Gry

Najlepsze gry 1994 roku – przegląd subiektywny, część trzecia

Paweł Kozierkiewicz
Najlepsze gry 1994 roku – przegląd subiektywny, część trzecia
13

Nasza podróż sentymentalna trwa w najlepsze. Rok 1994 można określić mianem urodzajnego, jeśli chodzi o gry wideo. Wiele z tytułów wyznaczyło trendy dla swoich gatunków, o sporej liczbie pozycji wspomina się dzisiaj z rozrzewnieniem. W dzisiejszym zestawieniu znajdziecie trochę więcej strateg...

Nasza podróż sentymentalna trwa w najlepsze. Rok 1994 można określić mianem urodzajnego, jeśli chodzi o gry wideo. Wiele z tytułów wyznaczyło trendy dla swoich gatunków, o sporej liczbie pozycji wspomina się dzisiaj z rozrzewnieniem.

W dzisiejszym zestawieniu znajdziecie trochę więcej strategii. Odnoszę wrażenie, że obecnie gatunek ten znajduje się trochę na bocznym torze. A szkoda. Zapewne spora w tym zasługa dominacji konsol – kierowanie wojskami padem nie jest tak wygodne jak za pomocą myszki. W 1994 roku pojawiło się kilka bardzo ważnych tytułów strategicznych. Przekonajcie się sami.

Alone in the Dark 3

Trzecia odsłona survival horroru od francuskiego studia Infogrames przenosiła nas w klimaty Dzikiego Zachodu. Edward Carnby, bohater dwóch wcześniejszych gier z cyklu, wyrusza do Slaughter Gulch – miasteczka znajdującego się na pustyni Mojave. Próbuje on rozwikłać zagadkę zaginięcia ekipy filmowej. Szybko okazuje się, że na mieścinę została rzucona klątwa, a po okolicy szwendają się duchy kowbojów.

Alone in the Dark 3 łączyło grafikę trójwymiarową z ręcznie rysowanymi tłami. Statyczna kamera pokazywała daną scenę i zmieniała się dopiero wtedy, kiedy nasz bohater wkraczał do innej lokacji. Była to ostatnia produkcja wykorzystująca silnik gry pochodzący jeszcze z pierwszej części Alone in the Dark z 1992 roku.

Battle Isle 2

Battle Isle 2 to rozbudowana strategii militarna, gdzie toczyliśmy ogromne bitwy. Do naszej dyspozycji oddano kilkadziesiąt różnych jednostek – piechoty, czołgów, śmigłowców. Twórcy poszli jednak o krok dalej i zafundowali strategom dodatkowe „atrakcje”, w postaci dbania o stały przepływ zaopatrzenia. Oprócz wysyłania w bój kolejnych oddziałów, należało też pamiętać o całej logistyce prowadzenia wojny.

Ecstatica

W 1994 roku jakość trójwymiarowej grafiki w Ecstatice zadziwiała. Wszystkie postacie były zbudowane z elipsoidalnych brył, co nadawało im większego realizmu niż to miało miejsce choćby w Alone in the Dark 3.

Fabuła gry przenosi nas w klimaty fantasy, do niewielkiej mieściny Tirch, która została opanowana przez wszelakiego rodzaju piekielne pomioty. Naszym zadaniem jest oczywiście odkrycie tajemnicy miasteczka oraz uratowanie świata przed zagładą. Nie było to jednak proste zadanie. Ecstatica była trudną grą nie tylko ze względu na zagadki. System sterowania postacią pozostawiał wiele do życzenia, a o śmierć nie było wcale trudno. Jeśli jednak nie zraziło nas to do zabawy, to w zamian otrzymywaliśmy kawał świetnego survival horroru.

International Superstar Soccer

Będę z wami szczery. Nie jestem miłośnikiem piłki nożnej. Nie gram w nią na komputerze/konsoli, nie oglądam meczy, nie wiem kto jest Mistrzem Polski oraz jakie miejsce w tabeli zajmuje Izolator Boguchwała. Za to w tym zestawieniu nie mogło zabraknąć International Superstar Soccer. Dlaczego? To właśnie od tej gry zaczęła się seria tytułów piłkarskich tworzonych przez Konami, która później została przemianowana na Pro Evolution Soccer. Spójrzcie na powyższy film – znajdziecie w nim kilka charakterystycznych elementów widocznych do dzisiaj w PESie.

Killer Instinct

Stali bywalcy salonów gier powinni dobrze znać ten tytuł. Killer Instinct był swoistym konkurentem Mortal Kombat. Gra wprowadzała kilka nowości do gatunku. Jedną z nich był brak dwurundowych pojedynków. Zamiast tego wojownicy dysponowali podwójnym paskiem energii. Kiedy pierwszy się wyczerpał, po chwili aktywował się drugi, który pozwalał na kontynuowanie walki. Inną nowinką było przypisanie sekwencji ciosów pod jeden klawisz. Gracze nie musieli zapamiętywać kombinacji. Wystarczyło w dobrym momencie nacisnąć jeden przycisk. Na uwagę zasługiwały też pięknie wykonane tła oraz trójwymiarowe areny, po których jednak nie można było się swobodnie przemieszczać.

Master of Magic

W Master of Magic wcielaliśmy się w rolę maga, który pragnie przejąć kontrolę nad dwoma połączonymi ze sobą światami. W tym celu należało rozbudowywać swoje włości, zakładać miasta, tworzyć armie, a w pewnym momencie doprowadzić do konfrontacji z innymi czarodziejami mającymi taki sam cel.

Gra dawała przeogromne możliwości konfiguracji rozgrywki. Za każdym razem świat był tworzony losowo. Postać mogliśmy wybierać spośród kilkunastu różnych magów, albo powołać do życia swojego własnego czarnoksiężnika. Sama rozgrywka przypominała to, co mogliśmy obserwować wcześniej w Civilization, albo później w Heroes of Might and Magic.

NBA Live 95

„Hej, tu NBA!” – wołał Włodzimierz Szaranowicz w telewizji, kiedy to jeszcze TVP pokazywała mecze najlepszej ligi koszykarskiej świata. W ogóle lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku były okresem wielkiego zainteresowania koszykówką. W szkołach na zajęciach z wychowania fizycznego grało się w „kosza”. Po lekcjach – grało się w „kosza”. Na osiedlach jak grzyby po deszczu wyrastały mikro boiska do „kosza”. Wtedy też grało się w NBA Live 95. Gra umożliwiała rozegranie pojedynczych meczy oraz całych sezonów jedną z 27 drużyn. Electronic Arts zadbało o ówcześnie aktualne składy. Mnóstwo frajdy dawała wspólna zabawa przy jednej konsoli.

Panzer General

Bez dwóch zdań, klasyk strategii turowych. Gra wojenna, w której kierowaliśmy ruchami niemieckich wojsk podczas II wojny światowej. Twórcy z SSI Games opracowali 38 scenariuszy i pięć kampanii osadzonych w różnych okresach – od 1939 do 1943 roku. Cała rozgrywka opierała się na mapach podzielonych na heksagonalne obszary. Kluczem do sukcesu było odpowiednie kierowanie poszczególnymi batalionami. Z misji na misje zdobywały one coraz więcej doświadczenia, przez co stawały się efektywniejsze na polu walki. Panzer General oferował też możliwość rozgrywania pojedynczych scenariuszy jako dowódca sił alianckich oraz prowadzenie rozgrywek sieciowych.

Sid Meier’s Colonization

Colonization to produkcja bardzo podobna do Civilization z ta jednak różnicą, że tym razem stawaliśmy na czele ekspedycji odkrywającej Nowy Świat. Na początku wybieraliśmy jedną z czterech nacji, a następnie zakładaliśmy pierwsze kolonie, nawiązywaliśmy kontakty z tubylcami, toczyliśmy wojny o dominację. Celem ostatecznym było ogłoszenie niepodległości i powstrzymanie królewskich wojsk ekspedycyjnych. Colonization była kolejną grą od Sida Meiera, która wywoływała syndrom „jeszcze jednej tury”.

Ultima VIII: Pagan

Ósma część legendarnej sagi RPG stworzonej przez Richarda Gariotta. Wprowadzała ona także najwięcej rewolucyjnych zmian. Trafialiśmy w niej do tytułowego świata Pagan, który znacznie różnił się od Brytanii – był on bardziej mroczny i brutalny. Zamiast całej drużyny, sterowaliśmy tylko jedną postacią. Nowy silnik graficzny przyniósł znaczny skok jakościowy w grafice. Gra wprowadziła też walkę w czasie rzeczywistym. Nie wszystkim wprowadzone zmiany przypadły do gustu. Problemem Ultimy VIII były także liczne błędy, które czasami wręcz uniemożliwiały rozgrywkę.

Under a Killing Moon

Była to trzecia część przygód Teksa Murphy’ego, pierwsza, którą wykonano w formie filmu interaktywnego. Gra przesycona jest klimatem filmów Noir, choć jej akcja ma miejsce w 2042 roku. Tex Murphy jest prywatnym detektywem, którego świat legł w gruzach. Brakuje mu zleceń, rozwiódł się z żoną, długi zaczęły niebezpiecznie rosnąć. Szukając pocieszeniu w butelce Bourbona zaczął staczać się w dół. I kiedy wszystko wydawało się stracone, na jego drodze staje hrabina Renier oferując mu zlecenie na odnalezienie statuetki. Szybko jednak okazuje się, że sprawa ma o wiele głębsze dno.

Under the Killing Moon zdobyło uznanie w oczach graczy za świetną, jak na tamte czasy, realizację multimedialną oraz rewelacyjny klimat futurystycznego Noir z dużą dawką humoru.

WarCraft: Orcs & Humans

Od tego wszystko się zaczęło. Blizzard Entertainment zdobył uznanie na całym świecie za rewelacyjnie opracowanego RTS’a, a świat Azeroth stał się areną wieloletniej wojny pomiędzy ludźmi i orkami. Orcs & Humans położyło podwaliny pod kolejne części serii, a także wprowadziło całe mnóstwo rozwiązań, które stały się później standardem w gatunku strategii czasu rzeczywistego. Twórcy położyli bardzo duży nacisk na wypromowanie tytułu, jako gry dobrze nadającej się do rozgrywek sieciowych. WarCraft oferował dwie kampanie, po jednaj dla każdej ze stron. W trakcie misji należało umiejętnie rozbudowywać swoją bazę, pozyskiwać surowce i tworzyć zróżnicowane jednostki, które później służyły do rozniesienia wroga w pył. To, co teraz jest standardem w grach RTS, wtedy niosło ze sobą powiew świeżości i nowatorskich rozwiązań. Do dzisiaj WarCrafta i Dune II przedstawia się jako prekursorów strategii czasu rzeczywistego.

 

Powoli zbliżamy się do końca naszego zestawienia. Jeśli nie mieliście okazji, to zachęcam was do przeczytania pierwszej i drugiej części tego przeglądu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

1994