Nauka

To może być prawdziwa katastrofa. Liczba owadów drastycznie spada

Patryk Łobaza
To może być prawdziwa katastrofa. Liczba owadów drastycznie spada
Reklama

Coraz większe zurbanizowanie miast zagraża owadom zapylającym – wynika z najnowszego badania Uniwersytetu w Sheffield. Na działkach położonych w gęsto zabudowanych częściach miast liczba i różnorodność zapylaczy spada nawet o 43%, co może mieć poważne konsekwencje dla miejskich ekosystemów i plonów.

Nowe badania naukowców z Uniwersytetu w Sheffield rzucają niepokojące światło na wpływ urbanizacji na populacje zapylaczy w miastach. Zespół badawczy odkrył, że na działkach położonych w silnie zurbanizowanych częściach angielskich miast – Sheffield, Leeds i Leicester – liczba oraz różnorodność owadów zapylających spada nawet o 43% w porównaniu do terenów bardziej podmiejskich.

Reklama

Wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie Proceedings of the Royal Society B: Biological Sciences i wskazują, że problem dotyczy nie tylko popularnych pszczół, ale także nocnych ciem i bzygowatych, które są równie istotne dla funkcjonowania ekosystemów. Zdaniem autorów badania, problem wciąż bywa niedoszacowany, bo uwaga opinii publicznej i polityków koncentruje się głównie na pszczołach.

Zapylające owady są zagrożone

Zapylające owady odpowiadają za rozmnażanie się aż 90% dziko rosnących roślin kwiatowych oraz wielu gatunków upraw. Jak zaznaczają badacze, zanik zieleni miejskiej – szczególnie naturalnych zadrzewień i półdzikich siedlisk – prowadzi do degradacji siedlisk owadów i osłabienia całych ekosystemów.

Badacze wskazują, że różne gatunki zapylaczy mają odmienne potrzeby środowiskowe. Ćmy, poza nektarem z kwiatów, potrzebują koron drzew i krzewów oraz odpowiednich roślin żywicielskich dla swoich gąsienic. Bzygowate z kolei wymagają dostępu do stojącej wody, w której składają jaja. Wszystkie te elementy są coraz trudniejsze do znalezienia w silnie zabudowanych dzielnicach.

Zespół badawczy apeluje o większe zaangażowanie urbanistów, decydentów oraz społeczności lokalnych w ochronę miejskich siedlisk zapylaczy. Chodzi m.in. o zachowanie półnaturalnych zadrzewień, oczek wodnych i różnorodnej roślinności, które mogą pomóc w utrzymaniu bioróżnorodności nawet w sercu wielkich aglomeracji.

Grafika: depositphotos.com

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama