Recenzja

Recenzja Motorsport Mobile Manager 3. To najlepszy wybór dla fanów wyścigów na smartfony

Albert Lewandowski
Recenzja Motorsport Mobile Manager 3. To najlepszy wybór dla fanów wyścigów na smartfony
7

Fani wyścigów nie mają szczególnie szerokiego wyboru bardziej ambitnych gier wyścigowych. Na szczęście w App Store czy Sklepie Play można się natknąć na jakieś ciekawsze produkcje, a te najbardziej wyróżniające się zyskują grono wiernych graczy. Do tej kategorii z pewnością możemy zaliczyć serię Motorsport Mobile Manager. Tytuł ten pojawił się w sieci kilka dni temu i postanowiłem mu się bliżej przyjrzeć. Czy Motorsport Mobile Manager 3 spełnia pokładane w nim nadzieje?

Informacje o Motosport Mobile Manager 3:

  • dostępna w App Store i Sklepie Play,
  • wymagania techniczne: iOS 11 lub nowszy, Android - brak dokładnych wytycznych, zależy od urządzenia,
  • cena: 18,99 złotych,
  • mikrotransakcje: obecne.

Przetestowana na: Honor 10 (Kirin 970 z ARM Mali G72MP12, 4 GB RAM), Samsung Galaxy Note 5 (Exynos 7420 z ARM Mali T760MP8, 4 GB RAM), Motorola Moto G5S Plus (Snapdragon 625, Adreno 506, 3 GB RAM), Xiaomi Redmi Note 5A (Snapdragon 425, Adreno 308, 2 GB RAM).

Wczuwając się po innej stronie toru

Lwia część produkcji poświęconych sportom motorowych przedstawia życie kierowcy. To naturalne, ponieważ większość osób jednak woli ścigać się z innymi, testując kolejne pojazdy, pobijając swoje rekordy i tak dalej. Do tego wszystkiego gry mobilne nie mogą stawiać na szczególny realizm. Wynika to z braku najlepszego możliwego kontrolera, czyli kierownicy, a do tego powinny działać na większości urządzeń, co już nakłada poważne ograniczenia na twórców. W temacie czystego  rywalizowania na pewno warto wspomnieć o czysto arcade'owym Asphalt 8 i jego rodzeństwie, a przy bardziej wymagających Real Racing 3. Na dobrą sprawę jednak tu prym wiodą produkcje stawiające na pierwszym miejscu frajdę z jazdy.

Czasami chciałoby się to połączyć z jakąś grą strategiczną, kładącą nacisk na coś więcej i przedstawiająca wyścigi od zaplecza. W tym miejscu dochodzimy do serii Motorsport Mobile Manager, zapoczątkowanej w 2014 roku. Miałem okazję pograć w pierwszą odsłonę i pozostawiła po sobie bardzo dobre wspomnienia, choć miejscami było widać potencjał na znacznie więcej. Drugą część sobie odpuściłem, ale kiedy tylko dowiedziałem się, że w sklepie pojawiło się Motorsport Mobile Manager 3, uznałem, że czas sprawdzić, co twórcy poprawili. Bycie szefem zespołu wyścigowego to zdecydowanie interesujące zajęcie. Dodając do tego wpływ na wiele czynników oraz możliwość rozwijania większej niż w poprzednich częściach gałęzi swojej stajni otrzymujemy niezwykle łakomy kąsek.

Motorsport Mobile Manager 3 to rzeczywiście progres

Na pewno pierwsze wrażenia po wejściu w menu są bardzo pozytywne. Całość jest przejrzysta, lecz na początek warto jeszcze przyjrzeć się samym ustawieniom. Możemy zmienić tu język (polskiego brak), poziom wibracji, jakość grafiki (niska, średnia lub wysoka - domyślnie mamy średnią, nawet na Honorze 10, aby zachować jak najwyższą płynność). Da się również włączyć lub wyłączyć muzykę, tutoriale w trakcie rozgrywki, automatyczny ERS (tu kierowcy sami będą decydować, kiedy użyć, a nie my) czy wyświetlanie wiadomości od kierowców (domyślnie pojawiają się przy ich ikonach chmurki, które musimy kliknąć).

Było o jednym plusie, to teraz o jednej wadzie. Motorsport Mobile Manager 3 to gra płatna, kosztująca skromne 18,99 złotych i uważam to za uczciwą stawkę, bo przez całą rozgrywkę nie napotkałem się na jakiekolwiek błędy, problemy z ładowaniem i tak dalej. W tym wszystkim jednak pojawiły się jeszcze mikropłatności. Game Editor, pozwalający tworzyć od zera kierowców, wszystkie dostępne zespoły czy zasady wyścigów, to wydatek 35,99 złotych. Dodatkowe 500 tysięcy dolarów co wyścig to kolejne 35,99 złotych, z kolei w pojedynczej karierze możemy wspomóc się funduszami od inwestorów, gdzie 7,5 miliona wirtualnej waluty to 9,99, natomiast 60 milionów to 30,99 złotych. Przynajmniej twórcy na tyle dobrze zbalansowali rozgrywkę, że przy rozsądnym zarządzaniu drużyną jesteśmy w stanie wygrywać bez konieczności korzystania z tej płatnej pomocy.

Do wyboru mamy trzy główne klasy pojazdów: GT, Open Wheel i Endurance. Możemy zdecydować się na pojedynczy wyścig/sezon, wybierając gotowy zestaw lub też rozpocząć własną przygodę na torze. Motorsport Mobile Manager 3 pozwala na stworzenie zapisów trzech różnych karier, co moim zdaniem jest rozsądne przy tytule mobilnym. Warto wspomnieć, że zapisy trafiają również do chmury. Zaczynamy od stworzenia swojej postaci, lidera zespołu. Możemy wpisać imię, nazwisko, zmienić narodowość, wiek, płeć, wygląd twarzy, kolor cery, włosów, fryzurę czy dodać okulary. Następnie wybieramy przeszłość bohatera. Były inżynier doda +10% do niezawodności części były kierowca oznaczać będzie szybszy progres kierowców, a ekonomista to transakcje tańsze o 5%. Tu najwięcej zależy od stylu rozgrywki, jednak w praktyce odczuwalnych różnic nie zauważyłem.

Gaz do dechy w Motorsport Mobile Manager 3

Po stworzeniu dyrektora, przechodzimy do wyboru interesującej nas ligi. W pierwszym sezonie możemy trafić do Open Wheel Sprint lub GT Rising Start i dopiero w drugim możemy powiedzieć o większej różnorodności, kiedy to możemy przenieść się do Endurance. Co rok czeka nas opcja zmiany. Dalej zostaje nam nazwanie zespołu, personalizacja malowania pojazdu i już możemy przejść do rdzenia rozgrywki, czyli naszego wirtualnego garażu.

Tu zaczyna się nasze dowodzenie. Na start mamy kierowców, którym to po każdym wyścigu przybywa punktów doświadczenia, pozwalające ich rozwijać. Tu jednak każdy ma swój ograniczony potencjał. Warto wspomnieć, że od razu wiemy, jak bardzo ktoś może się rozwinąć i to zdecydowanie pomaga w planowaniu przyszłości. Istotnym czynnikiem w całej rozgrywce są jeszcze punkty wpływu. Pozwalają one przyspieszać rozbudowę siedziby, budowę sieci kontaktów, przekonywanie kierowców do negocjacji, poprawianie ich statystyk albo do zwiększania zadowolenia sponsorów. Opcji tu zdecydowanie nie brakuje. Możemy je zyskać dzięki odpowiednim decyzjom (np. przy głosowaniu w kwestii tematów wyścigowych i zasad) lub za sprawą sponsorów. Tu zarówno sponsorzy, jak i kierowcy oceniani są w pięciostopniowej skali. Czytelne i najlepsze możliwe rozwiązanie.

Możemy oczywiście decydować, który kierowca będzie liderem. W każdej chwili możemy ich też wymienić, choć to akurat wiązać się będzie z karami, a zatrudnienie nowych wcale nie należy do zadań łatwych. Po pierwsze musimy mieć wystarczająco duży wpływ. Po drugie w trakcie negocjacji pojawia się nam wskaźnik, w którym druga strona dopiero będzie zadowolona. Składając ofertę, wybieramy wysokość zarobków i opłaty na start, długość trwania kontraktu oraz znaczenie w zespole. Jedni pozwalają na złożenie dodatkowej oferty, ale większość daje tylko jedną szansę. Ten aspekt wymaga po prostu od nas doświadczenia, sprawiając na początku nieco kłopotów.

Nasz pojazd możemy ciągle poprawiać. Tu istnieje opcja tworzenia własnych części, bądź kupna gotowych lub ulepszeń. W praktyce najlepszą inwestycją pozostaje produkcja na własny koszt, choć to wymaga czasu, chyba że zużyjemy trochę punktów wpływu. Tu wpływ pokazuje, jaki ma wpływ na wszystko. W tym ekranie dowiemy się również o bonusach od naszych kierowców, niezawodności aut, ich paliwożerności wpływu na zużycie opon.

Dowodzenia na poważnie

W naszym zespole mamy trzech inżynierów. Niestety, na początku trudno ich zastąpić kimś lepszym, więc warto na start budować swoją sieć kontaktów z dostawcami w Europie, co da nam lepszego inżyniera. Mają oni wpływ na rozwój samochodu, jego przyszłorocznej wersji oraz mogą dawać bonusy. Kluczową rolę odgrywają także mechanicy. W ich przypadku dowiemy się o poziomie zaufania między nimi, a kierowcą, co pozwala odblokować dodatkowe umiejętności (np. wolniejsze zużywanie opon czy szybszy pit-stop).

Warto dodać też o programie młodych kierowców. Maksymalnie możemy mieć trzech i po kolei rozwijać każdego z nich, ale w danej chwili poprawiać da się tylko jednego. Oczywiście czym by to było bez sponsorów? Na początek wybrać możemy pięciu, a po odblokowaniu jednego drzewka zyskujemy miejsce na szóstego, ale zachowanie płynności finansowej wymaga od nas odpowiedniego zbilansowania wydatków i doboru partnerów. Co ciekawsze, przed wyścigiem wybieramy jednego z trzech. Aby otrzymać zapłatę za wyścig i kwalifikacje, musimy uplasować się na odpowiedniej pozycji lub wyższej. Im niższa, tym mniej pieniędzy, za to będzie to łatwiejsze zadanie.

Rozwój siedziby nie opiera się o budowę kolejnych działów. Tu rozwijamy swoiste drzewko umiejętności, podzielone na trzy obszary: kierowcy, finanse i rozwój części. Dosyć szybko zainteresujemy się również zakładką sieć dostawców, gdzie to będziemy mogli zyskać bonusy dla naszych pracowników, dodatkowe części czy fundusze. Na koniec zostaje kwestia budowy pojazdu na kolejny sezon. Wpływ na niego mają umiejętności inżynierów oraz to, ile zdecydujemy się zainwestować. Z uwagi na mnogość rzeczy do kupienia, rozumiem, dlaczego twórcy umieścili tu mikrotransakcje. Być na plusie w tym tytule to swoista sztuka.

Trzy, dwa, jeden, zielone!

Przed sezonem mamy testy, pozwalające zweryfikować naszą moc. Sam weekend wyścigowy składa się z kwalifikacji oraz wyścigu i trakcie każdego z nich decydujemy o założonych oponach. Warto wspomnieć, że przy pierwszych z nich możemy zamontować dodatkowe karty. Każda dodaje coś do samochodu i wymaga różnej liczby punktów od mechanika - jeżeli przekroczymy limit, wówczas stracimy wszystko na jakiś czas. W trakcie już poważnego wyścigu mamy wpływ na styl jazdy, przekładający się na tempo zużycia opon, i ustawienie silnika - im mocniejsze, tym szybciej zużywane jest paliwo. W przypadku serii, w których można dolewać paliwo, to nie problem, ale już w Open Wheel to spore ograniczenie. Zadbać musimy również o wymianę opon w odpowiednim momencie.

Do tego dochodzą zmienne warunki pogodowe, możliwość usterki auta (kiedy wskaźnik sprawności spadnie do 0%, ale można go regenerować przy pit-stopie), wyjazdu safety cara, więc finalnie nasze decyzje mają ogromny wpływ na przebieg całego wydarzenia. Nie da się jednak ukryć, że wciąż istotne jest to, jak dobrych mamy kierowców i na co stać nasz bolid. Ogółem muszę przyznać, że to wszystko przekłada się na naprawdę przyjemną, angażują rozgrywkę, w której da się spędzić sporo czasu i nie odczuwać znużenia. Pochwalić mogę jeszcze dostosowanie tytułu pod większość telefonów. Sporadycznie czeka nas również pewna odmiana pod postacią spotkać narodowych. Stajemy tam na czele zespołu naszego kraju i możemy w ten sposób zarobić dodatkowe fundusze.

Graficzne ułomności Motorsport Mobile Manager 3

Same tory przedstawiane są na prostokątnych wycinkach. Naturalnie nie znajdziemy tu licencjonowanych tras, ale fani wyścigów bezproblemowo doszukają się tu kopii Monaco, Spa-Francorchamps, Monzy i kilku innych, choć zdarzają się też autorskie koncepcje. Ogółem mamy tu sporą różnorodność. Tło stanowią dla nich całkiem ładne tekstury, pojawiają się elektrownie wiatrowe czy mosty, a także samoloty z napisami, ale mogłyby być one nieco wyższej jakości. Moim zdaniem jednak wciąż ponarzekać da się na wygląd pojazdów. Wciąż są okrągłymi punktami z napisanym numerem pozycji i tyle. Przy bliskim ustawieniu kamery i najwyższych ustawieniach grafiki mogłyby to być już jakieś samochodziki, ale to wydaje się być oczywiste miejsce do poprawy w kolejne odsłonie. Niby jest lepiej, jednak to wciąż pozostało. Rozumiem też, że to nie decydująca sprawa w takiej produkcji, aczkolwiek lepiej wtedy by się lepiej grało.

Podsumowanie o Motorsport Mobile Manager 3

Motorsport Mobile Manager 3 to po prostu udana produkcja na urządzenia mobilne. Jeżeli kochacie wyścigi i chcieliście zarządzać własnym zespołem, ta gra jest przeznaczona dla Was i wydaje się być rozsądne wyceniona. Tu wiadomo za co płacimy. Brakuje jeszcze wizualizacji samych pojazdów na torze, ale przynajmniej dzięki temu produkcja działa bez zastrzeżeń również na słabszych telefonach. Nie da się narzekać na powtarzalność torów, brak wpływu na rozwój czy nuda, choć pewna rutyna zaczyna się wkradać po pewnym czasie, ale jak komuś ten tytuł się spodoba, na pewno nie będzie mógł na nią narzekać. Sam mogę ją śmiało polecić, choć w kwestii grafiki twórcy powinni wycisnąć z niej znacznie więcej. W ostateczności zawsze zostaje pobranie pierwszej części za darmo.

Zalety:

  • angażująca rozgrywka,
  • kompleksowe podejście do tematu,
  • ładne mapy,
  • mnogość opcji,
  • dopracowanie,
  • optymalizacja,
  • sztuczna inteligencja,
  • udźwiękowienie.

Minusy:

  • mikropłatności,
  • wciąż brak realnych aut na mapie,
  • tylko trzy serie do wyboru,
  • problematyczny temat negocjacji,
  • istota punktów wpływu,
  • powolny start.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu