Nie ma chyba tygodnia, żeby na Netflixie nie pojawiło się coś nowego. Przy takiej częstotliwości premier trudno uniknąć produkcyjnych wpadek i, delikatnie mówiąc, mało udanych tytułów. Na platformie nie brakuje niestety kiepskich seriali i warto wiedzieć, które można sobie z powodzeniem odpuścić. Nie każda produkcja zasługuje przecież na naszą uwagę i czas, a niektóre z nich wręcz zniechęcają swoim poziomem. Stworzyliśmy więc subiektywną listę 10 najmniej udanych seriali dostępnych na Netflix.
Najgorsze seriale na Netflix: Tego lepiej nie oglądaj
Każdy z nas zna to uczucie, kiedy zaczynamy oglądać nowy serial z nadzieją na wciągającą fabułę i interesujące postacie, tylko po to, aby rozczarować się po kilku odcinkach (lub paru minutach). Netflix, jako streamingowy gigant taśmowo produkujący nowe tytuły, nie jest wolny od treści, które spotkały się z krytyką – zarówno widzów, jak i recenzentów. Niezależnie od tego, czy są to nieudane spin-offy, nieśmieszne komedie, czy też seriale, które po prostu nie wykorzystały scenariuszowego potencjału, warto wiedzieć, które z produkcji omijać szerokim łukiem.
Poniżej przyglądamy się bliżej dziesięciu naszym zdaniem najgorszym serialom na Netflix. Wyjaśniamy, co poszło nie tak i dlaczego te produkcje zasługują na ten "zaszczytny" ranking. Jeśli zastanawiasz się, co obejrzeć wieczorem, koniecznie sprawdź naszą listę – być może dzięki tej liście unikniesz rozczarowania i zaoszczędzisz swój cenny czas.
? No i koniecznie daj znać w komentarzach, jakie inne seriale zasługują Twoim zdaniem na miano najgorszych produkcji Netflixa!
Between
"Between" to kanadyjski serial science fiction opowiadający o małym miasteczku, gdzie tajemnicza epidemia zabija wszystkich mieszkańców powyżej 21. roku życia. Mimo intrygującego pomysłu serial nie zdobył uznania widzów i krytyków. Fabuła jest powolna, postacie mało wiarygodne, a dialogi często sztuczne. Produkcja jest przeciętna, a napięcie, które powinno towarzyszyć takiej historii, niestety często zanika. Dodatkowo brak rozwinięcia wątków pobocznych sprawia, że serial staje się z czasem po prostu nużący.
Chasing Cameron (Co słychać u Camerona)
"Chasing Cameron" to reality show skupiające się na życiu i karierze gwiazdy mediów społecznościowych, Camerona Dallasa. Produkcji oberwało się za powierzchowność i brak jakkolwiek wartościowych treści. Widzowie szybko zauważyli, że zamiast zagłębiać się w kulisy życia influencera, program skupia się na trywialnych i codziennych aspektach, które nie wnoszą nic interesującego. Brak głębi i autentyczności sprawia, że ciężko traktować go poważnie, a całość wydaje się jedynie przedłużeniem instagramowego życia bohatera (którego w Polsce i tak mało kto zna).
Chelsea
"Chelsea" to talk-show prowadzony przez Chelsea Handler, który miał być świeżym i bezkompromisowym spojrzeniem na aktualne wydarzenia i popkulturę. Niestety, program nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Krytycy wskazują na brak spójności, chaotyczne tematy oraz niesmaczne dowcipy, które często były bardziej obraźliwe niż zabawne. Chelsea Handler, znana z ciętego języka, w tym formacie nie zdołała przekonać do siebie szerszej publiczności.
Fuller House (Pełniejsza chata)
"Fuller House" to kontynuacja popularnego sitcomu z lat 90., "Pełna chata". Choć oryginał zdobył rzesze fanów, nowa wersja nie spotkała się z takim samym entuzjazmem. Serial był krytykowany za nadmierne poleganie na nostalgii, bez wprowadzenia świeżych i interesujących wątków. Humor jest przewidywalny i mało oryginalny, a dialogi często trącają sztucznością. Ponadto, postacie nie rozwijają się w sposób, który mógłby zainteresować nową generację widzów.
Glamorous
"Glamorous" to dramat opowiadający o młodej dziewczynie, która zaczyna pracę w świecie mody. Mimo potencjału serial nie spełnia oczekiwań, nawet tych osób, które lubią tego typu produkcje. Wątki są przewidywalne, a postacie często schematyczne i jednowymiarowe. Problemy przedstawiane w serialu są trywialne, a brak głębszego przesłania sprawia, że trudno zaangażować się w losy bohaterów. Sama produkcja również nie zachwyca, a próby dodania do ujęć tytułowego "glamouru" często kończą się efektem przeciwnym do zamierzonego.
Spadajcie, hejterzy!
"Haters Back Off!" to komediowy serial oparty na postaci Mirandy Sings, stworzonej przez Colleen Ballinger na YouTube. Niestety, to co sprawdza się w mediach społecznościowych, niekoniecznie działa w formacie serialu. Humor jest często prymitywny i irytujący, a główna bohaterka szybko męczy nas swoją przesadnie dziwaczną osobowością. Fabuła jest rozwlekła, a brak wyraźnego kierunku sprawia, że serial staje się monotonny.
Queen Cleopatra (Królowa Kleopatra)
"Queen Cleopatra" to dokumentalny serial historyczny próbujący przedstawić życie i rządy słynnej egipskiej królowej. Niestety, produkcja spotkała się z licznymi zarzutami o nieścisłości historyczne oraz uproszczenia, które zniekształcają obraz postaci. Widownia i krytycy skarżyli się na słaby scenariusz, przeciętną grę aktorską oraz brak wnikliwości w przedstawianiu faktów. Serial bardzo rozczarował tych, którzy oczekiwali głębszego spojrzenia na historię Kleopatry.
Real Rob
"Real Rob" to serial komediowy, w którym Rob Schneider gra fikcyjną wersję samego siebie. Mimo znanego nazwiska produkcja nie zyskała popularności. Krytycy i widzowie zgodnie uważają, że humor jest przestarzały, a fabuła często opiera się na wymuszonych gagach i stereotypach. Dialogi są sztuczne, a postacie płytkie, co sprawia, że trudno zaangażować się w oglądanie. Brak autentyczności skutecznie zniechęca widzów do dalszego śledzenia losów bohatera.
Richie Rich
"Richie Rich" to serial opowiadający o przygodach najbogatszego chłopca na świecie. Choć pierwowzór z Macaulay'em Culkinem był hitem lat 90., serial nie potrafił w pełni wykorzystać potencjału. Fabuła jest infantylna, humor przewidywalny, a postacie jednowymiarowe. Krytycy podkreślają, że produkcja skierowana jest głównie do bardzo młodej widowni, jednak nawet w tej grupie wiekowej nie zyskała większego uznania. Brak innowacyjnych pomysłów i kiepska realizacja sprawiają, że "Richie Rich" jest często pomijany przez widzów korzystających z Netflixa i trudno im się dziwić.
That '90s Show (Różowe lata 90.)
"That '90s Show" to spin-off popularnego "That '70s Show", który przenosi widzów do lat 90. Niestety, serial nie zdołał odtworzyć magii i świetnego humoru towarzyszącego oryginałowi. Fabuła jest schematyczna, postacie niewyraziste, a humor często trąci banałem. Brak oryginalności i próby odwoływania się do nostalgii bez wprowadzenia nowych, ciekawych wątków sprawiają, że serial szybko traci na atrakcyjności. Krytycy i widzowie zgodnie uznali, że "That '90s Show" to nieudana próba kontynuacji sukcesu oryginału.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu