Twitter

Musk w tydzień zmienił Twittera w praktycznie nieczytelną papkę

Kacper Cembrowski
Musk w tydzień zmienił Twittera w praktycznie nieczytelną papkę
5

Elon Musk w ciągu tygodnia wprowadził kilka poważnych zmian na Twitterze, które sprawiły, że całość stała się niemal nieczytelna.

Krok pierwszy: kwadratowe zdjęcia profilowe

Od kiedy Elon Musk wprowadził znaczek weryfikacji obok nazw wszystkich użytkowników, którzy za 8 dolarów miesięcznie wykupili dostęp do Twitter Blue, zrobił się wielki bałagan w tej kwestii. Niebieski znaczek to subskrybenci Twitter Blue, ale też czasem nie, bo w niektórych przypadkach należy do potwierdzonych kont… które czasem dostają jednak złoty znaczek. Twitter postanowił to „rozwiązać”, zmieniając zdjęcia profilowe firm z okrągłych na kwadratowe. I chociaż faktycznie można teraz odróżnić, które konta firm są prawdziwe, to jest to zwyczajnie brzydkie i wprowadza niezwykły bałagan na stronie głównej. Nie jest to niestety żaden powiew nostalgii do starych wersji „ćwierkacza", a zwyczajny harmider. To jednak zaledwie mała część całości.

Źródło: Depositphotos

Początek publicznych wyświetleń tweetów i koniec z informacją dotyczącą „pochodzenia” tweetów

Musk wprowadził również publiczną ilość wyświetleń tweetów, która wyświetla się na tej samej wysokości, co opcja odpowiedzenia na dany wpis, podania go dalej czy polubienia. Ikona trzech linii wraz z cyferkami przesunęła jednak wszystkie pozostałe możliwości nieco w prawą stronę i jest kolejnym elementem, który „zaśmieca” stronę główną.

Musk tłumaczy to tym, że wyświetlenia są publiczne w przypadku wideo, więc powinny być również w przypadku zwykłych tekstowych tweetów. Jednocześnie zaznacza, że pozwoli to zapoznać się z faktyczną grupą odbiorców i zobaczenia, ile osób nie lajkuje tweetów czy na nie nie odpowiada. Jeśli ktoś faktycznie uważa, że publiczne wyświetlenia są dobrą decyzją — okej, ale dlaczego muszą być stale wyświetlane? Wisząca informacja przy dosłownie każdym tweecie z cyferkami to zwyczajnie zbędne zaśmiecanie walla — wystarczyłoby schować to pod ikoną trzech kropek w prawym górnym rogu każdego tweeta czy wrzucić to w miejsce funkcji, która właśnie zniknęła...

Źródło: Depositphotos

Mowa o usunięciu informacji, skąd pochodzi dany tweet (na przykład „Twitter for iPhone”, „Twitter for Android” czy „TweetDeck”). Nikt za tym raczej tęsknić nie będzie, jednak za jednym elementem, który może wyczyścić trochę wall (chociaż informacja ta była widoczna dopiero po kliknięciu w danego tweeta, nie podczas scrollowania strony głównej), przychodzi kilka innych, jeszcze gorszych.

Jedyna pozytywna funkcja, która… nie działa

Jedyną faktycznie przydatną zmianą jest wprowadzenie możliwości śledzenia cen akcji na giełdzie i wartości kryptowalut poprzez wpisywanie w okno wyszukiwania znaku „$” i symbolu giełdowego danej firmy czy cyfrowej waluty. Całość ma wyświetlać aktualną cenę wraz z małym wykresem — i to akurat jest zmiana na plus, która dla większości użytkowników zastąpi inne, zewnętrzne aplikacje służące tylko do tego. Problem jednak w tym, że u niektórych (w tym u mnie) funkcja ta zwyczajnie nie działa.

Źródło: Depositphotos

Chcesz być lepiej pozycjonowany, to musisz płacić

Na koniec nowość dla subskrybentów Blue, którą właśnie wprowadza do życia CEO Tesli i SpaceX. Mowa o nowych benefitach, które dotyczą możliwości publikowania filmów, które trwają do 60 minut, oraz… „większą widoczność”. Osoby, które płacą abonament, będą jako pierwsze wyświetlały się w segmencie odpowiedzi pod tweetami oraz ich profile będą wyświetlane jako pierwsze podczas wyszukiwania nazwy użytkownika.

Według firmy zmniejszy to ryzyko natrafiania przez użytkowników na fałszywe konta, lecz mnóstwo osób słusznie obawia się o to, że zadziała to odwrotnie. Skoro za lepsze pozycjonowanie wystarczy zapłacić, to nie ma tutaj mowy o żadnym sposobie weryfikacji — więc jest to łatwa droga dla fejkowych kont na zyskanie rozgłosu.

Źródło: Depositphotos

Musk od jakiegoś czasu gra w swoją własną grę i chociaż miał chwilę załamania, kiedy przyznawał, że funkcja CEO we wszystkich trzech firmach go przytłacza, tak teraz powrócił ze zdwojoną siłą — co udowadniają ironiczne i prześmiewcze wpisy czy ankiety, które notorycznie pojawiają się na jego koncie. Cóż, wszystkie wydarzenia na platformie już spowodowały ogromny przyrost użytkowników na Mastodonie — niewykluczone więc, że będzie on jeszcze większy.

Stock Image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu