Twitter

Musk wprowadził cenzurę jednego słowa na Twitterze. Młodzież jest wściekła

Patryk Koncewicz
Musk wprowadził cenzurę jednego słowa na Twitterze. Młodzież jest wściekła
Reklama

Jak niewiele trzeba, by napuścić na siebie dwie grupy o odmiennych poglądach. Musk doskonale wie, jak generować ruch na Twitterze.

Elon Musk lubi wkładać kij w mrowisko – zwłaszcza tam, gdzie można wkurzyć społeczność LGBT i puścić oczko do prawicowej strony Twittera. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie miał okazję podpaść już osobom transpłciowym przez niepochlebne komentarze, a teraz za cel obrał sobie frazę cis. Ta niebawem będzie traktowana przez moderację platformy jako obelga, a jej nadużywanie może skutkować zawieszeniem konta. Zacznijmy jednak od wyjaśnienia tego terminu.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Mark Zuckerberg i Elon Musk spotkają się w klatce? Fight!

Musk cenzuruje słowo cis – co to w ogóle oznacza?

Cispłciowość lub cisseksualizm (w skrócie cis) to zgodność/spójność płci przypisanej przy narodzinach z tożsamością płciową. Osoby cispłciowe są więc przeciwieństwem transpłciowości, bo dobrze czują się w swoim ciele i nie odczuwają potrzeby zmiany płci. Pomińmy zasadność istnienia tego terminu i skupmy się tym, jaką formę przybrał w internecie. Elon Musk uważa bowiem, że fraza cis/cisgender jest używana jako obelga w stronę osób heteroseksualnych.

Źródło: Depositphotos

Powtarzające i ukierunkowane użycie tego słowa w stronę konkretnej grupy społecznej będzie teraz traktowane jako naruszenie regulaminu Twittera, a konsekwencją tego działania będzie zawieszenie konta.

W tej sprawie wypowiedziała się J.K. Rowling – nazywana naczelną transfobką Twittera – opisując cis/cisgender jako język ideologiczny i podająca w wątpliwość przydatność tego sformułowania, z czym zgodził się sam Elon Musk.

Internet zareagował natychmiast – zwłaszcza przedstawiciele młodego pokolenia, mocno wzburzeni decyzją Muska o karaniu za użycie cis/cisgender. Pozwolę sobie nie przytaczać ostrych komentarzy z uwagi na liczne obelgi i wulgaryzmy – znajdziecie je bez trudu.

Trudno jednak stwierdzić, czy to faktyczna opinia Elona, czy raczej sposób na generowanie ruchu, bo wystarczy rzucić okiem na frazy trendujące na Twitterze, by nie mieć złudzeń, że taka taktyka popłaca.

Tym samym Musk zyskuje sobie przychylność prawicowej strony Twittera, która nie trawi wszystkiego, co powiązane z tęczą i LGBT. Geniusz? Szaleniec? Moim zdaniem mistrz marketingu.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama