Recenzje gier

Recenzja MX vs. ATV Legends. Nie ma dróg, ale są bugi

Kacper Cembrowski
Recenzja MX vs. ATV Legends. Nie ma dróg, ale są bugi
Reklama

Ciężko znaleźć na rynku doskonałą grę z off-roadowymi wyścigami - a nawet jak się takie pojawiły, to nie zostały zbytnio docenione, w konsekwencji czego albo nie doczekały się kontynuacji, albo zostały całkowicie zapomniane przez większość graczy.

Przez długi czas twórcy gier wideo doszli chyba do wniosku, że próby wskrzeszania tego gatunku są zwyczajnie bezcelowe - skoro nawet takie produkcje jak doskonałe MotorStorm czy arcade’owe, lecz równie wybitne Pure, nie doczekały się należytej aprobaty. Mimo wszystko Rainbow Studios postanowiło ponownie spróbować swoich sił w tym temacie i po blisko czterech latach powróciło z kolejną odsłoną MX vs. ATV o podtytule Legends na PS4, PS5, Xbox One, Series X|S i komputerach osobistych z systemem Windows.

Reklama

Największa kariera w historii serii

MX vs. ATV Legends posiada najbardziej rozbudowany tryb kariery w historii serii, która została zapoczątkowana w 2005 roku. Poza licznymi wyścigami we wszystkich trzech kategoriach, mamy również możliwość zawierania umów sponsorskich oraz brania udziału w specjalnych eventach - nasze osiągi będą dużo bardziej docenione, kiedy zdecydujemy się na rozgrywkę na wyższym poziomie trudności. MX vs. ATV Legends (jak wszystkie poprzednie odsłony) nie skupia się bowiem wyłącznie na wyścigach motocyklowych - do dyspozycji mamy również quady i pojazdy terenowe UTV.

Wyścigi w karierze zabiorą nas na najróżniejsze tereny - od słonecznej plaży pełnej piasku, przez górzyste tereny i kwieciste łąki, aż po specjalnie przygotowane trasy pełne skoczni i ostrych zakrętów, na których będziemy musieli niesamowicie uważać, żeby nie wypaść z trasy. Jeśli będziemy chcieli ukończyć wszystkie dostępne wyścigi na pierwszym miejscu na najtrudniejszym poziomie trudności, w grze będziemy mogli spędzić dziesiątki godzin - i w żadnym wypadku nie jest to przesadzone stwierdzenie.

Sterowanie, którego trzeba się nauczyć

Na ilość czasu, którą trzeba poświęcić MX vs. ATV Legends, składa się również sterowanie. Produkcja jest nieco wymagająca pod tym względem i jeśli po krótkim samouczku założycie, że wszystko już potraficie - uprzedzam, że jesteście w błędzie. To jedna z nielicznych produkcji wyścigowych w jakie grałem, która wymaga doskonałego sterowania nie jednym, a dwoma analogami na padzie. Nachylenie naszego kierowcy w znacznym stopniu wpływa na wejście w zakręt czy tor lotu w powietrzu, co jest niezwykle istotne, bo jeśli tego nie opanujemy, to mamy gwarantowane 90% twardych lądowań.

Dodając do tego hamulec ręczny i konieczność brania pod uwagę powierzchni, po jakiej się aktualnie poruszamy, okazuje się, że jeżdżenie nie jest wcale takie proste i wymaga nieco praktyki. To jest faktycznie jeden z większych plusów MX vs. ATV Legends - jeśli nie poświęcicie dostatecznej ilości czasu na naukę, możecie mieć trudności nawet na najniższym poziomie trudności (niestety, wiem to z autopsji). Jak na razie jest zatem zaskakująco dobrze.

Sieciowa rozrywka w wyścigach online

MX vs. ATV Legends oferuje również tryb multiplayer, zarówno sieciowy, jak i kanapowy. Miałem okazję sprawdzić jak to wygląda i niestety, ale multiplayer online nie jest zbyt intuicyjny. Lobby przed wyścigiem to w istocie sam wyścig, co daje bezsensowną możliwość poznania całej trasy przez rozpoczęciem konkurencji - nie powinno być w ten sposób. Same wyścigi są dość mało emocjonujące, szczególnie, kiedy decydujemy się na konkurowanie 1 na 1. Mapy ani nie można wypełnić botami, ani rozgrywać swoją karierę we dwójkę - to sprawia, że całość jest dość płytka i jedyne co ratuje rozgrywkę, to rozmowa z drugą osobą. Zapewne po oficjalnej premierze gry będzie można znaleźć więcej graczy, co jednak nie zmienia faktu braku map dostosowanych do pojedynków dla dwóch osób ani możliwości sprawdzenia się z AI. Multiplayer zatem pozostawia nieco słodko-gorzki posmak.

Zepsuty system progresji

Teraz przejdziemy do zdecydowanie gorzkiej części siódmej części MX vs. ATV. Pierwszą rzeczą, której nie można wybaczyć tej produkcji, jest całkowicie zepsuty system progresji. Gra nam daje możliwość kupowania nowych pojazdów oraz ulepszania tych, co mamy - z czego oczywiście pierwsze pojazdy dostajemy za darmo. Wystarczy zaledwie kilka ulepszeń za stosunkowo niewielkie pieniądze, żeby kupno nowego motocyklu, quada czy UTV zwyczajnie się nie opłacało. Wyjściowy motocykl po sześciu ulepszeniach okazał się całkowicie innym, zdecydowanie lepszym pojazdem i ciężko było go przebić. To całkowicie rujnuje cały system progresji, sprawiając, że kupowanie kolejnych pojazdów zwyczajnie mija się z celem. Po raz kolejny, nie powinno tak być.

Oprawa audiowizualna

Do oprawy audiowizualnej mam niesamowicie ambiwalentne podejście. Grafika niestety pozostawia wiele do życzenia i z pewnością nie jest to poziom nowej generacji - wręcz przeciwnie, bo MX vs. ATV Legends bliżej do PlayStation 3, niż do PlayStation 5. To samo tyczy się wszystkich animacji i cutscenek, które mają dosłownie z 5 klatek na sekundę oraz znikających elementów tła, kiedy nieco się od nich oddalimy - zwyczajnie oczy bolą, kiedy się to ogląda. Muzyka za to jest zaskakująco dobra i ciężkie brzmienia przygrywające w tle potrafią skutecznie podgrzać atmosferę. Ciężko jednak nie pokusić się o kąśliwy komentarz, że pieniądze wydane na licencje ścieżki dźwiękowej lepiej było wydać na inne elementy.

Reklama

Wiele, wiele błędów

MX vs. ATV Legends cierpi jednak na znacznie więcej problemów. Jednym z nich jest fizyka, która szczególnie boli ze względu na to, jak ważnym elementem jest sterowanie pojazdem w powietrzu i w jakim stopniu zaważa to nad finalnym rozstrzygnięciem wyścigu. Odbijanie się od powierzchni i wylatywanie poza mapę, spadanie z motocyklu bez żadnego powodu i wyjątkowo nienaturalne ragdolle są tutaj na porządku dziennym.

Brakuje również jakiegokolwiek systemu kolizji, zarówno pojazdów, jak i elementów na mapie. Zwykła drewniana barierka jest w stanie momentalnie zatrzymać nasze UTV jadące z dużą prędkością - i nie będzie śladu na żadnym z tych elementów. Zerowy system kolizji bardzo często wpływa na wspomnianą fizykę, bowiem niejednokrotnie drewniany płotek może nas wyrzucić w powietrze.

Reklama

Na uwagę zasługuje również fakt, że chociaż gra jest w języku polskim, to połowa elementów wyświetla się po angielsku. Dodając do tego brak dopasowania czcionki do polskich znaków, mamy kiepskie doświadczenie nawet przemierzając menu. To wszystko sprawia zwyczajnie wrażenie dość taniego, niedopracowanego produktu - i fakt sterowania którego trzeba się nauczyć oraz rozbudowanej kariery nie jest w stanie w pełni tego wynagrodzić.

Pomimo kilku pozytywów, pozostaje głównie negatywne wrażenie

Niestety, MX vs. ATV Legends nawet nie zbliżyło się poziomem do produkcji wymienionych na początku recenzji. Jeśli jesteście fanami off-roadowych wyścigów, powinniście być w jakiś sposób zadowoleni - kontentu jest faktycznie dość sporo, jakiś system progresji istnieje, możemy kupować nowe pojazdy. Problem jednak jest taki, że większość tych elementów pozostawia wiele do życzenia. Stosunkowo niska cena w wysokości około 150 zł, chociaż jest pozytywnym zaskoczeniem, nie jest wytłumaczeniem na wszystkie problemy tej produkcji. MX vs. ATV Legends sprawia wrażenie zwyczajnie niedokończonej gry, przez co ciężko nie nazwać jej zawodem.

Ocena: 4,5/10

MX vs. ATV Legends - plusy i minusy
plusy
  • Wymagający poziom trudności
  • Sterowanie, którego trzeba się nauczyć
  • Muzyka potrafi podgrzać atmosferę
  • Stosunkowo niska cena
  • Sporo treści
minusy
  • Niespecjalny multiplayer
  • Kiepska grafika
  • Beznadziejna fizyka
  • Zepsuty system progresji
  • Polska wersja, która w istocie wcale polska nie jest
  • Brak systemu kolizji
  • Liczne bugi
  • Animacje i cutscenki w zaledwie kilku klatkach na sekundę

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama