Technologie

5 najdziwniejszych zapowiedzi na CES 2022. Jak one się tam znalazły?

Kacper Cembrowski
5 najdziwniejszych zapowiedzi na CES 2022. Jak one się tam znalazły?
12

CES to coroczne targi elektroniki oraz nowych technologii odbywające się w Las Vegas. Consumer Electronics Show to największe na świecie takie wydarzenie, na którym ogłaszane są największe i najbardziej przełomowe nowinki… a przynajmniej tak powinno być.

Śledząc tegoroczny CES wielokrotnie byłem naprawdę oczarowany i wzdychałem z wrażenia. Chociaż targi nie odbyły się w sposób, na jaki wielu liczyło, to stały na wysokim poziomie i było naprawdę wiele ciekawych zapowiedzi, które wywołały iskry w oczach. Znalazło się jednak parę rodzynków - ogłoszeń, które nie mam pojęcia jakim cudem znalazły się na tych targach. Postanowiłem zatem zebrać i przedstawić pięć najdziwniejszych i najbardziej zbędnych zapowiedzi z CES 2022.

BRÜ Maker

BRÜ Maker to urządzenie, które… zaparzy nam herbatę. “Ekspres do herbaty” przyjmuje zarówno liście, jak i gotowe saszetki. Urządzenie jest w stanie zamoczyć je we wrzącej wodzie. Prawdziwa rewolucja, przyszłość jest już dziś - chciałoby się napisać.

Będąc szczerym, nie jestem w stanie zrozumieć idei takiego urządzenia. Miałoby to kapkę sensu, gdyby była to hybryda, oferująca również wszystko to, co ekspresy do kawy. W tej chwili jest to sprzęt, który naleje do kubka wrzącej wody i wypluje do niego trochę liści lub saszetkę z herbatą. Zakładam, że proces dolewania wody do BRÜ Makera, wsypywanie herbaty i wybranie odpowiedniej opcji zajmie nam więcej czasu, niż włączenie czajnika i wsypanie herbaty do filiżanki.

Nie widzę zatem żadnego powodu, dla którego ktokolwiek miałby wydać na ten sprzęt pieniądze. Nie widzę również zastosowania, tak samo jak sensu zapowiedzi czegoś podobnego. Niezwykłe, że BRÜ Maker pojawił się na tegorocznej odsłonie CES.

Avokadio

Avokadio to urządzenie w kształcie awokado, do którego… dmuchamy. Na podstawie naszego oddechu, sprzęt ocenia poziom składników odżywczych i niedobory żywieniowe oraz stan metabolizmu. Plastikowe awokado za ponad 800 zł rekomenduje również suplementy i witaminy - podawane informacje oparte na danych osobowych.

Zalecenia Avokadio mają pomóc nam zadbać o stan fizyczny, samopoczucie i przyczynić się do ewentualnej utraty wagi. Spory, niewygodny i niezbyt mobilny sprzęt za 200 dolarów amerykańskich, który nawet nie ma wyświetlacza - żeby odczytać wyniki, musimy mieć specjalną aplikację na smartfonie. Wolałbym dołożyć paręset złotych i kupić smartwatcha od Garmina, który oferuje dużo więcej, a przy okazji jest zdecydowanie bardziej funkcjonalny i wygodniejszy.

Qudi Mask

To chyba mój największy zawód z tegorocznej edycji CES. Maska od Qudi pokrywa praktycznie całą twarz - dzięki diodom LED wyświetla emocje zarówno na ustach, jak i na oczach. Pomysł jest niezły (zresztą to nie pierwszy projekt tego typu - zauważyłem trend na podobne maski po premierze Watch Dogs 2, kiedy mnóstwo osób pokochało Wrencha), jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia.

Przede wszystkim, maska od Qudi ani nie zabezpiecza przed wirusem, ani nie zatrzymuje jego rozprzestrzeniania - a w obecnych czasach, jest to kluczowe. Co więcej, maska nie jest nawet wodoodporna, ani nie nadaje się na żadne sporty zimowe. To wszystko sprawia, że Qudi Mask jest zwyczajnie… bezużytecznym bajerem.

Maska naprawdę ładnie wygląda. Wizualnie - świetnie. Świeci się na wiele kolorów, możemy ustawiać miny jakie tylko chcemy. Biorąc pod uwagę jednak całkowity brak funkcjonalności, za blisko 1200 zł dostajemy wyłącznie bajer, który zrobi wrażenie na znajomych, ale nie zapewni nam żadnego poczucia bezpieczeństwa w zatłoczonych miejscach, a do tego lepiej go schować do plecaka, jeśli zacznie padać deszcz.

Abbott Lingo

Firma medyczna Abbott zapowiedziała nowe urządzenie o nazwie Lingo. Ich nowe biowearables ma mierzyć we krwi poziom cukru, kwasu mlekowego, ketonów oraz potencjalnie alkoholu.

Nie rozumiem, dlaczego Abbott zapowiada to z takim rewolucyjnym wręcz nastawieniem. Lingo zapewni to, co wiele firm opatentowało już dawno temu - a hasło o mierzeniu cukru bez kłucia palców było atrakcyjne parę lat temu. Sensory dostępne są już od kilku dobrych lat - nawet sam Abbott stworzył serię Libre, przeznaczoną dla cukrzyków. Nie mierzy co prawda ketonów przy użyciu sensora, ale można do czytnika włożyć pasek i odczytać wartość nakładając niewielką ilość krwi.

Lingo w żaden sposób nie jest rewolucyjne. Problemem jest również to POTENCJALNE mierzenie poziomu alkoholu we krwi - bo to jedyna atrakcyjna część zapowiedzianego urządzenia. Nie do końca jednak rozumiem, dlaczego ktoś miałby aplikować sensor dla jednorazowego badania - a znając ceny sensorów dla cukrzyków, jestem pewny, że do tego celu zdecydowanie bardziej będzie opłacał się zakup alkomatu. Bez normalnego testowania poziomu alkoholu we krwi, Lingo to żadna rewolucja i produkt zwyczajnie zbędny.

Elektryczny rower Delfast

Elektryczny motor, który z niewiadomych powodów nazywany jest rowerem. Sprzęt gotowy rozpędzić się do 80 kilometrów na godzinę i zdolny do przejechania 321 kilometrów na jednym ładowaniu.

Liczby są naprawdę imponujące, ale dlaczego nazywamy to rowerem? Z taką maksymalną prędkością nigdy nie pozwoliłbym dziecku na to wsiąść - mało tego, sam bym się obawiał tym jeździć, bo nie posiadam prawa jazdy na motocykle. Zresztą, rower od Delfasta samą konstrukcją bardziej przypomina motocykl.

Jeszcze lepsza jest jego cena. W najbardziej podstawowej wersji kosztuje blisko… 27 tysięcy złotych. Najbogatsza wersja kosztuje prawie 35 tysięcy złotych. Nie widzę zatem do końca zastosowania dla propozycji firmy Delfast - chyba, że będzie to zastępnik quadów na Komunię od ciotek z USA.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu