Właściciel Twittera znów daje o sobie znać. Najpierw zrobił jednodniowy odwyk od platformy, a teraz zaskoczył kolejną informacją.
Musk chce nakręcić sztuczny ruch na Twitterze. Będzie płacił za komentarze?
Twitter Blue to najgorętszy ostatnio temat. Subskrypcja daje użytkownikom szereg nowych możliwości. Najważniejsze to:
- edycja tweetów (do 5 razy w ciągu pół godziny);
- 50 proc. mniej wyświetlanych reklam;
- dłuższy format video (do 1h);
- grupowanie zakładek tematycznie;
- przesyłanie filmów full HD.
Nie ma nic za darmo
Za to trzeba będzie płacić – w Stanach 11 dol. miesięcznie. W Polsce – jeszcze nie wiadomo. Okazuje się jednak, że do korzyści dla abonentów dojdzie jeszcze jedna. A przynajmniej tak można wywnioskować z Twitta który Musk zamieścił dziś po południu. Pisze w nim, że:
Od dzisiaj Twitter będzie dzielić się z twórcami przychodami z reklam, które pojawiają się w ich wątkach odpowiedzi.
Wpis jest lakoniczny, w końcu to Twitter, więc nie wiadomo oczywiście na jakich zasadach miałoby się to odbywać, jak zyski będą dzielone itp. Musk dopowiedział tylko potem, że będzie to dotyczyć osób które wykupiły Twitter Blue.
Można przypuszczać, że w ten sposób Musk chce zmotywować twórców do generowania treści zachęcających innych do interakcji. Czyli po prostu do ożywienia ruchu na platformie, który w ostatnim czasie napędzają głównie kontrowersje wokół jej nowego właściciela. Natomiast użytkownicy, głównie w Stanach, ale nie tylko, powoli z niej odchodzą.
Jednodniowy odwyk
Dwa dni wcześniej Musk postanowił sprawdzić na sobie spiskową teorię dotyczącą Twittera. Mówi ona o tym, że jeśli zmieni się status konta na prywatne, spowoduje to wzrost obserwujących, a wpisy będą mocniej promowane przez algorytm.
Jednodniowa cisza zakończyła się lakonicznym wpisem: „Coś jest nie tak”.
Na reakcje użytkowników nie trzeba było długo czekać. Większość drwiła, że Musk porusza się po omacku. A nie musiałby tak robić, gdyby nie zwolnił wcześniej z firmy specjalistów. I teraz nie ma mu kto wytłumaczyć, na jakich zasadach działa algorytm. Inni śmiali się, że to eksperyment na poziomie gimnazjum, który ma mu pomóc rozwiązać problemy firmy kupionej za 44 miliardy dolarów.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu