Nadchodzące miesiące zapowiadają się nad wyraz ciekawie, jeśli chodzi o tak zwane streamingowe wojny toczone przez gigantów VOD. Netflixowi przybywa rywali, a w 2021 w Polsce przywitamy Disney+ i HBO Max. Czy mnogość serwisów VOD przyczyni się do spadku czy wzrostu piractwa?
Oto najczęściej piracone seriale na świecie. Granice w Internecie nie obowiązują
Jakiś czas temu natknąłem się na obrazek, który znakomicie oddawał panujące od pewnego czasu nastroje. Pojawienie się Netflixa było swego rodzaju zbawieniem dla fanów filmów i seriali, ponieważ przez wiele lat był to jedyny/największy serwis z tak bogatą ofertą. Studia i stacje telewizyjne nie dostrzegały tak dużego potencjału w Internecie, dlatego zamiast próbować samodzielnie zarabiać na własnych treściach, wolały odsprzedać prawa innemu podmiotowi - mało kto wtedy nie zdecydował się na zastrzyk pewnej gotówki, więc użytkownicy Netflixa byli bardzo zadowoleni.
Płacilibyście abonament za serwis tylko z Waszymi ulubionymi filmami z młodości?
Sytuacja zaczęła się zmieniać, gdy część z licencjodawców zorientowała się, ile można zarobić na udostępnianiu materiałów w Sieci, dlatego Netflix nie tylko z własnej ochoty i ambicji zaczął kręcić własne filmy i seriale. Zrobił to, bo wiedział, że będzie musiał pogodzić się z odejściem kilku ważnych partnerów, a widzowie będą oczekiwać od serwisu nowości.
Im więcej VOD, tym większy bałagan
Na przestrzeni ostatnich kilku lat sytuacja na rynku VOD zmieniała się jak w kalejdoskopie. Gdy wydawało się, że wszystko się unormowało, najwięksi dotarli do nawet najmniejszych (pod wieloma względami) krajów, na horyzoncie pojawiły się kolejne zmiany. Z perspektywy polskiego widza, sytuacja staje się coraz mniej korzystna. Rosnąca liczba usług VOD i powiększające się rozproszenie treści dostępnych na wyłączność, spowodowały, że wracamy do okoliczności, w których niezbędne jest posiadanie kilku abonamentów, jak niegdyś wyglądało to z pakietami telewizji kablowej.
Decentralizacja powoduje, że poszczególne produkcje rozsiane są po wielu platformach i jedna z największych zalet usług VOD zanika. Przez nieobecność kilku usług VOD w Polsce prawa do niektórych tytułów wędrują pomiędzy serwisami, niektóre trafiają do nas z ogromnym opóźnieniem, a inne w ogóle nie docierają do Polski. Jeśli nie śledzi się uważnie zapowiedzi nowości od każdej z platform, to przegapienie jednej czy drugiej premiery jest bardzo łatwe.
Ograniczenia regionalne to żadna przeszkoda
Popularności platformom VOD nie przysparzają ograniczenia regionalne, a na największe premiery nikt nie chce czekać. Debiutująca online tylko w wybranych regionach "Wonder Woman 1984" w mgnieniu oka obiegła cały świat - TorrentFreak podaje, że dzień po premierze filmu aż 10% pobrań na stronach z torrentami generowały pozycje związane z tytułem.
Na HBO Max połowa użytkowników platformy zobaczyła film w ciągu pierwszych 24 godzin, co też jest sporym sukcesem, ale osoby, które pobrały film/obejrzały gdzie indziej liczymy w milionach. HBO Max trafi do innych krajów, także do Polski, w 2021 roku, ale czy zapowiedziane jednoczesne premiery w kinach i na VOD hitów pokroju "Diuny" i "Matriksa 4" będą obowiązywały w pozostałych regionach? Mało prawdopodobne.
Hiciory Warner Bros. nadchodzą. „Tenet” z datą premiery! Kiedy „Diuna” i „Wonder Woman”?
Najczęściej piracone seriale w 2020 roku:
- The Mandalorian
- The Boys
- Westworld
- Vikings
- Star Trek: Picard
- Rick and Morty
- The Walking Dead
- The Outsider
- Arrow
- The Flash
A o tym, jak duże znaczenie ma obecność usługi na większości rynków mogło przekonać się Disney+, które stanie się (w miarę) globalnie dostępną usługą na przełomie lat 2021/2022. W rankingu najczęściej piraconych seriali w 2020 roku króluje "The Mandalorian", a do podobnej sytuacji doszło w 2019, gdy debiutował 1. sezon pierwszego aktorskiego serialu z uniwersum Star Wars. Do dziś użytkownicy na wiele sposobów starają się uzyskać dostęp do Disney+ i pomimo łamania regulaminu opłacają subskrypcję będąc rezydentami innego kraju, zaś inni wybierają prostsze sposoby na dotarcie do serialu. I nikogo nie powinno to dziwić, bo w dzisiejszym świecie granice w Internecie są tylko iluzoryczne.
Źródło: TorrentFreak
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu