Felietony

"Można teraz bezpiecznie wyłączyć komputer". Moja historia PC

Konrad Kozłowski
"Można teraz bezpiecznie wyłączyć komputer". Moja historia PC
Reklama

Powracamy z cyklem Moja historia PC, w którym publikujemy najciekawsze teksty zgłoszone do organizowanego przez nas konkursu. Jeżeli na pierwszym miej...

Powracamy z cyklem Moja historia PC, w którym publikujemy najciekawsze teksty zgłoszone do organizowanego przez nas konkursu. Jeżeli na pierwszym miejscu Waszej listy oczekiwań wobec prezentów na Pierwszą Komunię był komputer, który powoli stawał się popularniejszy od zegarków i rowerów górskich, to poniżej opisane wspomnienia mogą być bardzo podobne do Waszych.

Reklama

Jeśli tak nie było, to naprawdę warto poznać historię opowiedzianą przez @Remix-a.

Moja daleko wstecz idącą pamięć sięga do czasu w którym byłem prawdziwym dzieciakiem, nie jestem w stanie teraz ocenić ile wtedy miałem lat, ale pamiętam, że w domu grywało się na pegazusie w bilarda i inne różne gierki typu olimpiada, blisko małego, piszczącego/syczącego telewizora który największy był z tyłu... tak, nie wiele młodych ludzi wie i nie będzie wiedzieć jak to jest nie mieć płaskiego, smukłego i dużego ekranu.

Przechodząc bardziej do rzeczy.. pewnego dnia mój Tata wracając z pracy zaskoczył mnie niespodzianką i powiadomił, że przywiózł pierwszy komputer! Podejrzewam, że nikt sobie nie może wyobrazić tej radości płynącej z tego faktu, jednak pewnie są jeszcze tacy co mogą takie coś przeczuwać bo wiedzą jak to było parę lat wstecz. Jak jest dziś każdy wie, na komunię zegarek czy rower to wstyd, a najnowsze konsole, komputery to standard, wszystko przerodziło się w materializm.Oczywiście przywieziony komputer był razem z monitorem, zabijcie mnie ale nie pamiętam żadnej specyfikacji, wiem tylko, że monitor i jednostka centralna były jasno białego-kremowego koloru. Najlepsze w nim było to, że był to leżący komputer, wszystko włączało i wyłączało się bardzo długo, sama praca w systemie(zainstalowany był Windows 95) też nie należała do tempa rakiety, lecz to w żadny najmniejszy sposób mi nie przeszkadzało. Co mógłbym jeszcze dodać dodatkowo co utkwiło mi w pamięci, to komunikat podczas zamykania systemu "można teraz bezpiecznie wyłączyć komputer" ;)


Z tego co udało mi się wydobyć z mojej pamięci nie grywaliśmy na nim w nic, bardziej zabawy typu paint, kolorowanki itp. Z biegiem czasu, ponad roku na miejsce starego leżącego komputera przyszedł na zmianę nowy także leżący komputer na który wgrany był już windows 98, trochę więcej pamięci ram, ciut szybszy procesor i uczucie pełnej ekscytacji które pojawiło się ponownie, specyfikacji tego komputera także nie znam, ale wiem, że grywaliśmy na nim całą rodziną w grę "Supaplex" odpalaną w MS-DOS. Nie da rady zliczyć czasu, godzin i dni, nocy kiedy przechodziliśmy po kolei każdy level, co dziś mając 21 lat bardzo mnie zadziwia, to fakt, że wtedy jako dziecko potrafiłem w to grać bardzo dobrze, sprytnie myśląc, a nie tylko bez sensownie siedząc i stukać w klawisze. Supaplex to gra nie dla byle kogo, to klasyk, gra na długie godziny myślenia i logicznego rozwiązania danej sytuacji, po prostu moja najlepsza gra z najmłodszego dzieciństwa. Dziś odpalając tą grę na Windows7 stwierdzam zadziwiająco, że nie był bym wstanie chyba przejść nawet połowy tych poziomów.

Ponownie powracając na odpowiedni temat historii, mój trzeci komputer dostałem na moją komunie świętą, z zapowiedzi miała być to być może nie potężna maszyna, lecz kawał bardzo dobrej już stojącej! "skrzynki" i o ile dwa poprzednie leżące komputery nigdy nie sprawiały kłopotów, tak ten demon szybkości nazwany przez fachowca, który go dla mnie składał z zebranych pieniędzy jakoś nie był bez konfliktowy. Standardowo już pisząc o specyfikacji każdy się domyśli czytając to, że jej pewnie nie znam, i to prawda, lecz nie do końca, bo pamiętam, że był to zestaw złożony na procesorze AMD i grafice ATI Radeon!, o tak .. z początku wszystko chodziło dobrze, lecz nie długo, bo nie minęło pół roku i zaczęły się problemy z procesorem, nie pamiętam o co wtedy chodziło, lecz były to bardzo poważne problemy z wydajnością, wyłączaniem się komputera i wysokimi temperaturami, procesor naprawiany wiele razy nie wiem na jakie sposoby po którymś z rzędu razie przestał stwarzać problemy, na szczęście!


Reklama

Ale jednak co firma, to firma - lub ogromny pech? i po przeszło 2 latach zaczęła się psuć grafika, nie zdążyliśmy nic naprawiać bo się spaliła calutka. Wtedy postanowiliśmy zainwestować coś z Nvidia, więc było to karta graficzna Nvidia od producenta Asus, jak dobrze pamiętam karta sprawowała się bez najmniejszych problemów do samego końca korzystania jej przeze mnie, oprócz nie zawodności także zainspirowała mnie skokiem wydajności względem starej karty ATI, z czasem dorastając krok po kroku zacząłem się interesować coraz bardziej sprzętem komputerowym. Jednego razu Taty znajomy kupił sobie nowiutką grafikę Nvidia (zbieg okoliczności także Asus!) do komputera, model trochę nowszy od mojej . Co się okazało, to nie pasowała mu ta karta do komputera, chodziło pewnie o sloty na płycie głównej, lecz nie będę zmyślać na siłę i wprowadzał w błąd, i Tatko załatwił, że za małą opłatą zamieni się on swoją kartą z naszą. Grywałem na nim głównie tylko w najlepszą grę wyścigową tamtych czasów, chodzi o Need For Speed Underground 2, ale był też czas na takie perełki jak Gothic 1 i Heroes of Might & Magic III. Mój czwarty komputer zawitał niezbyt szybko w następstwo trzeciego, jednak chęć coraz większej wydajności była co raz bardziej się nasilająca. Był to komputer już z procesorem dwu rdzeniowym Intel Core 2 Duo + Nvidia Asus 9600GS - 3GB Ram, płyta główna też jakaś z Asusa, lecz modelu nie pamiętam, zasilacz jednak był jakiś no-name i na podkręcanie nie można było sobie pozwolić. Pamiętam, jak katowałem na nim Call Of Duty Modern Warfare 4 przez sieć, setki godzin spędzonych przez sieć z moim teamem klasowym.

Z czasem i to zostało wymienione na piąty z kolei PC z 4 rdzeniami Intela q6600, płytę główna Asus p5ql-pro i grafikę Nvidia Asus 9800 GT, oraz 4GB RAM + jakiś lepszy zasilacz. To dodatkowo zostało podkręcone przez znajomego, który znał się trochę na podkręcaniu, dzięki temu komputer dostał dodatkowo większego kopa. Grywało się już na nim w nowsze bardziej wymagające gierki, np Crysis1, Battlefield Bad Comapny 2, Call Of Duty Black Ops. Jak widać bardzo polubiłem tutaj zarówno produkty Asus, jak i Intel, i tak zostało mi do dzisiaj, jestem typem człowieka który lubi zapłacić więcej by mieć np Intel zamiast AMD bez znaczenia na wydajność, bo dla mnie liczy się sentyment do produktu, firmy i zaufanie zdobyte na przestrzeni wcześniejszych lat ;>

Reklama


Od nie całego roku posiadam nową szóstą w całym moim życiu maszynę, na którą sam samodzielnie zarobiłem, dokładnie to płyta główna- Asus P8Z77-V | PSU - Seasonic X-650(W)| SSD - A-Data XPG SX910 128GB | HDD - Western Digital CAVIAR BLACK 1TB | CPU - Intel Core Quad i5 Ivy Bridge 3570K | Chłodzenie - Noctua NH-D15 | RAM - DDR3 Corsair Vengeance Low Profile 16GB (2x8) 1600MHz | GPU - Nvidia GeForce ASUS GTX 770 DirectCU II. Jestem bardzo szczęśliwym posiadaczem tego zestawu, i szanuję to co mam, ale z chęcią jeszcze bym powymieniał to i owo :) Obecnie procesor jest podkręcony na 4,2GHz :) Grywam na nim w większość tytułów na maksymalnych detalach, Battlefield 3, GTA IV z modami graficznymi :) Teraz przygotowuję się na premierę GTA V na PC :) Gdyby udało mi się wygrać nowy procesor nawet bez podkręcania dawałby sobie wyraźnie lepiej radę w GTA V z modyfikacjami niż mój obecny, modyfikowanie tekstur czy efektów graficznych jak wiadomo wpływa na obciążanie karty graficznej, a ta w moim posiadaniu obecnie jest bardzo zadowalająca jak dla mnie i nie potrzebuje zmiany :)

Podsumowując, kartę mam mocniejszą niż procesor, a jednak przy modyfikacji elementów rysowania i zasięgu widoczności wymagania gry szybko rosną i potrzebny jest procesor z najwyższej półki gdyż liczy się walka o wydajność do samego końca, i5-4690K był by na takie szalone zabawy edycji gry idealny dzięki wyższemu taktowaniu w trybie Turbo, a w razie czego posiadając Asus MAXIMUS VII RANGER, czyli bardzo dobrą płytę główna z znakomitym zasilaniem fazowym będę miał możliwość na podkręcenie go na wyższe obroty, co w tym modelu procesora Intela haswell jest widocznie korzystniejsze niż w Ivy bridge, dzięki skokowi w technologi temperatury są mniejsze co jest bardzo ważnym argumentem, nie wspominając o podatniejszym podkręcaniu ;)

Poprzednie teksty z serii Moja historia PC.

Grafiki: 1, 2, 3, 4.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama