Felietony

Najlepsze miejsce w sieci na nasze fotografie? Może Snapjoy?

Tomasz Popielarczyk
Najlepsze miejsce w sieci na nasze fotografie? Może Snapjoy?
6

O dziwo serwisów internetowych, które oferują rozbudowane spektrum możliwości pod kątem zarządzania domową biblioteką zdjęć jest niewiele. Najpoważniejszymi pozycjami są tutaj naturalnie Picasa i Flickr, ale gdyby się uprzeć, można łatwo wykazać, że nie są to najpraktyczniejsze rozwiązania. Co inneg...

O dziwo serwisów internetowych, które oferują rozbudowane spektrum możliwości pod kątem zarządzania domową biblioteką zdjęć jest niewiele. Najpoważniejszymi pozycjami są tutaj naturalnie Picasa i Flickr, ale gdyby się uprzeć, można łatwo wykazać, że nie są to najpraktyczniejsze rozwiązania. Co innego Snapjoy, czyli usługa przechowywania, zarządzania i udostępniania naszych fotografii.

Wbrew pozorom Snapjoy to nie kolejny klon Imgur.com, Imageshack i innych, podobnych serwisów. W gruncie rzeczy usługa ta jest swoistą, rozbudowaną platformą z dużą liczbą funkcji i rozwiązań mających ułatwić zarządzanie domową biblioteką zdjęć.Sami twórcy nazywają ją najlepszym tego typu rozwiązaniem w internecie. Czy rzeczywiście tak jest? Przyjrzyjmy się mu bliżej.

Po utworzeniu konta, naszym oczom ukaże się bardzo estetyczny i przejrzysty interfejs, w który wkomponowano okienko do uploadu zdjęć. Nie zwlekając przesłałem zatem kilka fotografii z dysku. Wszystko przebiegło bezproblemowo. Snapjoy segreguje zdjęcia według naszych preferencji. Możemy zatem tworzyć albumy, dodawać do nich wybrane pozycje i budować w ten sposób swoją osobistą internetową bibliotekę zdjęć. Co ważne, usługa jest przy tym niezwykle intuicyjna, przystępna i atrakcyjna wizualnie. Na uwagę zasługują trzy czarne ikonki przy górnej krawędzi, gdzie znajdziemy informacje o nowych wiadomościach, powiadomieniach i statusie przesyłanych plików.

To już wszystko było, ktoś powie. Trudno się nie zgodzić - z marszu wymienię usługi, które też pozwalają na segregowanie zdjęć online. Tutaj jednak do dyspozycji oddano nam jeszcze masę funkcji dodatkowych. Zdjęcia możemy komentować, udostępniać w serwisach społecznościowych, generować linki do nich i puszczać w świat, a także przypisywać im wybrane licencje. W rezultacie Snapjoy to nie tylko hosting dla fotografii, ale też funkcjonalny serwis o cechach społecznościowych. Użytkownik ma tutaj dostęp do nawet bardzo szczegółowych informacji - historii udostępnień, ostatnio zaimportowanych zdjęć z innych usług czy chociażby fotografii, które trzeba jeszcze posortować. Niejeden desktopowy program do zarządzania zdjęciami mógłby serwisowi pozazdrościć tych funkcji.

Na wstępie do dyspozycji mamy 5 GB przestrzeni na nasze fotografie. W prosty sposób można jednak ten limit zwiększyć. Snapjoy oferuje integrację z szeregiem serwisów, takich jak Picasa, Flickr, Instagram, Facebook, Twitter i Tumblr. Poza możliwością importu fotografii z tych miejsc daje nam to również bonusowe megabajty (po 500 MB za każde połączone konto). Identyczne premie przyznawane są za poleconych użytkowników. W rezultacie możemy uzbierać aż 100 GB. Co prawda, wątpię, żeby zwykły użytkownik miał tyle fotografii, ale przestrzeń ta niewątpliwie imponuje.

Dużym plusem serwisu jest dodatkowe oprogramowanie. Pliki z desktopa do chmury przesłać możemy za pomocą małej aplikacji Shoebox. Prócz tego dostępne są też klienty Snapjoya dla urządzeń mobilnych (na razie niestety tylko iPhone'ów). Usługa jednak bardzo prężnie się rozwija i ciągle dodawane są nowe funkcje oraz programy. Tylko patrzeć zatem, jak odpowiednia produkcja zawita do Google Play.

Muszę przyznać, że Snapjoy mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Wydaje mi się, że trudno o tak dobrą i funkcjonalną platformę do przechowywania fotografii online. Jak dla mnie, oferowane funkcje i możliwości pokonały Picasę i jej podobne alternatywy. W największym stopniu jednak przyciąga mnie rewelacyjny interfejs, który nie tylko jest prosty w obsłudze, ale bardzo estetyczny. Aż chce się klikać.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

StartupzdjęciafotoChmura