Apple

Mówcie co chcecie, warto było czekać na iPhone’a 6

Kamil Mizera
Mówcie co chcecie, warto było czekać na iPhone’a 6
112

Od momentu pokazania przez Apple dwóch nowych modeli iPhone’a przez sieć przelała się istna fala hejterskiego szamba wymieszana z cukierkowymi peanami. Z jednej strony zachwyty, achy, ochy i wniebowzięcie. Z drugiej śmiech z powodu odstającej kamerki, wyginającego się iPhone’a 6 Plus, itp. Mówcie co...

Od momentu pokazania przez Apple dwóch nowych modeli iPhone’a przez sieć przelała się istna fala hejterskiego szamba wymieszana z cukierkowymi peanami. Z jednej strony zachwyty, achy, ochy i wniebowzięcie. Z drugiej śmiech z powodu odstającej kamerki, wyginającego się iPhone’a 6 Plus, itp. Mówcie co chcecie: że Apple się skończyło, nie pokazuje nic nowego, goni w piętkę (wszystko prawda), ale każdy nowy iPhone wywołuje silne emocje, o których inne firmy tylko mogą pomarzyć. Czy rzeczywiście iPhone 6 jest taki cudowny, albo taki “so-2010”, jak wieść cyber-gminna niesie? Postanowiłem przekonać się na własnej skórze oraz portfelu i przygotować dla Was ten oto felieton-recenzję o najnowszym telefonie ze stajni Cooka.

Niecałe dwa tygodnie temu drogą kupna nabyłem najnowszego iPhone’a 6. Powiem szczerze, że zadrżała mi ręka z wyciągniętą kartą kredytową, gdy przyszło do płacenia. Wybór akurat telefonu od Apple okupiony był dość długim procesem myślowo-decyzyjnym. Oczywiście, nie będąc ślepym ni głuchym, docierały do mnie wieści o problemach, jakie dręczyły pierwszych użytkowników nowych iPhone’ów. Przez głowę nie jeden raz przeszła mi myśl, że może pora wrócić do Androida i porzucić Apple. Zwłaszcza, że iOS 8 zrobił z mojego iPhone’a 4S krwawą miazgę. Niemniej jednak ostatecznie postanowiłem dać Apple jeszcze jedną szansę. Po pierwsze, dlatego, że na iPhone 6 czekałem prawie 3 lata. Telefony z 5 w nazwie zupełnie do mnie nie trafiły i postanowiłem je przeczekać. Był więc głód. Po drugie - w końcu pojawił się iPhone z większym ekranem. Nigdy nie uważałem, że 3,5 cala to idealny rozmiar i długo czekałem na coś większego. Ostatecznie zdecydowałem się na wersję z przekątną 4,7 cala. Dlaczego nie 6 Plus? Jakbym chciał nosić w gaciach tablet, to mogę w każdej chwili spróbować wcisnąć do kieszeni iPada Mini. 4.5-5.0 cala uważam za idealny rozmiar dla telefonów.

Co więc, po dwóch tygodniach użytkowania, mogę powiedzieć o nowym iPhonie 6?

Hardware

Nie będę rozwodził się nad podzespołami wykorzystanymi w iPhonie. Każdy, kogo interesuje ta kwestia, już zapewne nie jeden raz zapoznał się ze specyfikacją, którą można znaleźć na oficjalnej stronie Apple. Powiem tylko, że wszystko w nowym iPhonie śmiga, aż miło. Pochylę się za to nad wyglądem urządzenia.

Oczywiście, jak to w przypadku Apple bywa, wykonanie telefonu jest świetne. Zastosowane materiały, łączenie metalu z ekranem, umiejscowienie przycisków i ich wykonanie. Wszystko jest jak należy. iPhone 6 prezentuje się naprawdę dobrze, jest cienki i lekki.

I tylko jedna rzecz irytuje. Tak - kamerka. Wystająca, wręcz stercząca jak wyrzut sumienia kamerka. Całkowicie nie rozumiem, jak Apple na rzecz niecałego milimetra poświęcił design iPhone’a i zamiast ukryć kamerę w obudowie wystawił ją tak bezwstydnie. Zwłaszcza, że to właśnie Apple było jednym z pierwszych producentów, który wcisnąć aparat w obudowę. Chyba Ive, akceptując to posunięcie, był zbyt zajęty bawieniem się Apple Watchem. Nie dramatyzujmy jednak. To nie deal-breaker. Drugą rzeczą, do której ma zrzędliwa osobowość musiała się doczepić, to kolorystka nowych urządzeń. Pal licho pseudo-złoty dla fanów swagu, ale w mym skromnym mniemaniu kolorystyka “czarnego” iPhone’a jest zbyt mało “czarna”. No, ale to już kwestia gustu, nieprawdaż?

Wybierając konkretne urządzenie, oprócz zwracania uwagi na hardware oraz design tegoż, kieruje się również dwoma niezwykle ważnymi dla mnie kryteriami - system mobilny oraz żywotność baterii.

iOS 8 nie taki straszny, jak go malują

Nie będę ukrywał - jednym z powodów, dla których postanowiłem jeszcze raz dać szansę Apple, jest system operacyjny. Mimo, że niemal na co dzień pracuję z Androidem oraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to system dobry i coraz mniej awaryjny, to wciąż wolę od niego iOS-a. Jest to oczywiście kwestia wyboru czysto subiektywnego. Android jest bardziej otwarty - to prawda - można na nim zrobić dużo, dużo więcej, niż na iOS-ie. Jednak jaki procent użytkowników korzysta z tych możliwość na co dzień? I co najważniejsze, czy mi osobiście chce się z nich korzystać? Odpowiedź na to pytanie automatycznie wskazuje, który system wybrać.

Niemniej jednak miałem pewne obawy przed kupnem iPhone’a 6, jak będzie z nim współgrał iOS 8. Moje obawy pojawiły się, ponieważ system ten właściwie zmasakrował użyteczność mojego iPhone’a 4S, czyniąc z niego demona szybkości pokroju beznogiego zombie. Do dziś nie mogę pojąć, dlaczego Apple dało wsparcie dla tego modelu, ale to temat na osobny felieton.

Szczęśliwie na iPhonie 6, iOS 8 działa rewelacyjnie. Wszystko ładuje się szybko i płynnie, nie ma prawie żadnych spowolnień. Sam iOS 8, choć nie wnosi szczególnie dużych zmian w stosunku do poprzednika, ma sporo fajnych funkcji, które ułatwiają życie. Szczególnie przypadła mi do gustu możliwość interakcji z niektórymi aplikacji w centrum powiadomień. Z zablokowanego ekranu mogę odpowiedzieć na SMS-a lub posłać maila do kosza, nawet nie wchodząc do aplikacji. Użyteczne, szybkie, dobrze działające.

Gdzie jest prąd, gdzie jest prąd?

System systemem, ale nie od dziś powtarzam, że ta firma, która zaoferuje działanie smartfona przez 2-3 dni na jednym ładowaniu, zdobędzie rynek, szacunek dzielnicy oraz VIP-room w zaświatach. Jeżeli chodzi o baterię w iPhonie 6, to nie jest źle. Oczywiście, znajdą się flagowce konkurencji, które wytrzymują dłużej, niż nowy iPhone, jednak osobiście jestem całkiem zadowolony z czasu działania urządzenia na baterii.

Przez pierwszy tydzień robiłem testy zużycia energii w moim iPhonie. Przy nieustannie włączonym GPSie, połączeniu z Wi-Fi, uruchomionym 3G, dziesiątkom aplikacji odświeżających się w tle, bateria potrafiła wytrzymać średnio około 23-24 godzin na jednym ładowaniu. A muszę powiedzieć, że telefonu nie oszczędzałem. Surfowanie po sieci, sprawdzanie social media, muzyka, e-prasa, zdjęcia, rozmowy, WhatsApp - generalnie aktywne korzystanie z dobrodziejstw smartfona.

W tym czasie bateria spadała mi o około 10% co dwie godziny. W nocy zużycie baterii wyniosło średnio około 6% na 7 godzin. Jeżeli chodzi o ładowanie telefonu, to trwa ono dość długo. Od całkowitego rozładowania baterii do pełnego naładowania iPhone potrzebuje 2,5 godziny.

Oczywiście, baterię w iPhonie można “zajeździć” znacznie szybciej. W przypadku gier bateria starcza na kilka godzin. Również ciągłe wyszukiwanie sieci i przełączanie się na silniejszy sygnał kosztuje baterię sporo energii. Sprawdzając jednak dane użycia baterii z siedmiu dni, okazało się, że najwięcej prądu zjadł ekran początkowy - 16%, Facebook - 9% oraz WhatsApp - 8%.

Na koniec: porównując życie baterii w iPhonie 6 do iPhone’a 4S, to jest jak niebo a ziemia. Jeżeli więc myślicie o upgradzie ze starszego modelu, to na pewno odczujecie jakościową zmianę w kwestii żywotności baterii. Choć przy okazji znajdziecie sporo Androidów, które dadzą Wam lepsze wyniki pracy na baterii.

Co więcej?

Hardware, OS oraz bateria. To najważniejsze z mojej perspektywy parametry, na które zwracam uwagę przy wyborze urządzenia. Ale to oczywiście nie wszystko. Nie mogę nie docenić aparatu w iP6, który robi naprawdę dobrej jakości zdjęcia.

Również Touch ID to rewelacyjna funkcja. Początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony do skanowania własnych linii papilarnych i trzymania ich w jakimś urządzeniu. Opcja ta jednak jest naprawdę wygodna. Błyskawiczne odblokowanie telefonu, kupowanie w AppStore, Touch ID zamiast hasła w niektórych aplikacjach, z czasem również Apple Pay. Skaner jest naprawdę czuły, dzięki czemu wszystko działa błyskawicznie.

Ciekawie zapowiada się również opcja widgetów podłączonych do centrum powiadomień. Choć daleko im do tego, co oferuje Android, to jednak coraz więcej aplikacji oferuje widgety dla iOS-a. Umiejscowienie ich w centrum powiadomień jest dość specyficznym zabiegiem. Z jednej strony jest to nader wygodne, bo wszystko jest w jednym miejscu, z drugiej jednak ogranicza ich funkcjonalność.

Czy warto kupować iPhone’a 6?

Podsumowując - iPhone 6 to kawał dobrze wykonanego telefonu. Mimo, że jego design został nieco popsuty wystającym aparatem, to jednak iPhone wciąż się broni w tej kategorii i trudno mi przytoczyć inny telefon, który byłby równie dobrze zrobiony. Dodatkowo świetny hardware z dopasowanym softwarem powoduje, że telefon działa rewelacyjnie. Praca na baterii również nie jest zła, choć tutaj wciąż jest miejsce do poprawy.

Jeżeli więc zapytacie mnie, czy warto kupować iPhone’a 6, odpowiem  - to zależy. Czy znajdziecie podobnej klasy hardware i software gdzie indziej? Czy znadziecie smartfon z lepszą baterią? Czy nie ma ładnie wykonanych telefonów nie będących iPhone’ami? Na wszystkie te pytania odpowiem twierdząco - TAK. Niestety, ale w tym momencie wybór telefonu właściwie sprowadza się bardziej do kwestii gustu. Żaden z producentów, z Apple na czele, nie potrafi zaproponować technologii iście innowacyjnej. Wszyscy mniej więcej oferują to samo. Różnica tkwi w akcentach. Na przykład w wyborze systemu. Jeżeli wolisz iOS, to wybierzesz iPhone’a. Jeżeli WP - pewnie Nokię.

Osobiście uważam, że iPhone 6 to dobrze zrobiony telefon, który spełnia moje wymagania. Jego ekran nie jest ani za duży, ani za mały. Robi naprawdę dobre zdjęcia. System działa szybko, bez zarzutu i współgra z hardware’m. Telefon jest lekki, cienki i wygląda nieźle. Pojemność baterii jest znośna. Jeżeli masz inne urządzenia od Apple i podoba ci się ten ekosystem, to nie ma sensu szukać innego smartfona, bo iPhone 6 nie odbiega od tego, co oferuje konkurencja. Gdybym miał się cofnąć w czasie o 2 tygodnie wstecz to ponownie był go wybrał.

Jeżeli macie jakieś pytania odnośnie telefonu, to piszcie, postaram się na nie odpowiedzieć.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu