MWC to jedne z największych targów dotyczących nowych technologii. Jednak widać wyraźnie, że ich charakter się zmienia.
Duże targi. Miejsce, w którym zbierają się ludzie, których liczyć można w dziesiątkach tysięcy. Najwięksi wystawcy z całego świata, a w przypadku takich miejsc jak IFA czy MWC - najnowocześniejsze technologie zgromadzone pod jednym dachem. W teorii więc dla fana technologii takie miejsce powinno być jak święty graal. Wiecie - możliwość poznania, zobaczenia na żywo i w działaniu wszystkiego tego, o czym na żywo można tylko przeczytać bądź w najlepszym razie zobaczyć na wideo. A jednak, mimo wszystko, wyjeżdżając z MWC razem z grupą dziennikarzy mieliśmy delikatne wrażenie, że pomimo 7 wielkich hal targowych dla nas nie było tam za dużo do oglądania. Dlaczego?
Czy targi idą dziś w twarde B2B?
Jako, że na targach miałem swój wierny aparat, mam dla was mnóstwo materiału wideo, który w najbliższym czasie złożę i pokażę wam to, co najciekawszego znajdowało się na wystawie w Barcelonie. Oczywiście - nie uchwyciłem wszystkiego, natomiast jeżeli chodzi chociażby o smartfony, to trzeba przyznać, że... nie za bardzo było co pokazywać. Swoje premiery podczas targów miało realme i Xiaomi. I to... tyle. Wszystko inne - Samsung, Oppo i OnePlus - miały swoją premierę przed targami i jest po prostu znane osobom, które śledzą temat. Dodatkowo brakowało wielu dużych wystawców, jak chociażby Asusa czy Sony. Owszem, w czasie targów można "podotykać" sobie telefonów czy komputerów, ale dokładnie to samo można zrobić w elektromarkecie. A, zapomniałbym, był też Honor z dużym stanowiskiem na którym trwała zamknięta impreza pierwszego dnia, ale na kolejne dni się zwinęli, więc nowych Honorów nie zobaczyliśmy.
I jeżeli chodzi o dużych producentów, to właśnie był dominujący motyw podczas tych targów. Owszem, mnóstwo nowych i nowoczesnych technologii, ale relatywnie mało nowości. Czy więc entuzjaści mieli tu czego szukać? Cóż - powątpiewałbym. Jednak nie oznacza to, że te targi nie mają racji bytu. Podczas MWC miałem okazję porozmawiać z przedstawicielem na stanowisku województwa Małopolskiego, którego stanowisko było w tym aspekcie bardzo klarowne. Inaczej wyglądają rozmowy B2B w momencie, w którym jest się twarzą w twarz z drugą osobą, można dotknąć produktu, poznać jego historię i plany na przyszłość marki, a inaczej, kiedy wszystko załatwiane jest mailowo i za pomocą wideokonferencji.
I to też widać było bardzo mocno na samych targach. Owszem, istniały showroomy, niektóre bardzo ciekawe, ale duża część to było czyste B2B. Tak prezentowało się chociażby stanowisko Nokii, polskiego Maxcomu czy wspomnianego już Honora, po którym w kolejnych dniach została już tylko budka w której można było porozmawiać o kwestiach związanych z biznesem. Oznacza to jednak, że nawet największy fan technologii nie traci zbyt dużo, jeżeli nie będzie na miejscu, szczególnie zwracając uwagę na astronomiczną cenę biletu. MWC stają się więc imprezą praktycznie wyłącznie dla osób, które jadą tam w celach biznesowych i mniej nawet dla przedstawicieli mediów. I nie ma w tym nic złego - pandemia bardzo mocno pokazała, że dużo kwestii marketingowych można załatwić przez internet. Warto zauważyć, że takie wydarzenia jak E3 również nie przyciągają tak uwagi konsumentów jak wcześniej.
Jaka będzie przyszłość takich miejsc jak MWC? To wszystko zależy od prostej kalkulacji - czy osób które będą chciałby przyjechać tam w celach biznesowych będzie wystarczająco dużo by utrzymać imprezę, zarówno wykupując stanowiska jak i bilety. Patrząc jednak na to, że w tym roku, pierwszym który można uznać za "post-pandemiczny" (oczywiście pandemia się nie skończyła, ale liczba wystawców jest znacznie wyższa niż rok temu) myślę, że o przyszłość eventu można być spokojnym.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu