Aplikacja randkowa Tinder poinformuje nas teraz o gustach muzycznych potencjalnych partnerów. A wszystko to dzięki integracji ze Spotify.
Tindera nikomu przedstawiać nie trzeba. Każdego dnia na całym świecie korzystają z niego miliony użytkowników, którzy przesuwają w lewo lub w prawo zdjęcia potencjalnych partnerów, wyrażając w ten sposób swoje zainteresowanie nimi. Dotąd aplikacja integrowała się z Facebookiem, skąd pobierała podstawowe informacje na nasz temat, a także agregowała listę znajomych (co pozwalało wskazać, czy mamy jakiekolwiek wspólne kontakty z daną osobą) oraz nasze zainteresowania (podobnie). Mogliśmy też podpiąć pod nasz profil konto z Instagrama, dzięki czemu wyświetlane były na nim ostatnie zdjęcia opublikowane zdjęcia oraz oczywiście link.
Teraz Tinder idzie o krok dalej i w myśl idei, że muzyka łączy ludzi, integruje się ze Spotify. Zasady są bardzo podobne. Użytkownicy otrzymują możliwość podpięcia swojego konta Spotify pod Tindera. Dzięki temu otwierają się przed nimi dodatkowe funkcje. Jedną z nich jest ustawienie osobistego... hymnu, a więc utworu, który w jakiś sposób wyraża nas, z którym się identyfikujemy lub po prostu jest bliski naszemu sercu. Druga to po prostu wyświetlanie pod naszym zdjęciem na Tinderze ulubionych i najczęściej odtwarzanych utworów, które każdy może odsłuchać - niezależnie od tego, czy posiada Spotify czy też nie. Bez obaw - mamy pełną kontrolę nad tym elementem, a więc możemy po prostu ukryć wybrane z nich.
Nie jest to pierwsza taka współpraca w wykonaniu Spotify. Wcześniej w niemal identyczny sposób dokonano integracji z aplikacją randkową Bumble, która w Polsce nie jest jednak szczególnie popularna.
Nowa funkcja trafia dziś wraz z aktualizacją Tindera do użytkowników na całym świecie. Jeżeli zatem jeszcze jej nie macie u siebie, pobierzcie po prostu najnowszą wersję aplikacji.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu