Ebook

Na co Dropboksowi czytnik ebooków?

Tomasz Popielarczyk
Na co Dropboksowi czytnik ebooków?
Reklama

Dropbox przejął aplikację Readmill będącą jednym z ciekawszych czytników ebooków dla Androida. Co to może oznaczać dla użytkowników serwisu? Czyżby sz...

Dropbox przejął aplikację Readmill będącą jednym z ciekawszych czytników ebooków dla Androida. Co to może oznaczać dla użytkowników serwisu? Czyżby szykowały się jakieś kolejne, duże zmiany, które uczynią Dropboksa konkurentem dla takich usług jak Google Books czy Amazon?

Reklama

Dropbox już od jakiegoś czasu promuje model wyświetlania treści, a nie plików. Z tego też powodu twórcy implementują kolejne rozwiązania, które pozwalają użytkownikom wyświetlać zdjęcia, podglądać dokumenty, a nawet odtwarzać wideo i muzykę. Właśnie to odróżnia tę usługę od wyrastających jak grzyby po deszczu konkurentów, gdzie szczytem możliwości jest przechowywanie i udostępnianie danych.

Teraz Dropbox ma szansę znacząco rozszerzyć swoje możliwości. Przejęcie czytnika ebooków Redamill bynajmniej nie oznacza, że zobaczymy tutaj zaraz nową księgarnię. Bardziej widziałbym to jako dodatkowe formaty plików, które będziemy mogli otwierać w przeglądarce i/lub aplikacjach mobilnych Dropboksa. Trudno powiedzieć, czy będzie to wbudowana funkcja czy może samodzielny program zintegrowany z chmurą. Co jednak istotne, użytkownicy Readmill będą musieli pożegnać się ze swoim czytnikiem.

Program ma bowiem funkcjonować jedynie do 1 lipca, potem zostanie usunięty ze sklepu Google Play oraz AppStore. Już teraz zablokowano możliwość zakładania nowych kont, choć w dalszym ciągu można uzyskać dostęp za pośrednictwem API Facebooka. Użytkownicy, którzy zapisali tutaj swoje książki, zostawili recenzje, a także zgromadzili dane dotyczące czytania mogą je w dowolnym momencie zaimportować. Jednym z dostępnych formatów jest m.in. CSV, który potem można wczytać w Goodreads.


Za przejęcie Readmill Dropbox zapłacił 8 mln. Cały zespół pracujący nad aplikacją zostanie zaangażowany do prac nad nowym, nie ujawnionym projektem. Wygląda na to, że jest to część większego planu. Dotąd twórcy tego typu programów chętnie wykorzystywali API usługi przechowywania plików w chmurze do magazynowania tam ebooków. Weźmy chociażby rodzimy Ebookpoint, który potrafi przesyłać tam automatycznie wszystkie zakupione książki. Wygląda zatem na to, że obsługa elektronicznych książek jest najbardziej oczywistym kierunkiem rozwoju dla Dropboksa.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama