanom RTS-ów skupionych przede wszystkim wokół akcji.
Nie można oczywiście zapomnieć też o takich tytułach czy seriach, jak Company of Heroes, StarCraft II, Grey Goo, Total War, Halo Wars, czy Stronghold. Pamiętajcie jednak, że to lista z mojej młodości i w te tytuły zagrywałem się najbardziej. Dlatego zachęcam do komentowania i wypisania swoich typów - przy których RTS-ach Wy spędzaliście za dzieciaka najwięcej czasu?
Czy RTS to gatunek wymarły? W pewnym sensie tak, bo gier tego typu pojawia się na rynku zdecydowanie mniej, mniej też są promowane. Ale z drugiej strony StarCraft II cały czas króluje e-sportowo i gromadzi przed ekranami rzesze fanów. Dodatkowo to właśnie RTS-y dały początek grom MOBA, które są w e-sporcie wciąż bardzo popularne. Można więc powiedzieć, że gdyby nie strategie czasu rzeczywistego, nie było dziś gier MOBA.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu