Wśród planów Mozilli na bieżący rok znalazło się m.in. wprowadzenie nowego interfejsu do przeglądarki. Fakt, prezentuje się on bardzo ładnie i niewątp...
Wśród planów Mozilli na bieżący rok znalazło się m.in. wprowadzenie nowego interfejsu do przeglądarki. Fakt, prezentuje się on bardzo ładnie i niewątpliwie będzie użyteczny. W końcu identyczne rozwiązanie świetnie sprawdza się w Chrome... Czyżby projektantom fundacji zabrakło pomysłów? A może stawiają na sprawdzone rozwiązania licząc, że nikt nie zauważy? I w końcu - co jeszcze w 2012 roku zmieni się w lisku?
Zmiany w wyglądzie Firefoksa niewątpliwie potrzebne są - co do tego trudno mieć wątpliwości. Obecnie lisek co prawda ekonomicznie wykorzystuje przestrzeń na ekranie i nie zajmuje swoimi paskami miejsca, w którym mogłaby być wyświetlana strona www. Trudno jednak powiedzieć o tym interfejsie, że jest idealny (choć moim zdaniem od ideału niewiele go dzieli).
No i Mozilla wzięła się za zmiany. Nowy interfejs ma zagościć w przeglądarce jeszcze w tym roku (a konkretnie w jego drugiej połowie). Projekt nosi nazwę Australis i prezentuje się następująco:
Prawda, że znajomo? Nie można się wręcz oprzeć wrażeniu, że inspiracją dla Mozilli była przeglądarka Google, której interfejs prezentuje się właściwie niemalże identycznie. Projektanci mogliby sobie chociaż odpuścić kształt kart, które w formie prostokątów wyglądały jak dla mnie znacznie lepiej.
Czemu mnie to podobieństwo tak frustruje? Bo wkrótce może się okazać, że będziemy mieli na rynku dwóch liderów, którzy różnią się jedynie silnikami renderującymi strony, bo cała reszta wygląda i działa tak samo. Oczywiście przesadzam, ale takie zmiany wcale dobrze nie świadczą o Mozilli, która zamiast walczyć oryginalnymi i unikatowymi rozwiązaniami o swój kawałek rynku, kopiuje konkurentów.
Tyle jeśli chodzi o interfejs, a co z resztą? Plany Mozilli na rok 2012 są długie i wszystkie je znajdziecie na wiki fundacji. Tutaj postaram się przytoczyć najważniejsze.
Pierwszy kwartał ma minąć fundacji na wdrażaniu synchronizacji dodatków, co pozwoli na bardziej komfortowe korzystanie z przeglądarki na wielu komputerach, a także szybki powrót do swoich rozszerzeń w przypadku reinstalacji systemu/zmiany komputera. Usprawniona ma być też migracja danych z Chrome, dzięki czemu użytkownicy wracający do liska po nieudanym romansie z przeglądarką konkurencji będą mieli ułatwione zadanie.
W drugim kwartale poza opisywanym niedawno przeze mnie Firefoksem w wersji Metro zobaczymy nową domyślną kartę w przeglądarce. Będą to charakterystyczne miniaturki ostatnio odwiedzanych stron. To rozwiązanie również znamy już z innych przeglądarek. Nie ukrywam, że miło by było, gdyby Mozilla pokusiła się o nieco oryginalności, choć prawdopodobnie tak nie będzie. Wydania z drugiego kwartału 2012 będą też wyposażone w mechanizm cichych aktualizacji, czyli użytkownik nie będzie nawet wiedział o ich fakcie (skąd my to znamy) oraz poprawki w przywracaniu sesji oraz płynnym przewijaniu stron. Usprawniona ma tez zostać szybkość uruchamiania się programu, a dotychczasowe okienko pobierania plików przekształci się w boczny panel zintegrowany z oknem głównym programu.
Pomysły na drugą połowę roku są najbardziej śmiałe. Jednym z nich jest moduł Firefox Share, czyli zintegrowany z przeglądarką pakiet funkcji umożliwiający proste udostępnianie linków i innych treści w serwisach społecznościowych. Na razie wygląda to jak zainstalowanie dodatkowej wtyczki do programu. Moim zdaniem zbędny gadżet, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Prócz tego Mozilla planuje wdrożenie autorskiego modułu weryfikacji tożsamości użytkownika. Ma to pozwolić na automatyczne logowanie się do serwisów za pomocą BrowserID. W efekcie użytkownik nie będzie musiał zapamiętywać dziesiątek haseł. Pojawi się też funkcja tłumaczenia stron www (zawsze ją wyłączam w Chrome) oraz instalator online, który ma być znacznie bezpieczniejszy od standardowego (w Chrome się sprawdza...). Inne warte uwagi propozycje to: tryb czytania (czyli kopia funkcji Safari), wbudowany czytnik PDF (Chrome) czy ustawienia przeglądarki w formie karty (Chrome). Zapowiadana jest też nowa generacja silnika JavaScript o nazwie ionMonkey, a także (wreszcie) wydzielenie procesów poszczególnych kart i wtyczek.
Jak widać autorskich pomysłów Mozilli w całym zapowiadanym na 2012 rok planie jest jak na lekarstwo. Z jednej strony to dobrze, bo funkcje, które chcą wdrożyć programiści dobrze się sprawdziły w innych przeglądarkach i stanowią ich główne atuty. Z drugiej strony wszystko to prowadzi do tego, że Firefox będzie w dalszym ciągu o krok za rywalami (a właściwie jednym rywalem), który będzie nadawał tempo marszu i wymyślam nowe funkcje. Choć mogę się mylić... Może strategia Mozilli właśnie na tym się opiera, że 2012 rok minie pod znakiem wdrażania wszystkiego, co dobre u konkurencji, a dopiero kolejne 12 miesięcy będzie prawdziwym festiwalem kreatywności i oryginalności. Oby tak było, bo jakoś nie potrafię sobie wyobrazić rynku przeglądarek zdominowanego przez niemalże identyczne produkty.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu