Świat

Muzeum Brytyjskie ma problem ze złodziejami – zabytki przeniesie do sieci

Patryk Koncewicz
Muzeum Brytyjskie ma problem ze złodziejami – zabytki przeniesie do sieci
Reklama

Na przeniesienie zabytków do internetu muzeum chce przeznaczyć ponad 12 milionów dolarów.

Muzeum Brytyjskie może pochwalić się ok. 8 milionami eksponatów z całego świata – głównie zbiorami archeologicznymi i etnograficznymi. To ogromna skarbnica wiedzy o minionych latach, która oprócz wartości edukacyjnej stanowi także gigantyczną wartość materialną. To zaś sprawia, że eksponaty muzealne stały się obiektem pożądania złodziei – zbiory uszczupliły się o przeszło półtora tysiąca zabytków.

Reklama

Digitalizacja nadzieją muzeów

W kwietniu ubiegłego roku pisałem o wielkiej akcji digitalizowania dziedzictwa kulturowego Ukrainy, która była bezpośrednią reakcją na zniszczenia i kradzieże spowodowane wojną. Przenoszenie zbiorów muzealnych do przestrzeni cyfrowej wymagało zaangażowania setek archiwistów z międzynarodowych organizacji – bibliotekarze, historycy i nauczyciele podjęli próbę skatalogowania jak największej ilości dóbr kulturowych, kompletując przeszło 25 terabajtów zdigitalizowanych danych.

Źródło: Depositphotos

Muzeum Brytyjskie co prawda wojną przejmować się nie musi, ale sprawa z kradzieżami stanowi poważne zagrożenie dla zachowania bezcennych zabytków. Placówka ma w ostatnim czasie ogromny problem ze złodziejami, którzy – pomimo zabezpieczeń – wykradają eksponaty na potęgę. W sierpniu muzeum poinformowało o wykradzeniu tysięcy różnorakich eksponatów, w tym 1500 zabytków archeologicznych. Z tego powodu placówka wdrożyła zakrojony na szeroką skalę program pełnej digitalizacji całej kolekcji stałej.

Ochrona przed złodziejami to jedno, ale Muzeum Brytyjskie ma jeszcze jeden powód

Jak przenieść tak rozległe zbiory do przestrzeni cyfrowej? Cóż, taka procedura będzie wymagała przede wszystkim dokumentacji i przesłania ponad 2,4 miliona rekordów, a to proces, który będzie trwać latami – Muzeum zakłada, że prace zostaną ukończone do 2029 roku.

„W moim przekonaniu najważniejszą reakcją na kradzieże jest zwiększenie dostępu, ponieważ im lepiej znana jest kolekcja i im częściej jest wykorzystywana, tym szybciej zauważane są wszelkie braki” – Mark Jones, tymczasowy dyrektor muzeum

W tym jakże ambitnym projekcie jest jednak pewien problem – digitalizacja zbiorów będzie wiązać się z niemałymi wydatkami, szacowanymi na ponad 12 milionów dolarów. Muzeum Brytyjskie nie posiada obecnie takich funduszy, ale nie ma zamiaru wyciągać ich od podatników. W planach placówki całość zostanie zrealizowana dzięki wpłatom prywatnych inwestorów.

Umożliwienie zwiedzającym oglądania zabytków bez ruszania się z kanapy to oczywiście jedno, ale całe to zamieszenie ma jeszcze jeden cel. Niegdysiejsze Imperium Brytyjskie – przed laty tak rozległe, że mówiono o nim „to, nad którym nigdy nie zachodzi słońce” – miało bowiem w okresie kolonialnym przykre praktyki rabowania wszelakich dobór kultury i cennych odkryć archeologicznych.

Źródło: Depositphotos

Zbiory trafiały do londyńskich placówek lub prywatnych kolekcjonerów i dopiero po upływie dekad państwa będące prawowitymi właścicielami wywiezionych eksponatów mogły ubiegać się o ich zwrot. W ostatnich latach prośby o repatriację w celu zwrotu obiektów zintensyfikowały się, dlatego Muzeum Brytyjskie widzi w digitalizacji okazję do odpierania tych oczekiwań, wierząc niejako, że dostępność zabytków w internecie przesunie w czasie konieczność zwrotu eksponatów, bo przecież każdy chętny będzie mógł zobaczyć je w sieci.

Reklama

Skoro już w temacie sieci jesteśmy, to warto zaznaczyć, że przewodniczący zarządu muzeum – George Osborne – przekonuje o gotowości strony internetowej muzeum na przyjęcie jeszcze większej ilości wirtualnych zwiedzających. Jeszcze większej, bo część ruchu placówka przeniosła tam już w 2020 roku, digitalizując część popularnych eksponatów w reakcji na covidowe obostrzenia. W trakcie pandemii pojawiły się też pomysły o zorganizowanym przeniesieniu wszystkich krajowych zabytków do sieci, ale pełna digitalizacja według badaczy zajęłaby dziesięciolecia, a jej koszt przekroczyłby 500 milionów dolarów, dlatego takie ambitne plany są, póki co, jedynie pieśnią przyszłości.

Stock image from Depositphotos

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama